Jabłonna. Bunt sołtysów. Radni mają, sołtysi też chcą

Agata-Lindner-Miroslaw-Podgrudny

Od lewej sołtys Jabłonny Agata Lindner i sołtys Janówka Drugiego Mirosław Podgrudny podczas obrad ostatniej Sesji Rady Gminy Jabłonna (28.10.2015), fot. GPAM

 

Do niedawna sołtysi mogli liczyć na te same przywileje w zakresie dostępu do informacji co radni. W tej kadencji sytuacja uległa zmianie. Radni nadal otrzymują materiały z projektami uchwał w „wersji papierowej”. Sołtysów natomiast odsyła się do elektronicznej. Taki stan rzeczy wzbudził sprzeciw szefów sołectw na ostatniej sesji Rady Gminy.

 

Sołtys Jabłonny Agata Lindner, podczas ostatniej sesji Rady Gminy, zwróciła uwagę na fakt, że w tej kadencji sołtysi nie otrzymują wydrukowanych projektów uchwał. Jej zdaniem utrudnia to przygotowanie się do obrad. Podkreśliła, że podczas wcześniejszych kadencji przedstawiciele sołectw byli traktowani w ten sam sposób co radni i materiały otrzymywali.

Względy ekologiczne

Przewodniczący Rady Gminy nie odniósł się przychylnie do uwagi Agaty Lindner. – Nie będziemy niszczyć lasów – powiedział, po czym odesłał sołtys Jabłonny do wersji elektronicznej. Lindner argumentowała jednak, że w ciągu roku gmina nie straci więcej niż jedną ryzę papieru na wydruk materiałów dla szefów sołectw. Wówczas Modzelewski podniósł, iż inni sołtysi nie widzą problemu w tym zakresie. Nie był to trafiony argument, ponieważ okazało się, że inni obecni na sali przedstawiciele poszczególnych wsi popierają Agatę Lindner.

Bronić sołtysa

W obronie sołtysów głos zabrał radny Mariusz Grzybek. – Mam inne zdanie na ten temat. Jeśli sołtysi nie otrzymują dokumentów, to nie odsyłajmy ich do drogi elektronicznej, bo my też możemy być tak potraktowani – mówił. Na te słowa przewodniczący przypomniał radnemu o jego obowiązku informowania sołtysów o ważnych sprawach. Dodał, że w jego przypadku jest to tym bardziej wskazane, ponieważ jest on nie tylko radnym, ale również członkiem rady sołeckiej. Mimo tych słów, Mariusz Grzybek wniósł o udostępnianie sołtysom projektów uchwał w wersji papierowej.

Żelazny argument

Prawnik Sławomir Markowski, wysunął argument, wobec którego Modzelewski stał się bezbronny. Powołał się na Statut Gminy Jabłonna. Paragraf 29 pkt. 1 (notabene ten sam, na który powoływał się przewodniczący egzekwując obecność prawnika podczas sesji). Mówi on o tym, że w sesjach biorą udział: radni, wójt, zastępca wójta, sekretarz, skarbnik, radca prawny Urzędu Gminy oraz sołtysi. Nawiązuje do niego bezpośrednio paragraf 30 pkt. 4a. – Wraz z zawiadomieniem uczestnicy obrad wymienieni w §29 ust.1 otrzymują projekty uchwał oraz, w razie potrzeby, inne materiały – czytamy w dokumencie. Przewodniczącemu, który jest znany z tego, że z wielką atencją traktuje Statut Gminy Jabłonna i nieustannie się na niego powołuje, nie pozostało nic innego, jak tylko przyznać rację prawnikowi. Tym samym wniosek radnego Grzybka stał się bezzasadny, a sołtysi osiągnęli swój cel i wywalczyli otrzymywanie materiałów na piśmie.

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 30

  1. Agata będzie miała od gminy rozpałkę do kominka, do niczego innego ten papier jej nie będzie wszak służyć. Idąc za ciosem, jeśli faktycznie mówimy o oszczędnościach na papierze, warto przejść w całości na wersje elektroniczne – jeśli parlament potrafi to od lat, to rada gminy nie podoła?

  2. Artykuł na siłę a w dodatku tytuł w tonie sensacji. Każdy kto obejrzał wideorelację z sesji (jak ja) lub był obecny osobiście (jak pani redaktor) wie że przedmiotem obrad było przynajmniej kilka znacznie poważniejszych tematów.

  3. to taka wojenna taktyka odwrócenia uwagi. Najwazniejszym punktem by temat wycieczki „roboczej” do Włoch. Nasz Cyborg z kartki czytał życiową kwesteie 😉 „jedziemy na robocza wizytę”…………..ktoś o cocś pyta a cyborg swoje jedziemy na roboczą wizyte 😉 :):)

  4. na roboczą wizytę… 🙂 ale na czy ma polegać część „robocza”? Sanremo 2016?

  5. radzę pytanie kierować imiennie do domniemanego pomysłodawcy, przecież wiemy że zagląda tu od czasu do czasu 🙂

  6. to pytam grzecznie; Panie wójcie co oznacza termin robocza wizyta? kto będzie uczestniczył w „delegacji” ? jakie tematy beda poruszane w czasie wizyty?

