Legionowo. Dożywocie dla policjanta. Z zimną krwią zastrzelił, podpalił i zakopał?

mariusz-w

fot. GP/ms

Na dożywocie skazany został 45-letni Mariusz W. z Legionowa, były szef białołęckiego posterunku policji.

Wczoraj (26 listopada) Sąd Okręgowy Warszawa-Praga (SOWP) uznał byłego policjanta za winnego zabójstwa 52-letniego Dariusza S., biznesmena spod Ciechanowa. Wyrok jest nieprawomocny, zaś sam skazany wciąż utrzymuje, że jest niewinny.

Ten typowo poszlakowy proces w sprawie makabrycznego mordu w okolicach wieliszewskiego Kałuszyna toczył się przed stołecznym SOWP już od przeszło 3 lat. Byłemu komendantowi policji z warszawskiej Białołęki, 45-letniemu Mariuszowi W., śledczy zarzucali, że 11 lutego 2011r. działając umyślnie zabił z policyjnej broni palnej 52-letniego Dariusza S., strzelając do niego co najmniej 4 razy, 2 razy w głowę i 2 razy w plecy, a następnie podpalił jego zwłoki w celu zatarcia śladów. Trzecim zarzutem karnym było nakłanianie do składania fałszywych zeznań. Były policjant od początku śledztwa nie przyznawał się do zabójstwa, zaś na wielu rozprawach sądowych zwykle korzystał z prawa odmowy odpowiedzi na pytania i składania wyjaśnień. Jedynie na samym początku procesu, tj. jesienią 2012r. przyznał się do sfałszowania protokołu zdania broni służbowej oraz do nakłaniania swojego kolegi 44-letniego Piotra M. do składania fałszywych zeznań, do których to faktów nie przyznawał się podczas przesłuchań w legionowskiej prokuraturze w 2011r.

Pies przyniósł ludzką rękę

Przypomnijmy. W marcu 2011r., na jedną z działek w wieliszewskim Kałuszynie pies przyniósł częściowo zwęgloną ludzką rękę. Na miejsce ściągnęły szwadrony policji, które dość szybko w pobliskim lesie natrafiły na rozczłonkowane i nadpalone zwłoki człowieka. Śledczym udało się odnaleźć wyłącznie ich fragmenty, głowę z częścią korpusu, obie ręce i część nogi. Okazało się, że ciało należy do 52-letniego Dariusza S., biznesmena spod Ciechanowa, który na legionowskim rynku nieruchomości prowadził liczne interesy. Wkrótce podejrzanym o dokonanie tego brutalnego mordu stał się Mariusz W., były wiceszef legionowskiej policji. Wówczas kierował on Komisariatem Policji (KP) na warszawskiej Białołęce, zaś pracę w policji łączył ze wspieraniem interesów żony, która w Legionowie prowadziła sklepy odzieżowe. Zamordowany Dariusz S. był właścicielem jednego z wynajmowanych przez nią lokali.

Mocne i logiczne poszlaki

Proces w sprawie morderstwa Dariusza S., od samego początku miał charakter poszlakowy. Nie było bowiem bezpośrednich świadków zabójstwa. Nie wiadomo też było, gdzie dokładnie doszło do tej zbrodni. Kluczowymi poszlakami w sprawie były m. in. fragmenty ściółki z miejsca znalezienia zwłok na butach Mariusza W., broń policyjna P-64, pochodząca z KP Białołęka, z której oddano mordercze strzały, oraz potwierdzające te 2 poszlaki, opinie 2 biegłych sądowych z zakresu mineralogii oraz badań broni i balistyki. Pistolet P-64 należał do podwładnego Mariusza W., który twierdził, że oskarżony kazał mu oddać broń i bez wyjaśnienia opuścił z nią białołęcki komisariat policji w dniu morderstwa. Następnie tego samego dnia wieczorem innemu pracownikowi kazał sfałszować wpis dotyczący godziny jej zwrotu. Dodatkowo broń, z której zabito Dariusza S., miała uszkodzoną pilnikiem lufę, w celu uniemożliwienia dopasowania do niej łusek. Także na polecenie Mariusza W. broń wyczyszczono, gdyż twierdził on, że część pistoletów starego typu P-64 ma niebawem zostać wycofana z użytku. Zdaniem śledczych motywem zbrodni miało być 14 tys. zł. Ta kwota, to czynsz za lokale, które wynajmowała od ofiary żona Mariusza W. W ich opinii, interes ten jednak nie szedł jej najlepiej. Właśnie ta niemożność spłaty czynszu miała pchnąć jej małżonka do tej makabrycznej zbrodni. Podczas miesięcznej obserwacji psychiatrycznej w areszcie śledczym biegli orzekli, że Mariusz W. jest poczytalny.

Nie zabiłem! Będzie apelacja

Wczoraj (26 listopada) od ponad 3 lat prowadzący tę trudną sprawę sędzia Piotr Janiszewski uznał, że powyższy ciąg poszlak jasno i logicznie wskazuje, iż to właśnie oskarżony Mariusz W. zabił Dariusza S. i póki co nieprawomocnie skazał go na karę dożywotniego więzienia. Skazany w dalszym ciągu utrzymuje, że nie zabił biznesmena. Jego adwokat lada dzień wystąpi do SOWP z wnioskiem o uzasadnienie wczorajszego wyroku. Potem chce złożyć apelację do sądu II instancji, którym w tym konkretnym przypadku będzie Sąd Apelacyjny (SA) w Warszawie. Wobec skazanego na dożywocie byłego policjanta SOWP utrzymał też w mocy do 15 maja 2016r. włącznie tymczasowy areszt. Mariusz W. przebywa za więziennymi kratkami już od marca 2011r.

O sprawie brutalnego morderstwa pisaliśmy wielokrotnie. Uczestniczyliśmy też w kilku rozprawach sądowych, toczących się na wokandzie warszawskiego sądu i zdawaliśmy z nich relacje.

Tajemnicza zbrodnia w Kałuszynie 22 marca 2011r.

Legionowski policjant podejrzany o mord w Kałuszynie 4 kwietnia 2011r.

Rusza proces Mariusza W. 21 czerwca 2012r.

Początek procesu ws. mordu w Kałuszynie 12 października 2012r.

Nie zabiłem! 24 listopada 2012r.

Żona zastrzelonego Dariusza S. zeznaje 2 stycznia 2013r.

Morderstwo w Kałuszynie 18 stycznia 2013r.

Podwładni byłego komendanta zeznają 26 lutego 2013r.

Kim jest tajemniczy biznesmen Janusz K.? 18 marca 2013r.

Co robił Piotr M. w dniu morderstwa? 14 maja 2013r.