Biegiem w Powiecie Cz. 46. Letni Bieg Piastów – Półmaraton (galeria)

bieg-piastow-polmaraton_34

Start półmaratonu (fot. GP/UM)

Po raz drugi z rzędu, planując wyjazd na wakacje, zawitaliśmy do Szklarskiej Poręby, do mekki biegaczy. To tu trenuje nasz wspaniały zawodnik, maratończyk Emil Dobrowolski. W dniach 6-7 sierpnia na Polanie Jakuszyckiej odbył się Ultramaraton i Półmaraton Letniego Biegu Piastów.

W zeszłym roku spróbowałem swoich sił w Półmaratonie Karkonoskim. To był morderczy bieg z prawie 1000 metrów przewyższenia. W tym  roku przesunięto datę tego biegu na początek lipca. Dlatego też nie mogłem pobiec i poprawić rezultatu z zeszłego roku. Pojawiła się jednak alternatywa! Letni Bieg Piastów – półmaraton. Organizatorzy zadysponowali biegaczom 22km trasy.

Przed startem

Tym razem na start podjechaliśmy samochodem. Dzień wcześniej odebrałem numer startowy na półmaraton i niedzielną Jakuszycką Dychę (ponad 11km trasy). Okazało się, że na półmaraton dostałem nie swój numer i rano musiałem ponownie udać się do Biura Zawodów, by otrzymać właściwy. Bałem się upałów, a tu niespodzianka 13,1 stopnia Celsjusza i… dosyć chłodno. To dobrze. Upał na pewno nie sprzyjałby mi w pokonywaniu kolejnych kilometrów. Przed startem kilka zdjęć, życzenia powodzenia od najbliższych, żony Uli i synka Pawełka i można ruszać!

Startujemy!

Pierwsze trzy kilometry to asfaltowa droga, „słynny” szlak dla wielu amatorów, trenujących na obozach biegowych w Szklarskiej Porębie, z Polany Jakuszyckiej do Schroniska Orle. Z resztą Polana Jakuszycka to miejsce znane przede wszystkim z biegów narciarskich i startów naszej wielkiej narciarki Justyny Kowalczyk. Uczestnicy nie dobiegają jednak od razu do schroniska. Ostro skręcają w dół z Rozdroża pod Działem Izerskim w stronę Harrachova. Zielony szlak charakteryzuje się kamieniami i nierówną nawierzchnią i trzeba uważać, by nie przewrócić się. Kilka osób potyka się, ale łapią równowagę i pokonują kolejne kilometry. Na 6,5km biegacze mijają drugi punkt odżywczy. Korzystam z wody, bo na razie biegnie mi się bardzo dobrze. Tempo świetne… bo biegnie się lekko w dół. Może przeszkadzają wertepy i błoto oraz kałuże, ale nadal trzymam dobre tempo.

Po 10km zaczął się właściwy bieg…

Do 10km trasa na pewno była lekka łatwa i przyjemna. Od tego momentu zaczęły się schody (czytaj: podbiegi). Wykorzystuję pierwszy ostrzejszy podbieg na żel i ponownie staram się przejść do biegu, co nie jest łatwe, bo droga prowadzi… do góry. Po 12km znów zbieg. Znajdujemy się przy Schronisku Orle, gdzie znajduje się bufet. Jest czekolada, banany, pomarańcze i ulubione przeze mnie arbuzy. No i oczywiście sporo dopingujących turystów.

Ostro w górę, kryzys

Między 13, a 15km więcej jest marszu niż biegu. Staram się mocno podchodzić, mijają mnie kolejne osoby, które próbują biec. Podbiegają 10-20 metrów i idą. Wtedy ja, maszerując, mijam ich. I tak aż do 15km. Wtedy zaczyna się kolejny zbieg. Trzeba ponownie uważać na kamienie i błoto. Kolejny trudny moment to okolice jakuszyckiego stadionu narciarskiej i biathlonowego. Już słychać spikera, dopingujących kibiców, ale to jeszcze nie koniec rywalizacji.

Ostatni podbieg, a potem z górki do mety

Najpierw jednak trzeba zrobić podbieg i nie ukrywam, że jest już dla mnie coraz trudniej. Nogi nie mają mocy, choć czuję się nie najgorzej. Cieszę się, że po 17km jest już płasko, choć kamieniście i błotniście. Przede mną o mały włos, a fikołka zaliczyłaby zawodniczka z Żarów. Ostatnie 5km to walka z głową, która mówi głośno: stań! Na 19km pomiar czasu i… asfalt. Trasa wiedzie w dół, ale nogi nie niosą. Powinienem biec poniżej 5 minut na kilometr, jest 5:40. Słyszę ponownie spikera, a kibice zachęcają do finiszu: Jeszcze tylko 500 metrów! – krzyczą. Nie mam siły na spektakularny finisz. 200 metrów przed metą jest moja rodzina. Pawełek wybiega do mnie i razem pokonujemy metę na 22km trasy. Czas oficjalny – 2:15:05. Miało być poniżej 2:30, na trasie weryfikowałem, że jest szansa na poniżej 2:15. Gdyby nie wspólny, rodzinny finisz pewnie urwałbym te 5 sekund. Jednak ważniejsze było dla mnie pokonanie ostatnich metrów z synkiem.

Jak biegli najlepsi

Pełne wyniki ultra i półmaratonu można znaleźć TUTAJ. Skupię się na wynikach biegu, w którym brałem udział. Najszybciej trasę pokonał Piotr Holly z Wałbrzycha (Sportfuel.pl), któremu wystarczyło do pokonania trasy 1:25:46. Najszybszą kobietą okazała się Danuta Piskorowska z Wrocławia (Team Luks Żurawina Wrocław). Pani Danusia wpadła na metę jako 11 zawodniczka rywalizacji!!! Czas jaki uzyskała to 1:32:09. Jutro… Jakuszycka Dziesiątka na dystansie ponad 11km. Trzymajcie kciuki!