Bramkarze zatrzymali Wybrzeże

52045b94a8eb2.jpg

Piłkarze ręczni KPR-u Legionowo odnieśli swoje drugie zwycięstwo w I lidze mężczyzn. Tym razem podopieczni trenera Jarosława Cieślikowskiego pokonali we własnej hali Wybrzeże Gdańsk 29:26 (13:13) i z kompletem czterech punktów prowadzą w tabeli, wyprzedzając różnicą bramek Vetrex Sokół Kościerzynę.

Beniaminek nie taki słaby
Po ubiegłotygodniowym pokonaniu na wyjeździe drużyny AZS UW Warszawa 35:21 (15:8) tym razem ekipa z Legionowa podejmowała we własnej hali „starego znajomego”, Wybrzeże Gdańsk, z którym kilkukrotnie mierzyła się w sparingowych meczach przygotowawczych. Mimo, że w pierwszej kolejce przyjezdni z Gdańska pauzowali, to jednak oni uważani byli za faworyta starcia w Legionowie. Od początku spotkania oba zespoły szły „łeb w łeb”, twarda gra Wybrzeża nie pozwalała KPRowi na rozwinięcie skrzydeł. Gospodarze także nie zamierzali odpuszczać i dzięki agresywnej obronie odpierali ataki gości. Zdobywanie punktów przychodziło przez to obu ekipom bardzo mozolnie, bramek było też mało ze względu na bardzo dobrą grę od pierwszych minut obu bramkarzy: Tomasza Szałkuckiego (KPR) i Marcina Głębockiego (Wybrzeże). Dopiero w 17 minucie KPR zaczął uciekać rywalom, wykorzystując osłabienie gości spowodowane karą za faul na Mateuszu Zasikowskim. Wtedy to akcje samego faulowanego, a także niezwykle skuteczna gra Tomasza Pomiankiewicza sprawiły, że KPR zbudował czteropunktową przewagę. Później jednak coś w legionowskiej „maszynie” się zacięło, do głosu doszli przyjezdni z Gdańska – na szczęście kilkukrotnie na drodze stanął im drugi bramkarz KPRu, Tomasz Rybicki. Pod koniec pierwszej części w szeregi gospodarzy wkradło się nieco błędów, co wykorzystali goście, wyrównując stan spotkania równo z końcową syreną pierwszych 30 minut.

Pierwszy taki doping na Arenie
W drugiej części powróciła jednak konsekwencja w grze gospodarzy, którzy punkt po punkcie zaczęli udowadniać swoją dominację w tym spotkaniu. Wszystko szło po myśli miejscowych aż do 12 minuty drugiej połowy, kiedy to przy stanie 21:19 dla KPRu z placu gry został usunięty na cztery minuty obrotowy gospodarzy, Tomasz Kasprzak, który najpierw nieprzepisowo zatrzymywał rywala, a potem w nieodpowiedni sposób skomentował decyzję sędziów. To zdarzenie dodało skrzydeł przyjezdnym, którzy w niedługim czasie doprowadzili do remisu 22:22 – warto odnotować, że w tej części gry z tonu spuścił nieco Tomasz Pomiankiewicz, jeden z najlepszych na placu w pierwszej połowie, który nie potrafił pokonać dobrze dysponowanego bramkarza Wybrzeża. W pewnym momencie przyjezdni wyszli nawet na prowadzenie, ale wtedy przebudził się wspomniany już Pomiankiewicz, który kolejnymi dobrymi akcjami dał prowadzenie KPRowi (w całym meczu z rzutów karnych pomylił się zaledwie raz, a dokładając dwie bramki z gry stał się najlepszym punktującym gospodarzy z dorobkiem 9 trafień). Podopieczni trenera Jarosława Cieślikowskiego w końcu mogli liczyć na doping swoich kibiców – nigdy wcześniej Arena Legionowo nie zapełniała się na meczach szczypiornistów tak, jak w miniony weekend. Ostatecznie KPR pokonał Wybrzeże 29:26, a największy wkład w to zwycięstwo z pewnością mieli obaj bramkarze gospodarzy – Szałkucki i Rybicki, a także rozgrywający Lisicki i Pomiankiewicz. Tym samym beniaminek z Legionowa pokazał, że nie ma zamiaru być pierwszoligowym chłopcem do bicia – już w najbliższej kolejce rywalem ekipy Cieślikowskiego będzie Pomezania Malbork, a tydzień później Techtrans Elbląg (w Hali Arena). Skład KPRu w meczu z wybrzeżem wraz ze zdobytymi bramkami: Szałkucki, Rybicki – Olęcki, Bulej 1, Zasikowski 4, Kasprzak 1, Szmulik 3, Lisicki 8, Ciok 3, Kolczyński, Pomiankiewicz 9 (6/7 z karnych), Wiak.

Tomek Piwnikiewicz