    • To może ja odpowiem w prostym języku prostych ludzi. „Robocza wizyta” oznacza, że każdy z delegacji będzie miał coś do roboty!!! Ha, ha… Cho, cho… Chi, chi, itd.
      I nie musi to być powiązane z konkretnymi korzyściami dla naszej Jabłonny. Baa,… Nawet lepiej jakby nie było, bo jeszcze musiałby potem Wójt się tym zajmować.
      Wycieczkowicze po prostu będą wszystko „robić”, żeby się „nie narobić”, a coś „zrobić”. A jak przez przypadek coś „narobią” zamiast „zrobić”, to radny Polerka Owsik posprząta. Wszak, czego się nie robi dla szczodrego pana Wójcianina i jego dworu sługusów.

      • Pani A. -> czasem kusi mnie aby pofantazjować co by było gdyby rok temu mieszkańcy gminy Jabłonna – zamiast Złotego Chłopaka – wybrali Rycerza na Białym Koniu. Może teraz forumowe trolle pisałyby o nim per „Wójt Karabin-Maszynowy”? A może do pracy w ug dojeżdżałby – jak kiedyś pewien wiceminister, bohater anegdot (i blogów) – Warszawską Koleją Miejską? Intuicja każe mi co jakiś czas zastanawiać się czy aby nie popełniliśmy błędu. Mogło by przecież być co najmniej tak samo ciekawie na forum. Aldo jeszcze ciekawiej 🙂

        BTW -> czy może, droga forumowa koleżanko, zna pani kogoś kto w obecnej sytuacji (vide komentarze pod zalinkowanym artykułem) potrafiłby dać dobrą radę: trzymać czy wychodzić?
        forbes.pl/inwestorzy-na-gpw-traca-pieniadze-warszawska-gielda-w-kryzysie,artykuly,199892,1,1.html

        • Drogi i Sympatyczny Latający,
          Oczywiście możemy pofantazjować… Ja ze swojej strony jestem przekonana, że gdyby wójtem był „Wójt Karabin-Maszynowy” to byłoby przede wszystkim porządniej i nikt nie udawałby, że pracuje lub, że się zna na czymś na czym się nie zna. To osoba z dystansem do siebie i wbrew hejtowo-kłamliwym (jak pamiętasz…) postom internetowym prowadzonym (ku naszemu zaskoczeniu przez otoczenie Złotego Chłopca), to rzeczywiście jest to fachowiec i mógłby wprowadzić nowe standardy. Dzisiaj możemy już się tylko zastanawiać, co by było gdyby. Jak wiesz, każdy ma swoje życie i problemy – on też, więc może go kiedyś spotkasz w SKM, Transludzie czy też innej komunikacji wiesko-miejskiej i raczej nie będzie tam na pokaz.
          „The show must go on”, więc raczej myślmy o innym kandydacie.

          • A co do GPW, to „bananowa wyspa”. Nie inwestuję i nie ryzykuję… Szukam innych form zarabiania. Niestety „oto Polska własnie”.

          • Nie chcę zanadto wybiegać przed szereg, wszak oficjalna prezentacja rządu (i jego zaplecza) za parę dni, ale nie zdziwiłoby mnie gdyby wakat na stanowisku wójta Jabłonny powstał wcześniej niż się wielu spodziewa. Pamiętacie czyją rękę ściskał Golden na spotkaniu 5.10 w Domu Ogrodnika? Ci, którzy tam byli dobrze widzieli iż Ów (duża litera od kilkudziesięciu minut jak najbardziej uzasadniona) mu tą rękę przy okazji… znacząco przytrzymał. 🙂
            static.gazetapowiatowa.pl/2015/10/pis_w_jablonnie.jpg

          • Latający,

            W temacie newsa, że Golden Boy zostanie wzięty przez ekipę PiS są możliwe. Od dłuższego czasu mówi się, że wódz.Jarosław K. szuka fryzjera… Oj, przepraszam stylisty fryzur. Dlatego nie zdziwiłabym się, gdyby naszego JaCho powołali. Podobno plan jest taki, że tron ma być dziedziczony. Dlatego brat „Krzysztof” już się na Wójta szykuje. Niewątpliwie nie będzie mu łatwo, gdyż konik Garbusek już kopytkami wierzga, a i inni chętnie by się przytulili.

          • Wow! Jarosław Ch. ma być Rzecznikiem Praw Dziecka?

          • Ja słyszałem że mówi się o posadzie sekretarza stanu (właśnie sekretarza, a nie żadnego tam pod-) w resorcie – jakże by inaczej! – turystyki.

