KPR RC Legionowo. Malcher zatrzymał Legionowo (galeria)

kpr-gwardia_52

Dwóch najlepszych szczypiornistów na parkiecie - rzucający Antonio Pribanić i bramkarz Adam Malcher (fot. GP/MM)

Po wygranej w Mielcu ze Stalą czas na kolejnego przeciwnika. Harmonogram gier spowodował, że dwa kolejne spotkania legionowscy szczypiorniści zagrają na własnym parkiecie. Pierwszy odbył się w piątkowy wieczór, a przeciwnikiem była Gwardia Opole.

To był bardzo wyrównany pojedynek. Można powiedzieć, że wieczorne spotkanie w Arenie Legionowo było meczem walki, a rozstrzygnęło się w ostatnich minutach. Choć mogło dużo wcześniej, ale niestety dziś miejscowym szczypiornistom zabrakło zimnej krwi, a dodatkowo na ich drodze stawał świetnie dysponowany Adam Malcher. To w dużej mierze jego zasługa, że goście wywieźli z Legionowa zwycięstwo.

Do przerwy lepsi opolanie

W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się wyjść na prowadzenie większe niż dwie bramki. Legionowo prowadziło 7:5, gdy do bramki Malchera trafił Paweł Gawęcki. Goście jednak szybko odrobili straty za sprawą Antoniego Łangowskiego. Legionowianie mogli na przerwę schodzić z z przewagą kilku bramek, ale zawodnicy KPR-u próbowali na swoje nieszczęście rzucać piłkę lobem, co odbijał wysoki bramkarz gości. Gwardia zaś wykorzystywała swoje szanse i dlatego na przerwę schodziła z przewagą jednej bramki.

Świetny Pribanić, dużo kar, niecelnych rzutów i dramatyczna końcówka

Zawodnicy Rafała Kuptela nie pozwolili rozwinąć skrzydeł gospodarzom. Nawet gdy szczypiorniści gospodarzy znaleźli możliwość oddania rzutu na bramkę rywali, tam w miejscu rzutu piłki znajdował się Malcher. A jak już nie sięgał piłki to z pomocą szły mu poprzeczka, słupek i… niecelne rzuty KPR-u. W końcówce sprawa wyniku była otwarta. KPR mógł spokojnie wygrać to spotkanie, bo goście w ostatnich minutach łapali dwuminutowe kary, w tym dwa razy gospodarze grali w podwójnej przewadze. Nie wykorzystali tego. Kilka razy aż się prosiło, by wykonać rzut z własnej połowy do pustej bramki gości. Można było zaryzykować taki rzut co najmniej dwa lub trzy razy. Nikt jednak nie podjął ryzyka, a w akcjach z przewagą zawodnika trafiały się niepotrzebne faule w ataku czy przekroczenia linii pola bramkowego. Gwardia w ostatniej fazie gry wyszła na dwubramkowe prowadzenie i nie oddała go do końca. Michał Prątnicki jeszcze raz znalazł sposób na Malchera, a Stojković obronił rzut rywala i gospodarze mieli w ostatnich sekundach szansę na dogrywkę. Jednak błąd Damiana Sulińskiego (strata piłki) nie pozwolił na wyrównanie, co nie oznacza, że był winny porażki KPR-u. Na pewno podobać mógł się Pribanić, który rzucił 8 bramek, o dwie więcej od lidera klasyfikacji strzelców Superligi, Witalija Titowa. Raz zaskoczył Malchera, rzucając pod presją obrońców, tyłem do bramki. Ale tego dnia było to za mało na świetnie dysponowanych zawodników gości. W środę szansa na poprawienie dorobku punktowego. Do Legionowa przyjedzie Górnik Zabrze, z którym KPR ma pewne porachunki za zeszły sezon.

KPR RC Legionowo – KPR Gwardia Opole 25:26 (13:14)

KPR RC Legionowo: Krekora, Stojković – Pribanić – 8, Titow – 6, Prątnicki – 5, Gawęcki – 3, Suliński – 1, Kasprzak – 1, Gumiński – 1, Ciok, Ignasiak, Mochocki, Brinovec, Kowalik.

Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki, Zając – Łangowski – 7, Zadura – 5, Jankowski – 3, Lemaniak – 3, Siwak – 2, Adamski – 1 Bąk – 1, Mokrzki – 1, Tarcijonas – 1, Morawski, Stańko.