Wywiad z Tomaszem Szczepaniukiem, trenerem Lotosu Jabłonna i Tajfuna Legionowo

Tomasz Szczepaniuk

Tomasz Szczepaniuk (fot. GP/MM)

Tomasz Szczepaniuk – taekwondzista, kickbokser, światowej klasy trener sportów walki. Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, zdobywca Pucharu Europy i Świata w taekwon-do ITF, to tylko niektóre osiągnięcia Tomasza Szczepaniuka. Trener Lotosu Jabłonna i Tajfuna Legionowo od ponad ćwierć wieku trenuje sporty walki.

Michał Machnacki: W tym roku mija 25 lat jak istnieje klub LKS Lotos Jabłonna. Trenerze, proszę przypomnieć, jak wyglądał początek twojej kariery zawodniczej i trenerskiej w Chotomowie i w klubie stworzonym m. in. przez panią Małgorzatę Kowalską?

Tomasz Szczepaniuk: Swoją przygodę ze sztukami walki zacząłem w 1988 roku. Wtedy to, dzięki pani Kowalskiej mogliśmy trenować bliżej nieokreśloną sztukę walki (śmiech) w Gminnym Ośrodku Kultury w Chotomowie, prowadzonym wtedy przez panią Małgosię. Nasze zajęcia odbywały się dwa razy w tygodniu we wtorki i czwartki, przy bardzo mocno rotującej się grupie zapaleńców. W 1994 roku szukaliśmy miejsca, by zrobić siłownię, która była nam bardzo potrzebna do treningów. Jak zwykle pomocną dłoń wyciągnęła wiceprezes działającego już od trzech lat Lotosu, pani Kowalska wraz z prezesową Grażyną Suską. I tak na przełomie 1994 i 1995 roku zaczęliśmy swoją działalność w Lotosie, która trwa po dzień dzisiejszy. Warto dodać, że już w 1996 roku startowaliśmy na arenie ogólnopolskiej, rejestrując się w Polskim Związku Taekwondo.

No właśnie. Dlaczego taekwon-do ITF, a nie kickboxing albo taekwondo olimpijskie? Nie chciałbyś być trenerem mistrza lub mistrzyni olimpijskiej?

Wtedy nie rozpatrywałem tego w taki sposób. Zarówno taekwon-do ITF i WTF były równo traktowane przez Ministerstwo Sportu. Formuła kickboxing light-contact, formuła full-contact i taekwon-do ITF były tak naprawdę mocno ze sobą powiązane. Łatwo też było przekierować się na inną formułę. Dlaczego ITF? Dlatego, że przy tej dyscyplinie spędziłem najwięcej czasu i miałem zdecydowanie największe możliwości rozwoju. Najpierw jednak trenowałem kickboxing, potem trafiłem do szkoły trenera Janusza Gutkowskiego i tam moja miłość do taekwon-do się objawiła. Jakiś czas dwie sztuki walki trenowałem jednocześnie, jednak taekwon-do mnie bardziej fascynowało. Szczególnie wtedy kiedy mogłem zobaczyć w akcji Wielkiego Mistrza Taekwondo Chon Del Yonga, którego charyzma głęboko mnie przekonała do trenowania tej sztuki walki.

Jakimi sukcesami sportowymi możesz pochwalić się jako zawodnik?

Puchar Europy, Puchar Świata, medale mistrzostw Polski seniorów – to wszystko w taekwondo, wicemistrzostwo świata w kickboxingu. Kontuzja kolana zahamowała moją karierę sportową. Przez długi czas nie startowałem, jedynie trenowałem swoich zawodników. Po pewnym czasie, za zgodą lekarzy, powróciłem do startów.

Przez te wszystkie lata trenowałeś wielu młodych adeptów koreańskiej sztuki walki. Przypomnijmy tych najwybitniejszych? Joanna Paprocka, która zakończyła karierę, teraz Monika Nyrć. Czy ktoś jeszcze zapadł ci w pamięci?

