Słoneczny Stok znów okazał się stromy

520442eb7ca0f.jpg

W dorobku szczypiornistów legionowskiego MUKS wciąź brakuje wygranej. W sobotnim pojedynku ze Słonecznym Stokiem Białystok wydawało się, źe zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Niestety. Niewykorzystanie 4 rzutów karnych i do tego dwa rzuty w poprzeczkę na nieco ponad minutę przed końcem spotkania zdecydowały o kolejnej poraźce beniaminka II ligi.

W bardzo wyrównanym meczu znów górą byli goście. Legionowianie prowadzili do przerwy jedną bramką i przez długie minuty byli równorzędnym przeciwnikiem dla pupili Tomasza Porzezińskiego. Jednak ogromnym mankamentem zawodników MUKS było fatalne wykonywanie rzutów karnych. Piotr Gromek (14) i Krzysztof Kozłowski (30) w I połowie oraz Marcin Troński (32) i Szymon Płodowski (52) w II części meczu nie potrafili celnie rzucić z linii 7 metrów. Stający do obrony karnych potęźnie zbudowany Przemysław Kiedysz z łatwością odbijał rzuty pechowych egzekutorów. – Nie wiem skąd ta nasza niemoc w tym momencie, bo ten element był zawsze naszą mocną stroną, jeźeli chodzi o rzuty karne. Dzisiaj po prostu zawodnicy postanowili zrobić z kolegi z Białegostoku mistrza świata – dziwił się trener Porzeziński.

Do 51 minuty utrzymywał się wynik remisowy 16-16. Bramkowy odskok białostoczan rozpoczął się od trafienia Karola Kosińskiego w 51 minucie meczu. Następująca po nim nieudana próba rzucenia karnego przez Szymona Płodowskiego rozpoczęła nieco niefortunny okres gry w wykonaniu legionowian.

Rozpaczliwe próby wyrównania stanu meczu nie przyniosły skutku. Pech lub teź brak precyzji nie sprzyjał tym zamiarom. Adrian Prątnicki (58,30) i tuź po nim Piotr Gromek (58,42) trafili w poprzeczkę bramki Modesta Dziekońskiego. Inna sprawa, źe w nerwowej końcówce przez dwie minuty źadnej z druźyn nie udało się zdobyć bramki w tym meczu.

MUKS Legionowo – MOKS Słoneczny Stok Białystok 18-20 (11-10).
MUKS: Kłos – Filipecki 3, Kozłowski 3, Gromek 3, Prątnicki 2, Płodowski 2, Troński 5, Ługowski, Steć, Lisiecki.
Słoneczny Stok: M.Dziekoński, Kiedysz – Borsuk 5, Chyliński 4, Kosiński 4, Ernest Dziekoński 2, Kowalczuk 2, Zyskowski 2, Jadczak 1, Bojaryn, Jaskurzyński, Tekień.

Powiedzieli po meczu:

Tomasz Porzeziński – trener MUKS Legionowo: Nieszczęście zaczęło się w momencie, kiedy nie rzuciliśmy karnego w końcówce. To oczywiście w duźym stopniu zawaźyło na wyniku tego spotkania. Szkoda tego dzisiejszego meczu, bo nie byliśmy zespołem gorszym. Trzeba walczyć, trzeba wreszcie coś przede wszystkim zmienić w głowach, bo jeźeli, zresztą sami chłopcy o tym mówią, chodzi o samo granie, oni się czują dobrze. Natomiast nie wiem, czy to jest kwestia tego, źe oni po prostu nie wierzą w to, źe moźna wygrać? Jest tu duźo pracy, przede wszystkim  bardziej dla psychologa niź dla trenera. Mam nadzieję, źe to się wreszcie w tych głowach poukłada, bo walki i zaangaźowania odmówić im nie moźna.

Andrzej Nocny – trener gości: Myślę, źe widowiskom przysporzyło trochę emocji. Trochę się obawiałem tego meczu, bo jednak trochę inaczej gra się u siebie, a inaczej na wyjeżdzie. Nie ukrywam, źe liczyłem na to, źe uda nam się sprawić niespodziankę, ale okazało, źe to zwycięstwo było okupione jednak duźym wysiłkiem. Trzeba przyznać, źe zespól z Legionowa postawił bardzo trudne warunki. Gospodarze zagrali dzisiaj bardzo dobrze. Szczególnie w obronie. Dosyć szczęśliwie udało nam się uzyskać te dwa punkty, chociaź jak wiemy szczęście sprzyja lepszym. Tutaj to końcówka meczu zdecydowała o tym, źe udało nam się odskoczyć na dwie bramki.

agro

Na zdjęciu:
Pierwsza próba wykonania rzutu karnego przez Krzysztofa Kozłowskiego w 19. min okazała się udana. W kolejnej w 30 min górą był bramkarz Przemysław Kiedysz