Nieporęt. Prezes KS Spójnia: Jesteśmy rozczarowani, by nie powiedzieć oszukani

prezes_maciej_rokosz

FOT: Maciej Rokosz, prezes Klubu Sportowego Spójnia Warszawa

 

Zima na półmetku, przed nami nowy sezon żeglarski. Skorzystaliśmy z okresowej przerwy w zajęciach treningowych i regatowych, by porozmawiać z prezesem klubu sportowego i prezesem sekcji żeglarskiej Spójnia Warszawa Maciejem Rokoszem na temat przyszłości sportów wodnych nad Jeziorem Zegrzyńskim.

Sławomir Chowaniec: Panie Prezesie, proszę przybliżyć czytelnikom sekcję żeglarską Klubu Sportowego Spójnia Warszawa.

Maciej Rokosz: Spójnia Warszawa jest klubem grupującym autonomiczne sekcje reprezentujące wiele dyscyplin sportowych. Po wojnie, wraz z przeniesieniem siedziby klubu nad Wisłę do dawnego budynku INKI, zorganizowano sekcję żeglarską, która obecnie grupuje około 250 osób – sportowców i szkoleniowców.

A od jak dawna Spójnia jest obecna nad Zalewem Zegrzyńskim?

Spójnia jest tu od zbudowania zapory wodnej w Dębem i powstania Zalewu, czyli od 1963 roku. Od z górą pięćdziesięciu lat szkolimy żeglarzy, cały czas korzystając z tej samej zatoki, nad którą mieści się nasza obecna baza. Ja osobiście, po raz pierwszy wypłynąłem na Jezioro Zegrzyńskie w 1967 roku. Żeglarstwo uprawiam do dziś, w ubiegłym roku udało mi się wywalczyć mistrzostwo Polski w klasie latający Holender.

Jakie są wasze aktywa nad zalewem, czym tu dysponujecie?

Ponieważ korzystamy z bazy zlokalizowanej na terenie, który był nam dzierżawiony w oparciu o kolejne umowy krótkoterminowe, nie mieliśmy warunków, by stworzyć zaplecze szkoleniowe z prawdziwego zdarzenia. Działamy w poczuciu tymczasowości i taka jest też nasza infrastruktura. Na około trzech tysiącach metrów terenu położonego nad główną zatoką Kompleksu Rekreacyjno – Wypoczynkowego Nieporęt – Pilawa posiadamy hangary na sprzęt w namiotach i kilka baraków – kontenerów jako proste zaplecze noclegowe dla 25 sportowców. W sezonie rozstawiamy też tymczasowy pomost. Do tego dochodzi niewielki slip pozwalający na wodowanie żaglówek i motorówek trenerskich.

Ludzie?

To nasz podstawowy kapitał. Na pierwszym miejscu sportowcy poczynając od 50 osobowej grupy najmłodszych adeptów żeglarstwa w wieku od 7 do 12 lat, szkolących się na łodziach klasy optimist oraz 24 osobowa kadra w grupie wiekowej 11 – 15, ukierunkowana na sport wyczynowy w tej samej klasie. Dla nich opracowaliśmy system intensywnych zajęć weekendowych z dwoma treningami dziennie, czasem zarezerwowanym na naukę i zawodami kontrolnymi kończącymi każdą sesję szkoleniową.

 

 

To wszystko?

Oczywiście, że nie. Jest jeszcze klasa 420, w której do minionego sezonu, rok rocznie zdobywaliśmy medale krajowych mistrzostw. Mamy sześć łodzi, na których szkolimy 12 zawodników. Następnie osiem łodzi klasy laser, trzy dwuosobowe zespoły klasy l’equipe i jedna w klasie 470. Nie szkolimy windsurferów.

Czy jest sekcja bojerowa?

Nie mamy warunków. Ale zimy nie przesypiamy. Część sprzętu przewieźliśmy do Hiszpanii, gdzie zawodnicy dolatują rotacyjnie i trenują. Koszty nie są wiele wyższe niż podczas przygotowań w kraju.

Osiągnięcia?

