Legionowo. Wytną lasy na Bukowcu pod nowe domy?

bukowiec-las-droga-technologiczna

Nowa droga z Legionowa do Warszawy? fot. GP/kg

Legionowscy radni pozytywnie odnieśli się do kwestii pozbawienia charakteru ochronnego lasów na legionowskim Bukowcu, które rosną na blisko 100 prywatnych działkach.

Przedmiotowe uchwały objęły blisko 100 działek leśnych, położonych na legionowskim Bukowcu, tuż przy granicy z gminą Nieporęt. Wszystkie te grunty stanowią własność osób prywatnych, zaś zdecydowanie mniejsza część z nich jest już obecnie zabudowana. Względem całego tego obszaru w 2003 r. przystąpiono do opracowywania nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (mpzp), tak aby na nowo ustanowione tam prawo miejscowe było kompatybilne z obowiązującym od 2008 r. w mieście nadrzędnym Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego (SUiKZP). Studium w tej dzielnicy miasta przewiduje bowiem zabudowę jednorodzinną. Dopuszcza tam też mało uciążliwe usługi. Aby mpzp był spójny z obowiązującym studium, zalesione grunty w tej okolicy należałoby pozbawić charakteru ochronnego lasów. Mpzp z 2001r., jeszcze obecnie obowiązujący w tej części legionowskiego Bukowca, dopuszcza tam zabudowę jednorodzinną, ale tylko na 20 proc. powierzchni każdej z działek i oczywiście po uprzednim uzyskaniu zgody od Lasów Państwowych. Ponadto stosuje tam też szereg zakazów dotyczących ich podziału.

Nie bójmy się zrobić dobrze

W toku burzliwej dyskusji, która wywiązała się najpierw podczas posiedzenia komisji rozwoju miasta (23 marca), a następnie podczas ubiegłotygodniowej miejskiej sesji (25 marca), radny „Prawa i Sprawiedliwości” („PiS”) Andrzej Kalinowski zauważył, że wbrew zapewnieniom osób opracowujących 2 przedmiotowe uchwały, niektóre działki są już przecież zabudowane. Domagał się tym samym, aby władze na nowo i tym razem jednak dokładniej sprawdziły, jakimi kryteriami kierowały się przy doborze lasów prywatnych, już wkrótce pozbawionych swego ochronnego charakteru i okresu, w którym przeszły one w prywatne ręce. W opinii wspomnianego radnego planowane obecnie „odleśnienie” tych nieruchomości w niedalekiej przyszłości niebagatelnie wpłynie na wzrost ich wartości rynkowej. – Co do działek już zabudowanych nie mam żadnych wątpliwości, aby wszcząć odpowiednią procedurę. Chodzi mi o zdecydowaną większość niezabudowanych terenów, na których obecnie rośnie las. Zdrowy rozsądek podpowiada mi, aby przy ich „odleśnieniu” kierować się sprawiedliwymi parametrami, takimi jak czas np. 10 lat, jaki upłynął od nabycia ich na własność. Byłoby wysoce niesprawiedliwe, aby osoby, które kupiły te grunty np. w zeszłym roku, w wyniku ich „odleśnienia” w ciągu roku, czy dwóch, wzbogaciły się na jego sprzedaży – przekonywał radny Andrzej Kalinowski podczas ostatniej miejskiej sesji. – Mam wrażenie, że radny Kalinowski boi się zrobić ludziom dobrze – ripostował prezydent Roman Smogorzewski, przypominając zarazem, że grunty te są chronioną przez konstytucję własnością prywatną, do której legionowscy radni nie mogą rościć sobie aż tak wysokiej decyzyjności. – Przed wojną większość tych działek stanowiła tereny budowlane. Władza komunistyczna „zalesiając” je w latach 80. ograniczyła przodkom ich obecnych właścicieli możliwość pełnego dysponowania swoją własnością. Wyrażając pozytywną opinię względem tych 2 uchwał, wcale nie „odlesimy” wspomnianych gruntów, tylko raczej umożliwimy ich właścicielom swobodne władanie swoją własnością – spokojnie tłumaczył radnym prezydent Roman Smogorzewski.

„Chodliwe” lasy

Działki leśne na legionowskim Bukowcu, należące do osób prywatnych, między którymi już od dawna mieszkają ludzie, są zdaniem Janusza Klejmenta, szefa legionowskiej rady, i tak droższe od działek budowlanych znajdujących się w tej okolicy. Powyższe stwierdzenie wprawiło w osłupienie radnego Leszka Smuniewskiego, który usiłował dowiedzieć się, ilu właścicieli z tych blisko 100 działek zgłosiło się do władz miasta z wnioskiem o wszczęcie przedmiotowej procedury i jakimi argumentami się oni kierowali. – Kilku – nieśmiało tłumaczył się prezydent Roman Smogorzewski. – Nie rozumiem, czemu więc podejmujemy tak ważną decyzję za właścicieli 90 proc. pozostałych działek, którzy nie zwrócili się do nas z podobnym wnioskiem – dziwił się opozycyjny radny Leszek Smuniewski, apelując tym samym do pozostałych radnych, aby we wspomnianych uchwałach odnieśli się jedynie do tych gruntów, których właściciele o ich „odleśnienie” zawnioskowali. – Oby nie okazało się, że tak jak w przeszłości, władza komunistyczna „siejąc las” na tych gruntach skrzywdziła ich ówczesnych właścicieli, tak my przekwalifikując je teraz z droższych „leśnych” na tańsze „budowlane” skrzywdzimy ich spadkobierców – zdaje się, że dość trafnie i w dodatku z refleksyjnym przekąsem, radny Smuniewski spuentował tę „leśną-miejską dysputę”.

W rękach wojewody?

Procedurę pozbawienia charakteru ochronnego lasów zawsze wszczyna starosta. Uchwały podjęte przez legionowskich radnych w formie pozytywnej opinii dla planowanej w niedalekiej przyszłości procedury będą stanowiły jedynie załącznik, na podstawie którego starosta będzie mógł doń przystąpić. Warto w tym miejscu wyjaśnić, że miejscy radni podejmując te 2 intencyjne uchwały wcale nie pozbawili charakteru ochronnego wybranych i należących do osób prywatnych lasów na legionowskim Bukowcu. Wyrazili oni jedynie swą pozytywną opinię dla wszczętego przez starostwo procesu administracyjnego, w którym ostateczna i wiążąca decyzja i tak zapadnie na wojewódzkim szczeblu. – Nie ma takiej możliwości, aby starosta pozbawiając rosnący na wybranej działce las jego ochronnego charakteru, uczynił to bez zgody jej właścicieli – przekonywał na ubiegłotygodniowej sesji wiceprezydent Lucjan Chrzanowski.

Kroi się „coś grubszego”?

Zdaje się też, że argumenty wiceprezydenta Lucjana Chrzanowskiego ostatecznie przekonały większość legionowskich radnych, którzy w rezultacie 25 marca br. podjęli te dwie kontrowersyjne w swoim meritum uchwały. Teraz pozostaje nam tylko śledzić indywidualne decyzje wydane w tym zakresie przez legionowskie starostwo. Tym bardziej że już wkrótce będzie ono miało do zbadania podobnych wniosków bez liku. Wspomnieć bowiem wypada, że raptem miesiąc wcześniej, bo w lutym br., kilka identycznych uchwał intencyjnych podjęli też i nieporęccy radni. Wyrażone przez nich pozytywne opinie również odnosiły się do lasów należących do osób prywatnych i bezpośrednio sąsiadujących z legionowskim Bukowcem…