Legionowo. Rozbudowa CH Maxim. Kino na przynętę?

Maxim-bojka

CH Maxim na os. Sobieskiego (fot. GP/kg)

W rozbudowanym Centrum Handlowym „Maxim” ma powstać wielosalowe kino. 25 lutego legionowscy radni zgodzili się bez przetargu wydzierżawić spółce „Pir” nieco ponad 6 tys. m² gruntu miejskiego na os. Sobieskiego w Legionowie pod poprawę komunikacji wokół już istniejącego obiektu. Wysokość miesięcznego czynszu najmu ma w najbliższym czasie określić rzeczoznawca majątkowy.

„Porozumienie Prezydenckie” było „za”

Bezprzetargowa 20-letnia dzierżawa fragmentów 6 miejskich działek o łącznej powierzchni nieco ponad 6 tys. m² położonych na osiedlu Sobieskiego przy ulicach Jana III Sobieskiego i Jerzego Siwińskiego w Legionowie na rzecz spółki będącej właścicielem CH „Maxim”, w której udziałowcami są członkowie rodziny radnego Andrzeja Piętki, była przedmiotem dyskusji podczas ostatniej miejskiej sesji (25 lutego). Polemika, która się wówczas wywiązała, trwała blisko godzinę, a sam radny Piętka nie brał w niej udziału. Jej finałem było podjęcie uchwały w przedmiotowej sprawie. Spośród 21 głosujących radnych, 14 reprezentujących klub „Porozumienie Prezydenckie” było za jej podjęciem, 6 z klubu „Nasze Miasto Nasze Sprawy” (NMNS) wstrzymało się od głosu, zaś  niezależny, bo niezrzeszony z żadnym z klubów, radny Leszek Smuniewski był przeciw jej podjęciu. Notabene, to właśnie ten radny miał do projektu tej uchwały najwięcej zastrzeżeń i zdaje się, że mocno uzasadnionych wątpliwości.

Gra pozorów?

– Wbrew usilnie stwarzanym pozorom, radni wcale nie decydowali o budowie kina, tylko o oddaniu w prywatne ręce gminnego majątku o wartości ok. 6 mln złotych. W żadnych oficjalnych dokumentach, jakie otrzymali radni przed podjęciem decyzji, ani w samej uchwale nie ma ani słowa o kinie. Nawet we wniosku samego zainteresowanego nie znajdziemy takich informacji. Nie zgadzam się więc z gorliwe i nachalnie promowaną tezą, że radni głosowali za powstaniem kina (bądź – w moim przypadku – przeciw). Inwestor, także bez podarowanego gruntu, mógłby z powodzeniem wybudować tam kino na swojej działce (choć z pewnością znacznie mniejsze)

– pisze w sieci na swoim blogu radny Leszek Smuniewski. Podobną zresztą opinię wygłosił w minioną środę (25 lutego) na forum legionowskiej rady.

Jedyne obiektywne szczegóły inwestycji

Aby poznać wszelkiego rodzaju niuanse i kontrowersje, które narodziły się wokół tej sprawy, warto w tym miejscu wyjaśnić wszelkie na ten moment znane szczegóły inwestycji. Przedsięwzięcie ma zostać zrealizowane na przeszło 6,3 tys. m² atrakcyjnym placu, mieszczącym się między blokami przy ulicy Husarskiej a CH „Maxim” przy ulicy Siwińskiego 2 w Legionowie. Teren ten na mocy aktu notarialnego, zawartego jeszcze w październiku 2014r., z dniem 1 marca br. ma stać się własnością spółki „Pir”, będącej właścicielem CH „Maxim”. Przylegający zaś doń grunt miejski, o łącznej powierzchni nieco ponad 6 tys. m² bez przetargu i na okres 20 lat wydzierżawiony został ostatnio przez legionowskich radnych tej spółce pod poprawę komunikacji tj. wjazdów, zjazdów i parkingów wokół już istniejącego tam domu handlowego. Co do części wydzierżawionego gruntu, a dokładnie 3 działek o łącznej powierzchni blisko 5,5 tys. m², spółka „Pir” już podpisała umowę z dotychczasowym ich najemcą, czyli firmą „Victoria-Recycling”, która w ich obrębie jeszcze obecnie prowadzi płatne parkingi strzeżone. Na mocy tegoż porozumienia chce ona wycofać się z ich dalszej dzierżawy, właśnie na rzecz wspomnianej spółki „Pir”. Warto w tym miejscu nadmienić, że rzeczywiście w żadnych dokumentach odnoszących się do planowanego przedsięwzięcia, nie ma w ogóle mowy o kilkusalowym kinie. Planowane przez inwestora przeznaczenie tego wynajętego od miasta terenu jest zgodne z zapisami obowiązującego tam miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (mpzp). Planowane przez szefów „Pir” pod najem 3 miejskie działki w dokumentach planistycznych miasta przeznaczone są bowiem m. in. pod parkingi i garaże, zaś pozostałe 3 pod budownictwo mieszkaniowe wielorodzinne i usługi, z dopuszczeniem lokalizacji dróg dojazdowych, miejsc postojowych i garaży.

