Jabłonna. Mieszkańcy sami zapraszają dziki. Śmietniki jak bary szybkiej obsługi

dziki

fot. GP/jj

Problem dzików podchodzących pod ogrodzenia posesji, czy spacerujących między samochodami na parkingu nie budzi już takich emocji jak kiedyś. Okazuje się jednak, że częściowo przyczyniają się do tego sami mieszkańcy. Często nieświadomie dostarczają dzikom łatwe pożywienie.
Co bardziej niefrasobliwi decydują się nawet na dokarmianie dzików przez wysypywanie im pożywienia tuż przy ogrodzeniu swojej posesji. Wszystko po to, by pokazać dzika dziecku, lub zaimponować gościom podczas przyjęcia w ogrodzie. Te dziki, które pojawiają się między zabudowaniami, są przyzwyczajone do ludzi i nie powinny być agresywne. Jednak „nie powinny” to mała gwarancja bezpieczeństwa, zwłaszcza teraz kiedy rozpoczyna się okres wakacyjny i wiele dzieciaków samodzielnie porusza się po osiedlach czy placach zabaw.
Wielu mieszkańców dokarmia dziki, a potem są zdziwieni, że one przychodzą o każdej porze. Sam to zrobiłem kilka razy, tak dla dzieciaków. Teraz wiem, że to jest głupota, ale ludzie nie chcą się uczyć na cudzych błędach, muszą sami spróbować – opowiada jeden z mieszkańców Jabłonny.

 

 

Zupełnie inna kwestia to śmieci. Tu często dziki przychodzą jak na stołówkę. – Doskonale nauczyły się radzić sobie z foliowymi workami. Otwierają je jak dziecko cukierka i wyjadają ze środka co im pasuje, a reszta śmieci podróżuje z wiatrem – mówi pani Anna z Chotomowa. Najczęściej tak bywa kiedy śmieci są wystawiane przed bramę, by odebrała je firma która świadczy takie usługi dla gminy. Z rozmów z mieszkańcami wynika, że jest to problem nie do rozwiązania. I to właśnie przez nich samych. Nie da się przecież w krótkim czasie wychować dorosłych, osób które nie rozumieją lub nie chcą widzieć problemu. – Dopiero jak stanie się komuś krzywda, bo przestraszony dzik będzie chciał uciekać i staranuje człowieka, to zacznie się dochodzenie, kto do tego doprowadził – mówi pani Anna.