Legionowo. „Cukierek albo psikus” – zabawa, która przerodziła się w wandalizm

halloween-legionowo-wandalizm_04

Dom jednej z mieszkanek Legionowa obrzucono jajkami (fot. czytelniczka Beata)

W ubiegłą sobotę (31 października) w niektórych krajach na świecie, w tym także w Polsce, obchodzono Halloween. Tego dnia dzieci bawią się w zabawę „Cukierek albo psikus”, w czasie której zbierają od sąsiadów cukierki. Kiedy ktoś nie da im słodyczy, te robią mu psikusa, o czym przekonała się jedna z mieszkanek Legionowa..

Halloween to zwyczaj odnoszący się do Dnia Wszystkich Świętych, obchodzony jest 31 października w kilku krajach na świecie. Najhuczniej obchodzi się je w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Zwyczaj ten dotarł również do Polski i cieszy się duża popularnością, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Tego dnia organizowane są imprezy, gdzie ich uczestnicy przebrani są za potwory, duchy czy wampiry. Nieco młodsi także się przebierają i wyposażeni w torebki czy pojemniki bawią się w „Cukierek albo psikus”. Odwiedzają wtedy domy sąsiadów w poszukiwaniu słodyczy. Kiedy ktoś nie chce im dać cukierków, te robią mu psikusa.

 

O konsekwencji odmówienia dzieciom słodyczy przekonała się jedna z mieszkanek Legionowa, której dom został obrzucony jajkami. – Sobotni wieczór skończył się dla mnie tzw. „psikusem”, ale należałoby ten występek nazwać po imieniu aktem wandalizmu.W sobotę wieczorem mała grupa kilkorga dzieci bez dorosłego opiekuna w odwecie za brak cukierkowego haraczu obrzuciła mój dom, a dokładnie drzwi wejściowe, schody wejściowe i elewację jajkami. Pomimo kilku prób umycia na elewacji nadal są widoczne szpecące żółte zacieki. – pisze Pani Beata.

„Gdzie rozsądek i wychowanie?”

Nie jest to jedyny taki przypadek, jajkami obrzucono również jeden z legionowskich kościołów, a przed wejściem pozostawiono charakterystycznie powycinane dynie. Zabawa w „Cukierek albo psikus” jest coraz częściej organizowana w czasie Halloween. Dzieci, czasami zaledwie kilkuletnie, spacerują same od domu do domu.  – Gdzie rozsądek i wychowanie? – pyta Pani Beata. – Niech rodzice zainteresują się, gdzie i po co ich dzieci spacerują po zmierzchu bez opieki. – dodaje.

fot. czytelniczka Beata