W Lasach Chotomowskich jeździli na orientację (galeria)

rower_29

W Lasach Chotomowskich jeździli na orientację (fot. GP/MM)

W słoneczną niedzielę Lasy Chotomowskie gościły uczestników III rundy Pucharu Warszawy i Mazowsza w Rowerowej Jeździe na Orientację. Na trudnych duktach gdzie ostatnio trwała wycinka drzew, na leśnych ścieżkach, gdzie często leżały gałęzie, przyszło rywalizować 60 uczestnikom w tej bardzo ciekawej dyscyplinie sportu.

Najmłodszy uczestnik Jurek Zwoliński z Warszawy Wesołej w tym roku będzie obchodził trzecie urodziny, a najstarszy też Jurek, ale Kalinowski z warszawskiej Pragi czeka w tym roku na swoje siedemdziesiąte piąte urodziny. Jak widać jest to naprawdę sposób aktywnego spędzenia wolnego czasu na łonie natury dla wszystkich. Czy najmłodszych, czy też starszych. Sposób ten jest o tyle wyjątkowy, że nie jedziemy po wyznaczonej w terenie wstążkami przez organizatora trasie, tylko na starcie każdy uczestnik otrzymuje bardzo dokładną mapę terenu, na której są zaznaczone wszystkie nawet najmniejsze ścieżki i drogi, polanki, wzniesienia, świeże nasadzenia lasu, cieki wodne itp. szczegóły terenu. Na mapie w zależności od wybranego koloru trasy (zielona, niebieska, czerwona i czarna) w danym dniu uczestnik ma naniesione punkty kontrolne, do których musi dotrzeć samemu, wybierając według własnej oceny najlepszy wariant dojazdu. Przy lampionie znajduje się perforator, którym potwierdza się swoją obecność w danym miejscu. Start jest interwałowy, czyli praktycznie pokonujemy samemu trasę w terenie. Można by tu dużo pisać na ten temat teorii i zasad, ale tak naprawdę, tylko przyjazd na zawody i udział w nich pozwoli nam docenić wspaniałości i piękno jakie daje nam orientacja w terenie.

Jak przebiegała rywalizacja? Okiem organizatora Jana Cegiełki

W dniu dzisiejszym startowały całe rodziny jak i indywidualni zawodnicy, większość stanowią osoby, które traktują to jako wspaniałą zabawę, ale wszyscy podchodzą do rywalizacji jak prawdziwi zawodowcy i każdemu tak naprawdę zależy na osiągnięciu jak najlepszego rezultatu. Dzięki rozgrywaniu od 15 lat na Mazowszu zawodów w RJnO, powstała naprawdę spora grupa osób, która traktuje start w tych zawodach w sposób prestiżowy i walczy o jak najlepszy wynik. Są to głównie zawodnicy startujący na trasie czarnej i czerwonej. Wśród nich jest kilku byłych jak i obecnych reprezentantów naszego kraju w tej dyscyplinie sportu. Jednym z nich w dniu dzisiejszym był zawodnik UKS Falenica Warszawa Bartosz Nowak mieszkający w Legionowie. Trzy lata temu zdobył on brązowy medal Mistrzostw Europy Juniorów w Portugalii i od trzech lat jest stałym mocnym punktem naszej kadry narodowej. Należy mieć, tylko nadzieję, że w przyszłości powstanie jakiś klub w powiecie legionowskim zajmujący się szkoleniem zawodników w orientacji sportowej – potencjał jeśli chodzi o tereny jest naprawdę znakomity, a i utalentowanych zawodników jak widać nie brakuje.
W dniu dzisiejszym start odbywał się na dwóch dystansach – na początek dystans sprint i później dystans średni. W najsilniejszej grupie zawodników na obu dystansach najlepszy był inny aktualny reprezentant Polski Grzegorz Henryk Marcinkiewicz reprezentujący barwy klubu PUKS Młode Orły z Kazunia, drugi był Bartosz Nowak z UKS Falenica Warszawa, a trzeci Marcin Krasuski z OK Sport Otwock. Wśród pań najszybszą była Karolina Pacek z Warszawy na trasie czerwonej oraz Joanna Benesz z Żółwina na trasie niebieskiej. Największą jednak grupę stanowili uczestnicy z trasy zielonej i tu jak zawsze wszyscy dojechali do mety, odnajdując punkty kontrolne w terenie i każdy był zwycięzcą. Warto dodać, że można na każdej trasie startować w zespole – czyli po 2-5 osób nawet. Zawsze na początek jest to łatwiejsze wejście w temat czytania mapy w terenie. W dniu dzisiejszym na przykład po raz pierwszy w życiu w tego typie zawodach wzięła udział rodzina Fijałkowskich, Maksym i Zbigniew, i podczas sprintu zgubili kartę startową, mieli trochę problemów z dotarciem do punktów, ale trasę ukończyli. Drugi start, trasa dłuższa dystans średni, pokonali już bez większych przygód i problemów, dlatego nie taki diabeł straszny jak go malują. Zresztą tutaj najlepszą opinią chyba będzie komentarz redaktora gazety Michała Machnackiego, który wystartował na trasie niebieskiej i naprawdę osiągnął bardzo dobry wynik, ale nie był w stu procentach zadowolony ze swoich niektórych wariantów pokonania trasy. Wynik? Pełen szacunek 4 miejsce.

Okiem redaktora Michała Machnackiego

Na start zdecydowałem się już jakiś czas temu, szczególnie, że etap był rozgrywany w „moich” lasach. Tym bardziej liczyłem, że spokojnie odnajdę wszystkie punkty i wybiorę optymalną trasę. Niestety zawiodła pewność siebie i… nowe ścieżki wydeptane przez mieszkańców. Właśnie w ten sposób pomyliłem dojazd do przedostatniego punktu na trasie. Straciłem przez to kilka minut. Pierwsze koty za płoty. Już nie mogę się doczekać startu we wrześniu w Lasach Legionowskich. Polecam starty w takich zawodach całym rodzinom. To na pewno wspaniała forma aktywności fizycznej, połączona z poznawaniem mapy i prawidłowym jej czytaniem. Pełne wyniki rywalizacji znajdziecie TUTAJ.