KPR Legionowo S.A. Dziewięciu bramek nie da się odrobić…

kk w k

Kibice mocno dopingowali swój zespół w Kaliszu (fot. Klub Kibica KPR)

Dwa ostatnie spotkania wyjazdowe piłkarze ręczni KPR-u Legionowo przegrali, ale pokazali, że przy odrobinie szczęścia można było powalczyć o zwycięstwo z rywalami. Dlatego też z ogromną wolą walki ruszyli do Kalisza na spotkanie z Energą MKS-em.

To co wydarzyło się w trakcie pierwszej połowy, na pewno nie napawało optymizmem. Beniaminek, jak rasowy mistrz punktował zespół przyjezdnych. Zaczęło się od prowadzenia gospodarzy 3:0, które z każdą minutą rosło. Legionowianie nie mogli przebić się przez obronę MKS-u, a dodatkowo świetne spotkanie rozgrywał miejscowy bramkarz Edin Tatar. Bramkarz Bośni i Hercegowiny bronił z wyśmienitą skutecznością. Obronił 11 rzutów przyjezdnych. Dlatego też do przerwy gospodarze położyli na deski rywali, prowadząc aż 16:7.

Gonili, ale… zaczęli za późno

Gdyby KPR zagrał w pierwszej połowie, tak jak w drugiej, mógłby powalczyć o zwycięstwo. Legionowianie od 40 minuty wykorzystali fakt, że kaliszanie uznali już, że zwycięstwo mają w kieszeni. Kacper Adamski i spółka zaczęli częściej znajdować sposób na obronę i bramkarza rywali. Przewaga gospodarzy zaczęła topnieć. Wydawało się, że 9 bramek nie da się obronić. I faktycznie nie starczyło na to czasu. KPR kolejne, trzecie już spotkanie wyjazdowe przegrał nieznacznie, choć dziś mimo paradoksalnie najniższej przegranej, był daleki od zwycięstwa. Kolejny mecz ligowy z grudniowych wojaży po Polsce, to spotkanie z przeciwnikiem z najwyższej półki nie tylko na krajowym podwórku. KPR zmierzy się na wyjeździe 13 grudnia o 18.30 z Mistrzem Polski PGE Vive Kielce.

Co mają wspólnego?

W obu drużynach w składach meczowych można było odnaleźć szczypiornistów, którzy stanęli po przeciwnych stronach barykady. W Legionowie grali Michał Bałwas i Artur Bożek. W drużynie gospodarzy grał Mikołaj Krekora.

Klub Kibica KPR Legionowo wspierał szczypiornistów – relacja z trybun

Dziś nasz KPR Legionowo zmierzył się z drużyną MKS-u Kalisz. Klub Kibica wyruszył wspierać zawodników w tym ciężkim starciu. Droga do Kalisza zleciała nam bardzo szybko i była pełna przyśpiewek o naszej ukochanej drużynie. Około godziny 16:30 dotarliśmy do hali. Kibice Kalisza miło nas przywitali, a całe przedmeczowe show zrobiło na nas ogromne, bardzo pozytywne wrażenie. Mamy nadzieję, że doczekamy czasów, gdy u nas będzie wyglądać to podobnie. Po zajęciu naszego sektora i wywieszeniu flag rozpoczęliśmy doping. Nasz KPR rozpoczął bardzo słabo, przegrywając pierwszą połowę 16 do 7. Miejscowi kibice również aktywnie dopingowali swoją drużynę, a ludzie, z wypełnionej hali mocno im pomagali. Druga połowa wyglądała już znacznie lepiej, była lepsza organizacja w ataku i obronie. KPR zdołał odrobić duże straty, ale niestety zabrakło czasu i mecz zakończył się wynikiem 27-25 dla Kalisza. Po meczu podziękowaliśmy zawodnikom i rywalom, a następnie wyruszyliśmy do Legionowa. Mimo porażki na parkiecie, Klub Kibica może zaliczyć wyjazd do udanych. Zaprezentowaliśmy nowe machane flagi, które otrzymaliśmy z Urzędu Miasta oraz nasze nowe koszulki, a nasz doping trzymał poziom. Zachęcamy wszystkich do wspólnego wspierania KPR-u już po przerwie zimowej.

Dziękujemy, że byliście z nami. Jesteście najlepsi! – napisał po spotkaniu na fanpage Klubu Kibica obrotowy legionowskiego klubu Wiktor Jędrzejewski.

Energa MKS Kalisz – KPR Legionowo 27:25 (16:7)

Energa MKS: Tatar, Zakreta – Kniaziew – 10, Galewski – 7, Bałwas – 3, Misiejuk – 2, Klopsteg – 2, Krytski – 1, Bożek – 1, Adamczak – 1, Kwiatkowski, Adamski, Wojdak, Czerwiński, Drej.
Karne: 3 – wszystkie wykorzystane.
Kary: 12 minut (Bałwas, Wojdak, Kniazeu, Bożek, Kwiatkowski, Klopsteg – 1 x 2 minuty).

KPR: Krekora, Kujawa, Wyrozębski – Adamski – 8, Ignasiak – 5, Jędrzejewski – 3, Ciok – 2, Suliński – 2, Kowalik – 1, Brinovec – 1, Niedziółka – 1, Gawęcki – 1, Grabowski – 1, Fugiel, Rutkowski.
Karne:  3 – dwa wykorzystane.
Kary: 10 minut (Brinovec – 2 x 2 minuty, Ciok, Ingasiak, Jędrzejewski – 1 x 2 minuty).