Legionovia Legionowo. Szalony mecz w Arenie (galeria)

legionovia-lks_69

ŁKS, wicelider, nie miał łatwej przeprawy w Legionowie (fot. GP/MM)

W poniedziałkowe, późne popołudnie Legionovia podejmowała w Arenie Legionowo drugą siłę Ligi Siatkówki Kobiet w sezonie 2017/2018, ŁKS Commercecon Łódź. Faworytem były siatkarki trenera Michała Maska.

Spotkanie nie zaczęło się pomyślnie dla podopiecznych trenera Piotra Olenderka. Już na początku ŁKS prowadził 6:1 i trener legionowskiego zespołu musiał przerwać fatalny start. Rywal w tym czasie nie tylko sam punktował, ale wykorzystywał błędy po drugiej stronie siatki. Legionowianki ożywiły się w kolejnej fazie seta i powoli zbliżały się do wicelidera tabeli. Dobrą serię zanotowały od stanu 12:16. Beata Mielczarek dwukrotnie świetnie zagrała w ataku, a blok dołożyła, będąca w świetnej formie, Klaudia Alagierska. W ataku pomyliła się za to Agata Wawrzyńczyk i na świetlnej tablicy pojawił się długo oczekiwany remis 16:16. Końcówka seta należała jednak do łódzkich siatkarek, które wygrały 25:21. Straciły za to swoją zawodniczkę Izabelę Kowalińską, która skręciła nogę w kostce.

Doprowadziły do remisu

Gdy przy stanie 23:19 kolejny punkt dla przyjezdnych zdobyła Ewa Kwiatkowska, pewnie większość myślała, że nastąpi za chwilę regulaminowa, dziesięciominutowa przerwa. A tu legionowskie siatkarki wzbiły się na wyżyny swoich umiejętności i obroniły pięć piłek setowych! W ataku szalała Anna Bączyńska, funkcjonował też blok (Alagierska), po którym Legionovia wyszła na prowadzenie 25:24! Kilka kolejnych piłek to walka punkt za punkt. Przy stanie 27:27 to przyjezdne nie wykorzystały swoich szans, dwukrotnie nie kończąc swoich akcji.

To był świetny set!

To co stało się w drugim secie, na pewno podziałało na psychikę rywalek Legionovii. Te w trzeciej odsłonie pojedynku nie istniały na parkiecie Areny. Popełniały sporo własnych błędów, a to spowodowane było bardzo dobrą grą legionowianek, które zasłużenie wygrały seta 25:16. Sensacja wisiała w powietrzu, bo już w tym momencie Legionovia miała punkt w kieszeni.

Nie udało się zgarnąć całej puli

ŁKS jednak nie złożył broni. W kolejnym secie od stanu 9:9, złapał swój rytm i zaczął dominować na parkiecie. Sukcesywnie powiększał przewagę i ostatecznie wygrał seta 25:22, doprowadzając do remisu. O zwycięstwie miał zadecydować tie-break.

Szalony piąty set… bez szczęśliwego zakończenia

Legionowianki zaczęły nieźle. Można powiedzieć nawet, że bardzo dobrze. Na zmianę stron miały dwa punkty przewagi, by kolejny dorzucić po asie serwisowym Pauliny Szpak. Trzypunktowe prowadzenie utrzymało się do stanu 12:9. Wtedy nastąpił nieoczekiwany obrót sprawy. Przyjezdne postawiły wszystko na jedną kartę. Dwa skuteczne ataki i błąd po stronie Legionovii pozwolił im na doprowadzenie do remisu 12:12. Szkoda jednak końcówki, w której pogubiły się legionowianki. ŁKS wygrał dwie kolejne piłki i mógł dopisać dwa punkty do swoich zdobyczy punktowych w tym sezonie. Szkoda, że tylko jeden znalazł się na koncie Legionovii.

Legionovia Legionowo – ŁKS Commercecon Łódź 2:3 (21:25, 29:27, 25:16, 22:25, 13:15)

Legionovia Legionowo: Szpak, Mielczarek, Wójcik, Jasek, Damaske, Alagierska, Korabiec (L), Grabka, Bączyńska, Adamek (L).

ŁKS Commercecon Łódź: Muhlsteinova, Bidias, Kwiatkowska, Kowalińska, Sielicka, Efimienko, Szyjka (L), Wawrzyńczyk, McClendon, Mras, Strasz (L).