Legionowo. Kontrowersyjna transakcja nieruchomościowa KZB

dzialka-kzb-sikorskiego

Działka przy Sikorskiego (GP/kg)

W wyniku bezprecedensowego remisu, legionowscy radni nie zgodzili się na bezprzetargową sprzedaż blisko 1 ha działki usługowej przy ulicy generała Władysława Sikorskiego w Legionowie na rzecz legionowskiego Komunalnego Zakładu Budżetowego (KZB).
Przedmiotem transakcji, która póki co nie doszła do skutku, miała być należąca do miasta blisko 1 ha działka usługowa, zabudowana 225 m² budynkiem parterowym o charakterze użytkowym, położona vis a vis Starostwa Powiatowego przy ulicy generała Władysława Sikorskiego w Legionowie. Podmiotem, który na preferencyjnych warunkach chciał ten miejski grunt kupić, była spółka KZB, notabene zarządzająca wielomilionowym gminnym mieniem, a od 2013r. będąca użytkownikiem wieczystym również i tego terenu. Cena, za jaką chciano skredytować spółce ten wart przynajmniej kilka milionów grunt, okazała się także zaskakująco niska, a przynajmniej w okresie pierwszych 9 lat jego spłacania. Mianowicie, projekt uchwały przewidywał, że przez pierwszych 9 lat, KZB będzie płacił miastu za tę nieruchomość 10 tys. zł rocznie, zaś resztę oszacowanej przez rzeczoznawcę jej wartości spłaci w całości, ale dopiero w ostatnim, czyli dziesiątym skredytowanym roku.

Bezprecedensowy remis

Transakcja jednak nie doszła do skutku. Zablokowali ją bowiem legionowscy radni, którzy mieli względem niej podejrzenia. Wynik głosowania nad projektem uchwały okazał się, jak na legionowską radę, niejako bezprecedensowy. Zarówno „za”, jak i „przeciw” jej przyjęciu opowiedziało się bowiem po 10 radnych, i co ważne z obu stron stołu, zaś 2 pozostałych wstrzymało się od głosu. Z uwagi na to, że nie uzyskała ona większości, w rezultacie jej nie podjęto.

Dlaczego Klejment zmienił zdanie?

Co zakwestionowali legionowscy radni w przedmiotowym projekcie uchwały i co wzbudziło ich największe wątpliwości wyjaśniła po trosze dyskusja, momentami bardzo burzliwa, która wywiązała się w trakcie poprzedzającej zeszłotygodniową sesję komisji rozwoju miasta (23 marca). W jej finale, większość legionowskich radnych przychyliła się do wniosku formalnego Janusza Klejmenta, szefa Rady Miasta (RM) Legionowo o niezajmowanie stanowiska w przedmiotowej sprawie, przynajmniej do czasu wyjaśnienia spornych kwestii. Faktycznymi powodami wstrzymania się od zaopiniowania tego projektu uchwały okazały się bowiem m. in. brak logicznego uzasadnienia proponowanych działań oraz potrzeba uzyskania wyjaśnień inwestycyjnych od szefa KZB. Raptem 2 dni później, tj. 25 marca, autor przedmiotowego wniosku formalnego zmienił jednak zdanie i poddał projekt powyższej uchwały pod głosowanie, mimo braku opinii komisji rozwoju miasta i wielu wciąż pozostających bez odpowiedzi pytań dotyczących zasadności tej „wielomilionowej transakcji nieruchomościowej”. W opinii radnego Leszka Smuniewskiego takie działania szefa legionowskiej rady dość istotnie naruszyły przepisy statutu obowiązującego w mieście, które co prawda dopuszczają takie kroki, ale tylko i wyłącznie w szczególnych i uzasadnionych przypadkach. Pod jakim względem projekt tej uchwały wyróżniał się swą „wyjątkowością”, że procedowano go w tym „szczególnym” trybie, niestety podczas ostatniej miejskiej sesji (25 marca) się nie dowiedzieliśmy.

Legionowska nowomowa

Dlaczego spółka KZB chciała stać się właścicielem działki przy ulicy generała Władysława Sikorskiego w Legionowie, skoro już od 2013r. jest jej użytkownikiem wieczystym i może swym prawem dysponować i na użytkowanym gruncie inwestować? Tego niestety legionowscy radni się nie dowiedzieli. Przedstawiciele KZB nie dotarli bowiem, ani na poniedziałkowe posiedzenie komisji rozwoju miasta, ani też na środową miejską sesję. Jedyne znane na ten moment, uzasadnienie dla tej transakcji zawarto wyłącznie we wniosku prezesa zarządu KZB z 16 lutego br. Jednak z racji na jego lakoniczność i po trosze nawet i infantylność, na forum legionowskiej rady pojawiły się problemy z jego właściwym zrozumieniem i interpretacją. – Wnioskodawca uzasadnia swój wniosek m. in. tym, że uzyskanie prawa własności do nieruchomości będzie stanowiło dla spółki istotną zachętę do inwestowania w nieruchomości, którymi włada, co niewątpliwie przyczyni się do jej szybszego rozwoju oraz będzie miało pozytywny wpływ na rozwój samego miasta, ponieważ spółka działa na rzecz społeczności lokalnej i realizuje w ten sposób zadania własne samorządu – to właśnie o tym, pozbawionym szacunku do legionowskich radnych, a przynajmniej według niektórych z nich, jedynym i oficjalnym na ten moment uzasadnieniu zamiaru kupna blisko 1 ha miejskiej działki przez KZB mowa.

„Porozumienie Prezydenckie” podzielone?

Miasto na transakcji sprzedaży przedmiotowej działki na rzecz KZB, przynajmniej w najbliższej perspektywie, bo przez pierwszych 9 lat, nie zyskałoby praktycznie żadnych profitów, aby móc realizować ustawowe zadania własne na rzecz legionowian. – Gołym okiem widać, że planowana sprzedaż nieruchomości wartej kilka milionów złotych nie przyniosłaby więc gminie przez najbliższe lata żadnej korzyści. W czyim zatem interesie była cała ta kontrowersyjna transakcja? – pyta radny Leszek Smuniewski.