(śmiech) To była cała plejada zawodników. Grzegorz Goliniewski, Monika Gzowska, Małgosia Michalik, Małgosia Kosim, Łukasz Juras Jurkowski, Piorek Kukrus, Basia Suproń, Piotr Łuszcz, Łukasz Chudzik. Było ich tak dużo, że na pewno kogoś pominąłem. Powyżsi to mistrzowie Polski, Europy czy świata. Teraz znów przygotowuję grupę młodych i bardzo utalentowanych zawodników i myślę, że w niedługim czasie poznamy nowych mistrzów, nawet w jeszcze większym stopniu niż kiedyś. Będzie o nas jeszcze nie raz głośno.

Wróćmy do Moniki. Czy młoda reprezentantka Polski ma szansę iść w ślady „Paprotki”?

Tak naprawdę wszystko jest w jej rękach. Monika jest bardzo mocno zdeterminowana, oby tylko się nie wypaliła, bo jest bardzo młodą zawodniczką. Znam wiele przypadków, że do pewnego momentu młodzi zawodnicy bardzo mocno trenują. Cały czas widzę ich w hali na treningach, albo i częściej (śmiech), ale po jakimś czasie przychodzi zniechęcenie, przetrenowanie i wypalenie. Na jakiś czas przestają trenować, potem wracają, ale często kończą kariery. Monika, jeśli się nie wypali, jeśli tak samo będzie realizowała plan, jak do tej pory, ma ogromne szanse iść w ślady starszej koleżanki. Jako juniorka jest już w trójce najlepszych w kraju w kategorii seniorek. To świadczy o tym, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a jej kariera dopiero się rozpoczyna.

Pod koniec listopada zdobyłeś srebrny medal Mistrzostw Świata w Kickboxingu w Irlandii. Jednak doznałeś poważnej kontuzji, która wyeliminowała cię z walki o złoto. Czujesz się zawiedziony? Jakie szanse miałbyś z twoim przeciwnikiem z Włoch?

W pierwszym starciu walczyłem z mistrzem świata Chrisem Collymoorem z Wielkiej Brytanii, a o wejście do finału z obecnym mistrzem świata Thomasem Heiderupem ze Szwecji. Część drabinki w której mnie wylosowano, była o wiele mocniejsza od drugiej części. Z mojego puntu widzenia, tamta część była o wiele słabsza, cóż losowanie było pechowe. Moje nazwisko nie było znane i dolosowano mnie do tej mocniejszej części. Co do kontuzji jej początek miał miejsce na Mistrzostwach Polski w taekwondo w walce o wejście do finału. Rywalizowałem z Pawłem Szwejkowskim, moim dobrym przyjacielem. W jednej z technik kopnąłem go w ramię techniką opadającą. Przeciwnik przyciągnął moją nogę i poczułem ból w łydce. Na mistrzostwach świata w kickboxingu ścięgno łydki nie wytrzymało i wykluczyło mnie z finałowej walki. Gdyby stało się to w finale pewnie dokończyłbym walkę. Włoch Simon Sgro był na pewno do pokonania.

Jak przebiega rehabilitacja? Jak szybko powrócisz do treningów? Słyszałem, że chciałbyś wystartować w Mistrzostwach Europy w Kickboxingu?

Bardzo chciałbym, żeby rehabilitacja dobiegła końca. Oczywiście chciałbym wystartować w tegorocznych Mistrzostwach Europy, które prawdopodobnie odbędą się Grecji pod koniec 2016 roku. Wracając do rehabilitacji to przebiega ona prawidłowo. Wiadomo jednak, że noga nie będzie już tak sprawna jak kiedyś. Nie ma ścięgna mięśnia brzuchatego łyki, który jest jednym z głównych mięśni motorycznych nogi napędu stopy. W tej chwili mocno pracuję nad innymi partiami mięśni, spędzam sporo czasu na siłowni, praktycznie jestem na niej codziennie. Jeżeli zdrowie nie pozwoli mi walczyć, to pozostanę przy trenowaniu nowych pokoleń zawodników.

W takim razie życzę dużo, dużo zdrowia, no i startu w mistrzostwach.

Dziękuję bardzo, pozdrawiam serdecznie.