Prezydenci, wójtowie, burmistrzowie znikną z billboardów? Pomysł legionowianina

roman-smogorzewski-billboard-zak-wodny

Billboard w Legionowie w 2011 roku (fot. arch GP)

Legionowianin, Dariusz Petryka domaga się wprowadzenia zakazu publicznego finansowania informacji i reklam, na których widnieją wizerunki i nazwiska polityków samorządowych. Chce, aby podobny zakaz obowiązywał podczas krajowych wyborów i obejmował także kandydatów na tych polityków. Nad powyższymi rozwiązaniami już wkrótce mają pochylić się posłowie.

Związany światopoglądowo i partyjnie z „Kukiz 15”, legionowianin Dariusz Petryka wiosną br. w polskim Sejmie złożył petycję, w której domagał się znowelizowania krajowego prawa samorządowego poprzez zakazanie w kilku ustanawiających je ustawach publicznego finansowania reklam z wizerunkami i nazwiskami głównie polityków. I tak, w informacjach i w reklamach opłacanych z publicznych pieniędzy nie mogłyby pojawiać się wizerunki i nazwiska prezydentów, burmistrzów, wójtów, starostów, marszałków, radnych, posłów oraz senatorów. Podobny zakaz miałby też objąć szefostwa jednostek organizacyjnych gmin, w tym m. in. samorządowych spółek kapitałowych, szkół, przedszkoli, ośrodków zdrowia, kultury, czy też pomocy społecznej. Wspomniany legionowianin poszedł jeszcze jeden krok dalej. Mianowicie Dariusz Petryka zasugerował, aby identyczny „szlaban nazwiskowo-wizerunkowy” nałożyć także na kandydatów na polityków, czyli wszystkie osoby startujące w wyborach parlamentarnych, samorządowych, czy też w wyborach do europarlamentu. Jedynym medium, z których mogliby korzystać politycy i kandydaci na polityków, byłby Internet, a dokładniej oficjalne strony internetowe danego samorządu, czy też należącej do niego spółki, a nie media społecznościowe.

Agitacja polityczno-wizerunkowa?

Powyższa petycja sejmowa jest konsekwencją nadużyć, których zdaniem Dariusza Petryki dopuszczają się legionowscy włodarze, którzy za publiczne pieniądze na reklamowych bilbordach promują swoje wizerunki i nazwiska. – Billboard, na którym starosta powiatu zaprasza do udziału w wydarzeniach kulturalnych. Znaczącą powierzchnię zajmuje na nim wizerunek starosty z podaniem jego imienia i nazwiska. Drugi billboard ukazał się w trakcie kampanii wyborczej. Prezydent jednego z miast dziękuje na nim za współpracę jednemu z kandydatów na posła. Ponad połowę powierzchni bilbordu zajmują sylwetki ww. osób oraz imię i nazwisko posła – przykłady takich konkretnych reklamowych praktyk wizerunkowych padają właśnie w tej petycji. Jej autor ubolewa nad tym, że za publiczne pieniądze na nośnikach reklamowych, zamiast informacji promującej działalność danego samorządu, częściej niestety oglądamy wizerunki polityków stojących na ich czele. – Celem ukrytym takiego działania jest promowanie określonej osoby publicznej ze środków pochodzących z majątku jednostek samorządu terytorialnego. Oznacza to nieuprawnione zdobywanie przez samorządowców sprawujących władzę przewagi nad konkurentami politycznymi oraz marnotrawstwo środków publicznych. Mieszkańcy danej wspólnoty mają prawo wiedzieć, jak wygląda określona osoba sprawująca funkcje publiczne, jednak można to osiągnąć przez publikacje na stronie internetowej jednostki (np. w Biuletynie Informacji Publicznej) oraz publikacje w mediach, które nie są finansowane przez gminę – takich argumentów używał Petryka, aby przekonać specjalistów z Biura Analiz Sejmowych do korzystnego dla niego zaopiniowania sugerowanych przez niego zmian w prawie.

 

 

Twardy orzech do zgryzienia?

