Legionovia Legionowo. Na koniec siatkarskiego maratonu Bielsko-Biała (galeria)

legionovia-bks_69

Szkoda, wielka szkoda, ale ten mecz można było wygrać... (fot. GP/UM)

Trzecie spotkanie w tym tygodniu rozegrały siatkarki Legionovii Legionowo. Po porażkach z łódzkimi zespołami przyszedł czas na mecz z BKS Profi Credit Bielsko-Biała.

Niedzielne spotkanie z bielszczankami rozpoczęło się fantastycznie dla legionowianek, które niepodzielnie panowały na parkiecie Areny. W pierwszej partii, która trwała zaledwie 18 minut, Legionovia zmiotła rywalki 25:11! Spustoszenie w szeregach drużyny z Bielska-Białej siała zagrywką Anna Bączyńska, która pięciokrotnie poraziła rywalki świetnym serwisem. Jej koleżanki dołożyły trzy asy, nie wspominając o dobrej grze w ataku i jedynym bloku Alicji Grabki, który mógł podłamać BKS.

Mogły prowadzić 2:0…

Drugi set miał już o wiele zacięty przebieg i nie był jednostronny jak inauguracyjna odsłona pojedynku. Trzeba przyznać, że bielszczanki nie załamały się bolesną przegraną na 0:1 i starały się o doprowadzenie do remisu. Wynik oscylował blisko remisu. Bielsko-Biała wygrywała 20:18, by chwilę później przegrywać 20:22. Wydawało się, że Legionovii uda się wygrać drugiego seta, ale końcówka należała do siatkarek z południa Polski. Czeszka Sona Mikyskova dwukrotnie zagrała dobrze w ataku, a dwa punkty blokiem zdobyła Kornelia Moskwa. Punkt na wagę wyrównania zdobyła Joanna Staniucha-Szczurek.

Poszły za ciosem

Legionowianki ciut zrezygnowane podeszły do trzeciego seta, bo przyjezdne siatkarki od początku zaczęły grać skuteczniej. Prowadziły 3:0, a z każdą piłką zaczęły powiększać swoją przewagę, która sięgnęła nawet 6 punktów (12:18). Podopieczne Macieja Bartodziejskiego postawiły wszystko na jedną kartkę i zaczęły odrabiać straty. Bielszczanki miał trzy piłki setowe. Przy stanie 24:21 dla nich punkty w ataku zdobyła Aleksandra Rasińska i Ewelina Mikołajewska. To było jednak wszystko, na co było stać Legionovię w secie numer 3.

Doprowadziły do tie-breaka!

Niezrażone niepowodzeniem legionowianki zagrały w czwartym secie (do pewnego momentu) tak dobrze jak w pierwszej odsłonie pojedynku. Prowadziły nawet 14:5 i 19:12. Jednak siatkarki trenowane przez Tore Aleksandersena zaczęły odrabiać straty i końcówka była bardzo dramatyczna, ponieważ gospodynie chciały powalczyć w tie-breaku, a przyjezdne zgarnąć cała pulę. Gdy Moskwa blokiem doprowadziła do stanu 22:23, zrobiło się niezwykle nerwowo. Najwięcej zimnej krwi zachowała Monika Bociek, która popisała się dwukrotnie dokładnym atakiem i doprowadziła do piątego seta.

Nie sprostały zadaniu… siódmy raz

Nie potrafią dobić rywala – grzmiał w arenowych korytarzach prezes Marek Bąk po drugim secie. Jego złość była zrozumiała i na pewno po ostatniej piłce w tie-breaku te słowa znalazły potwierdzenie. Legionowianki prowadziły już 10:7 i pozwoliły rywalkom na doprowadzenie do remisu i wyjście na prowadzenie 14:11. Nie mająca nic do stracenia Legionovia zdobyła jeszcze dwa punkty za sprawą Bączyńskiej i Bociek, ale ostatni punkt zdobyła Mikyskova i bielszczanki mogły cieszyć się z dwóch punktów.

Legionovia Legionowo – BKS Profi Credit Bielsko-Biała 2:3 (25:11, 23:25, 23:25, 25:22, 13:15)

Legionovia Legionowo: Mikołajewska, Chojnacka, Grabka, Bociek, Alagierska, Bączyńska, Korabiec (l), Pacak, Rasińska, Wawrzyniak, Adamek.

BKS Profi Credit Bielsko-Biała: Staniucha-Szczurek, Pencova, Mikyskova, Trojan, Gryka, Mucha, Wojtowicz (l), Skrzypkowska, Brzezińska, Moskwa, Handley.