  7. Jeny, ludziska, miejcie jednak trochę zaufania do gminnych urzędników! Nasz Złoty Chłopak zapewne obmyślił jakiś koncept (wiadomo: planista) i przez wrodzoną ostrożność nie chciał mówić o szczegółach gdy na to jeszcze nie pora. „Tisze jediesz, dalsze budiesz” – jak podobno w kółko szepcze mu do ucha zaufany Radny („Rozumiem, panie Prezesie, ani pary z gęby!” – jak zapewne Pierwszy dopowiada sobie w duchu, cytatem z – wcale bym się nie zdziwił – swej u l u b i o n e j, klasycznej zresztą, powieści). Dla mnie – jak wiecie, bezstronnego obserwatora gminnej rzeczywistości – sprawa jest od początku jasna: bezsprzecznie to pan Modzelewski popełnił falstart, przyznali to zresztą nawet co bardziej światli spośród radnych. Wynikłe z powstałego zamieszania teorie spiskowe są – i chyba nawet forumowy specjalista od tropienia ściemy (zacny pan Fekalista) to potwierdzi – nieuzasadnione, by nie rzec mocniej: nieuprawnione.
    Zupełnie inną kwestią, według wielu „wnikliwych” bardziej istotną [tu wymownie się oblizuję], jest to, kogo tak naprawdę należy obciążyć winą za przesunięty termin sesji tudzież jej nadzwyczajny, a więc rządzący się nieco innymi zasadami, charakter. Nie do mnie, w końcu szarego obywatela naszej zbiorowości, należy wskazywanie palcami, pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na pewne – i tu właśnie użyję nomenklatury identycznej z tą, jaką zastosował na sesji jej szanowny Przewodniczący – pozwolę więc sobie zwrócić uwagę na tyleż dziwne co niepokojące p l o t k i krążące pośród mieszkańców, które nawet zmaterializowały się ostatnio w artykule pewnej sieciowej witryny (której skrót nazwy brzmi – wiem, wiem: obowiązuje zakaz reklamy innych stron internetowych – JaDlaMie), mówiące że jeden z prominentnych Radnych – w cywilu członek honorowego komitetu poparcia ex-starosty w wyborach parlamentarnych – postanowił włączyć się w nurt kampanii wyborczej… również w ramach funkcji jaką pełni w naszej gminie (sic!), czego przejawem miało być zaproszenie rzeczonego k a n d y d a t a, (uwaga, gawiedź niech czyta: „zaproszenie wiceministra”) na sesję planowaną w gorącym przedwyborczym tygodniu (sic! sic! sic!) – co przecież postawiłoby nasze władze gminne, zwłaszcza słynącego z deklarowanej (niektórzy twierdzą: d e k l a r a t y w n e j – a diabła tam…!) apolityczności samorządowego Złotego Dziecka gminy Jabłonna (no przecież wiecie doskonale, kogo 🙂 ) w wielce niezręcznej sytuacji. Na szczęście nasz Golden Boy wykazał się, dla wielu niespodziewanie, niespotykanie dojrzałym zmysłem politycznym (i, nie bójmy się tego słowa: etycznym) i po prostu… – bo mistrzostwo tkwi w prostocie rozwiązania, jak mawiał klasyk – …po prostu „nie zdążył” w ustalonym terminie przygotować materiałów na sesję. Zresztą, wcale by mnie nie zdziwiło gdyby po czasie okazało się, że to nie on personalnie „nie zdążył”, jeno któryś z jego bystrych magistrackich janczarów (albo janczarzyc). Wcale by mnie to nie zdziwiło.
    Tak czy owak: wiwat nasz sternik, wiwat pan Wójt! 🙂

  8. powiadają że lepiej z mądrym stracić niż z głupim zyskać……i teraz kolejny dylemat który jest który 🙂

  9. Cóż tu napisać? Tak rodzili się bogowie.

    • czyz nie jest to bałwochwalstwo ?

      • Może by tak next time Stasia o to spytać, cny panie?

        • albo nawet naszego człowieka w rządzie – wielbiciela gadów z Galapagos 🙂

          • ja napisałem o lataniu ;)…….

          • Ależ to oczywiste. Przecież pana pseudonim bardzo wiąże się z lataniem. 🙂

          • jak również i pana 🙂 🙂 🙂

        • oj cny panie chyba zebrało się panu na latanie 😉

          • Jestem zdania że lepiej latać, niż siedzieć.

  10. Cóż tu więcej napisać, okazuje się, że polerowanie łódki okazuje się być wśród radnych dyscypliną iście olimpijską. Zamiast gadać o szkole, wodociągu czy pisaniu dotacji pomazańcy wolą polerować kumplom. Ja na miejscu Grabca to czułbym smród obciachu.

  11. Niestety wypuszczaną przez siebie woń mało kto identyfikuje jako smród. Tak już ten świat jest urządzony.

    Żówik, panie Marcinie.
    O, właśnie taki:
    web.facebook.com/JanGrabiecLegionowo/posts/1699519730293931

  12. Sami smrodziarze, fekalisci, szambonurki i inne polerki w tej Jablonnie. Czy mieszka tu ktos normalny?

  13. Z pewnością dziki i… może jeszcze owce z PAN-u, chociaż za te ostatnie nie dam głowy.

  14. 13.11.2015 r., godz. 13.00
    Nadzwyczajne posiedzenie Komisji Budżetowej…………………czyżby szykują się małe igrzyska ?

Dodaj komentarz