Gabriela Czapska, wychowanka KS Spójnia, aktualna członkini kadry narodowej, dwukrotna mistrzyni Polski, Dominik Życki, który wraz z Mateuszem Kusznierewiczem startował na olimpiadzie w Pekinie, mistrz świata, Anna Waintzeher, wychowanka reprezentująca nasz kraj na igrzyskach w Londynie. I wielu innych zawodników, również wywodzących się z Nieporętu, jak mistrzyni Polski na 420-ce Agata Błażewska, Olek Kosacki, Orliński… Ponadto sprawdzona kadra trenerska i zaangażowani rodzice.

Czas na przewrotne pytanie. Od kilku lat głośna jest sprawa wypowiedzenia przez władze gminy Nieporęt umów najmu terenu wykorzystywanego dotychczas przez kluby żeglarskie w Kompleksie Rekreacyjnym Nieporęt – Pilawa. Dlatego interesuje mnie, gdzie i kiedy KS Spójnia zainauguruje sezon żeglarski 2017?

Rozpoczniemy, jak co roku, w ostatni weekend kwietnia w obecnym miejscu, którego na razie nie zamierzamy opuszczać. Wyprowadzka bez zabezpieczonej alternatywnej siedziby oznaczałaby faktyczną likwidację wyczynowego sportu żeglarskiego nad Zalewem Zegrzyńskim.

Władze Gminy Nieporęt nie przedstawiły klubowi żadnej propozycji?

Wskazano nam lokalizację w sąsiedniej zatoce Pilawa. Miejsce jest dla nas nie do przyjęcia ze względów bezpieczeństwa. Do basenu jachtowego prowadzi tam bardzo wąskie wejście, z pokonaniem którego nasi najmłodsi zawodnicy nie uporaliby się, a nawet doświadczeni żeglarze mieliby tam problemy przy zachodnim wietrze, który dominuje na tym akwenie.

Czyli nie ma dla was żadnego innego miejsca niż obecne?

Jest, nieopodal, w tej samej zatoce, gdzie jesteśmy, na samym końcu, po przeciwnej stronie. Sugerowaliśmy to rozwiązanie wójtowi, który je odrzucił, bo ponoć planuje przenieść tam stację paliw i postawienie warsztatu szkutniczego.

Trzy lata temu projekt KS Spójnia zwyciężył w zorganizowanym przez Gminę Nieporęt konkursie architektonicznym na zagospodarowanie miejscowych terenów rekreacyjno – wypoczynkowych. Zaprezentowaliście rozwiązanie godne XXI wieku, wydawało się, że przed gminą i klubem otwiera się świetlana przyszłość. Rzeczywistość okazała się brutalna. Co poszło nie tak?

Po wygraniu gminnego konkursu architektonicznego zaproponowaliśmy wójtowi współpracę w realizacji tej nowoczesnej koncepcji, łącznie z pomocą w uzyskaniu środków na sfinansowanie budowy. Oferta została odrzucona. Do wdrożenia gmina wybrała opracowanie, które w konkursie nie zostało nawet wyróżnione. Jesteśmy rozczarowani, by nie powiedzieć oszukani, nie po raz pierwszy zresztą. Stoimy na stanowisku, że umowa z 2000 roku o przejęciu przez Gminę terenu, z którego dziś próbuje się nas eksmitować, nigdy nie weszła w życie, ponieważ nie spełniono postawionego w niej warunku zawarcia piętnastoletniej umowy najmu z klubami sportowymi.

Co dalej?

Nie wiem. Na razie pogodziliśmy się z koniecznością płacenia podwójnej stawki czynszu z tytułu bezumownego najmu. Robimy swoje. Jak już wspomniałem, wyrugowanie nas znad Jeziora Zegrzyńskiego byłoby tożsame z likwidacją żeglarstwa sportowego tutaj. Nie leży to w niczyim interesie. Wierzę, że projekty komercyjne gminy i dobro wspólne w postaci wychowania młodzieży poprzez sport i rozwijanie ducha współzawodnictwa dadzą się pogodzić. Nasza wyciągnięta prawica od kilku lat zawisła w próżni. Czekamy.

Dziękuję za rozmowę