Złotówka za 1 m². To dużo, czy mało?

Władze początkowo chciały bez przetargu wydzierżawić spółce „Pir” łącznie 6 miejskich działek za cenę blisko 7 tys. zł brutto miesięcznie, co po dokładnym przeliczeniu miałoby kosztować tylko nieco ponad 1,13 zł brutto za 1 m² miesięcznie. Tak przynajmniej brzmiał projekt przedmiotowej uchwały. Jednak w toku dyskusji, która powstała na ostatniej miejskiej sesji wokół planowanego przedsięwzięcia i zbyt niskiej ceny najmu tego cennego miejskiego gruntu, radni doszli do zgodnego wniosku, aby zlecić rzeczoznawcy majątkowemu określenie jego faktycznej wysokości.

– Dla pełnej czystości sprawy, możemy tę cenę wykreślić z uchwały i zlecić uprawnionemu rzeczoznawcy wycenę tych gruntów i przygotowanie operatu szacunkowego dla przyszłego czynszu dzierżawnego na rzecz spółki „Pir”. Dla pełnego purytanizmu, moglibyśmy też zorganizować przetarg na dzierżawę tego terenu, ale byłoby to posunięcie zupełnie niepotrzebne, bo nikt by tego terenu nie wydzierżawił

– wyjaśniał podczas miejskiej sesji prezydent Roman Smogorzewski.

– Wartość działek wynosi ok. 6 mln zł. Zaproponowany czynsz netto to 5 700 zł miesięcznie. Zatem do budżetu miasta dopiero po ponad 70 latach płacenia czynszu wpłynęłaby kwota zbliżona do obecnej wartości gruntu. Dlaczego więc nie zaproponowano sprzedaży działek, a jedynie dzierżawę za kwotę netto poniżej 1 zł za 1 m²? Przecież, w przypadku zakupu tego gruntu, galeria i kina też by mogły powstać, a miasto dzięki sprzedaży mogłoby zwiększyć o ponad 1/3 tegoroczne wydatki na inwestycje

– kontrargumentuje na swoim internetowym blogu radny Leszek Smuniewski.

Umowne kino… nie przeszło

Inną poruszoną w toku powyższej dyskusji kwestią było zastrzeżenie w umowie z inwestorem, że na wydzierżawionych od miasta gruntach musi powstać kino.

– Sprzedaż tych działek pozbawiłaby nas jakiekolwiek władztwa nad nimi. Dzierżawa jest o wiele lepszym pomysłem. Przecież w umowie dzierżawy moglibyśmy zawrzeć warunek, że powstanie tam wielosalowe kino. Jestem otwarty, aby właśnie taką umowę dzierżawy podpisać z inwestorem

– odpierał zarzuty radnego Leszka Smuniewskiego prezydent Roman Smogorzewski podczas ostatniej legionowskiej sesji.

– Gdyby w tej galerii nie powstało kino, ta inwestycja rzeczywiście byłaby mocno chybiona. Dlatego popieram, aby tego typu warunki zawrzeć w umowie dzierżawy tego gruntu

– przyłączył się do prezydenta wiceszef Rady Miasta (RM) Mirosław Pachulski.

– Z publicznego punktu widzenia, lepiej by było, aby ten teren nabyła jakaś duża międzynarodowa korporacja, bo odbyłoby się to bez snucia żadnych domysłów o układach rzekomo istniejących w mieście. Jednak z drugiej strony zrealizowanie tej inwestycji przez spółkę działającą w mieście, której udziałowcami są legionowianie od lat płacący tu podatki sprzyja rodzimej przedsiębiorczości

– bronił inwestycji właśnie w takiej wersji prezydent Roman Smogorzewski.

– Co do ograniczania w umowie, że w centrum handlowym powstanie kino, myślę że wchodzimy w to zagadnienie zbyt głęboko. A co będzie, gdy zmieni się koncepcja i nie powstanie tam kino? Będziemy iść z przedsiębiorcą do sądu?

– pytał podczas sesji jeden z prezydenckich radnych Marcin Smogorzewski.

W rezultacie legionowscy radni do podjętej w minioną środę (25 lutego) uchwały nie wprowadzili żadnej tego typu autopoprawki.