KPR Legionowo pobił Gwardię Opole!

kpr-legionowo-gwardia-opole

KPR Legionowo vs Gwardia Opole (fot. kprlegionowo.pl)

Po niezbyt udanym sezonie zasadniczym, piłkarze ręczni KPR Legionowo w końcu prezentują formę na miarę oczekiwań. Walczący o utrzymanie szczypiorniści z Mazowsza pokonali w ostatnią środę Gwardię Opole 24:20 (12:8), a bezsprzecznie jednym z bohaterów został bramkarz legionowskiej drużyny, Sebastian Zapora, który świetnymi interwencjami zatrzymywał ataki opolan.
Teoretycznie legionowianie mają jeszcze szanse na utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Może się to stać za sprawą powiększenia stawki najlepszych zespołów w Polsce w przyszłym sezonie albo po prostu w wyniku dobrego wyniku sportowego – w rundzie play-out KPR ma do rozegrania sześć spotkań, w nich dwanaście punktów do zdobycia. Pierwszy krok do pozostania w PGNiG Superlidze KPR wykonał w minioną środę, 16 kwietnia. Pierwsza bramka meczu padła łupem gości z Opola, którzy wyszli na prowadzenie w trzeciej minucie po rzucie Grzegorza Garbacza. Potem jednak KPR nie dał przyjezdnym zbyt wielu szans na powiększenie tego rezultatu – zaledwie kilkadziesiąt sekund później stan rywalizacji wyrównał Witalij Titow. Kolejny kwadrans gry upłynął pod znakiem totalnej dominacji gospodarzy, którzy, dzięki interwencjom Sebastiana Zapory, a także bramkom między innymi Titow i Pomiankiewicza, wyszli na prowadzenie 7:1. Perfekcyjny tego dnia Zapora dał się pokonać dopiero w siedemnastej minucie po rzutach Wojciecha Knopa. Gacze Gwardii często jednak mylili się w ataku, posyłając piłkę nad bramką legionowian albo regularnie obijając słupki i poprzeczkę. Gospodarze tymczasem decydowali się na rzuty ponad lub obok muru i nie starali się zbytnio wchodzić z piłką na koło. Dopiero pod koniec pierwszej odsłony, kiedy to gracze prowadzeni przez trenera Roberta Lisa występowali w osłabieniu po karze dla Tomasza Buleja, przyjezdni zdołali podgonić nieco rezultat i na przerwę schodzili przegrywając zaledwie 12:8. Ostatnia bramka dla Gwardii padła już po końcowej syrenie, kiedy to sędziowie zarządzili rzut bezpośredni na bramkę Zapory – legionowianie ustawili kilkuosobowy mur, jednak gracz gości wyszedł z tego pojedynku zwycięsko – najgorzej z sytuacji wyszły za to dwa krzesła ustawione tuż za boiskiem, które zdenerwowany Witalij Titow roztrzaskał schodząc do szatni.

Zasłużona wygrana

Drugą połowę meczu gracze z Opola zaczęli od… rzutu w poprzeczkę, za to gospodarze zatracili nieco werwę, z którą demolowali rywala w pierwszych piętnastu minutach. Dopiero po dziewięciu minutach drugiej odsłony legionowianie znów wyraźniej odskoczyli rywalom, dzięki akcjom Titowa i Milewskiego, a także indywidualnej szarży Pomiankiewicza. Z czasem po obu stronach parkietu coraz wyraźniej dawało o sobie znać zmęczenie, przez co gra straciła nieco na dynamice. W bramce KPR-u nadal świetnie spisywał się Zapora, jednak jego koledzy w siedemnastej minucie drugiej połowy stracili gdzieś skuteczność i do siatki rywali trafili dopiero siedem minut później. Pod koniec meczu przyjezdni zminimalizowali jeszcze straty i trzeba przyznać, że był to dla nich najlepszy czas w meczu. Ostatecznie jednak to KPR wygrał 24:20 i mimo że ma na swoim koncie zaledwie osiem punktów, to i tak zmniejszył stratę do Gwardii i Piotrkowianina, które mogą się pochwalić dorobkiem jedenastu oczek. Drużyna Roberta Lisa w końcu pokazała, że potrafi zdobywać punkty. Praca trenera procentuje w fazie dramatycznej walki o utrzymanie w Superlidze.