Biuro Analiz Sejmowych na początku sierpnia br. pozytywnie zaopiniowało rozwiązania podsunięte przez Dariusza Petrykę we wspomnianej petycji. Oznacza to, że w najbliższym czasie nad celowością ich urzeczywistnienia pochylą się posłowie. – Autor petycji uważa, że wprowadzenie proponowanych przez niego zakazów jest konieczne, gdyż przedstawiona praktyka ma znamiona budowania wizerunku w ramach walki politycznej. Dla mieszkańca ważna jest natomiast informacja o wydarzeniu (gdzie i kiedy będzie miało miejsce), a nie imię i nazwisko i portret burmistrza, który na nie zaprasza – możemy przeczytać w wydanej na potrzeby tej konkretnej sprawy opinii Biura Analiz Sejmowych. -Można podzielić słuszność twierdzeń autora petycji, że dla przekazania społeczności lokalnej informacji o wydarzeniu kulturalnym, czy sportowym nie jest konieczne zamieszczenie na niej wizerunku osób pełniących różne funkcje w jednostce samorządu terytorialnego. Nie ma przeszkód, aby zawiadomić obywateli, kto jest zapraszającym, ale wydaje się, że wystarczy jedynie funkcji. Przedstawione działania mogą być tym bardziej dyskusyjne, jeśli zdjęcie wójta, burmistrza etc. zajmuje przeważającą część informacji. Pojawia się wówczas uzasadniona wątpliwość, czy jest to promowanie gminy, czy osoby uwidocznionej na nośniku, ogłoszeniu etc. Samorząd powinien promować gminę, powiat, województwo, a nie konkretne osoby. Działania te muszą służyć wyłącznie realizacji zadań jednostki, zadań publicznych – ocenia Małgorzata Szczypińska-Grabarczyk, ekspert ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych. – W literaturze przedmiotu, jednolicie prezentowane są poglądy, że nie bez powodu jednym z podstawowych i wymienionych w pierwszej kolejności obowiązków pracowników samorządowych jest dbałość o wykonywanie zadań publicznych oraz o środki publiczne. Komentatorzy wskazują, że wymóg szczególnej staranności nawiązuje do koncepcji dobrego gospodarza, przy czym jest on gospodarzem mienia, które jest przeznaczone do realizacji zadań publicznych, a nie interesów prywatnych. Trudne, czy też wręcz niemożliwe jest przewidzenie wszelkich możliwych przejawów niegospodarności i ich zakazanie. Powyższe nie wyklucza jednak wprowadzenia dodatkowych zakazów mających przeciwdziałać nieprawidłowym praktykom, na przykład ograniczeń proponowanych przez wnioskodawcę – czytamy następnie w eksperckiej analizie, powołującej się na kilka m.in. prawomocnych orzeczeń sądowych i opinii wydanych w zbliżonych merytorycznie sprawach przez kontrolujące finanse samorządów krajowe Regionalne Izby Obrachunkowe (RIO).

Lokalne echa

O komentarz do planów zakazania publicznego finansowania informacji i reklam, na których widnieją wizerunki i nazwiska polityków poprosiliśmy szefów wszystkich samorządów działających w legionowskim powiecie. Do dnia zamknięcia bieżącego wydania „Gazety Powiatowej” swoje opinie w tej sprawie zaprezentowali nam jedynie prezydent Legionowa Roman Smogorzewski oraz wójt gminy Wieliszew Paweł Kownacki.

– Stoimy na stanowisku, że samorząd ma prawo, a nawet obowiązek informować mieszkańców o swoich działaniach, a osoba stojąca na czele tego samorządu – wójt/burmistrz/prezydent jest wybranym przez mieszkańców liderem, który co cztery lata rozliczany jest przez nich z tego, co w czasie kadencji zrobił. Naturalnym jest, że będąc lokalnym przywódcą, informuje on o swych działaniach, inwestycjach, wyróżnieniach i nagrodach, a sygnuje to swoim nazwiskiem i/lub wizerunkiem. Oczywiście wizerunek lidera lokalnego nie powinien zajmować większości powierzchni danego nośnika, ale wójt/burmistrz/prezydent ma prawo pokazywać swój wizerunek, a mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak ich lokalny lider wygląda. Nienaturalne i niewłaściwe wydawałoby się całkowite zakazywanie publikacji jego wizerunku w materiałach informacyjno-promocyjnych, gdyż mogłoby to doprowadzić do sytuacji, w której mieszkańcy nie wiedzieliby, jak wygląda ich lider – tak w imieniu prezydenta Romana Smogorzewskiego do powyższej sprawy odniosła się Tamara Mytkowska, rzeczniczka prasowa legionowskiego magistratu.

– W gminie Wieliszew nie prowadzi się promocji włodarzy za publiczne pieniądze, natomiast promuje się konkretne wydarzenia. W związku z piastowanym przeze mnie stanowiskiem, moja obecność na imprezach gminnych jest konieczna, jako gospodarza. Trudno więc jest „schować” wójta w trakcie uroczystości, w których np. witam przybyłych gości, wygłaszam przemówienia, wspólnie z mieszkańcami otwieram nowe inwestycje, albo uczestniczę w zebraniach wspólnoty. Startując w wyborach samorządowych miałem świadomość, że mój wizerunek będzie funkcjonował w mediach, że będę pojawiał się w różnych publikacjach, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym świetle, i jest to sytuacja, na którą się godzę. I co ważne podkreślenia, nie wykorzystuję swojej funkcji do promowania swojej osoby, a wypełniam powierzone przez mieszkańców zadania – komentuje pomysły Dariusza Petryki, wójt gminy Wieliszew, Paweł Kownacki.

Pod adresem mailowym redakcja@gazetapowiatowa.pl czekamy na Państwa opinie w tej sprawie.