Obserwują wyrobisko

521c8fa7d7d6a.jpg

Dawna kopalnia w Dębinkach (fot. GP)

Nadal trwają rozmowy pomiędzy władzami Serocka i Powiatu Legionowskiego w sprawie zagospodarowania wyrobiska w Dębinkach. Mieszkańcy zaś czujnie obserwują, co się dzieje w okolicach Marynina.

 

W minionym roku właściciel kopalni wystąpił do starostwa z wnioskiem o wydanie zezwolenia na rekultywację wyrobiska i odzysk odpadów. Mieszkańcy Gminy Serock oraz radni martwili się, że otrzymane pozwolenie otworzy dla przedsiębiorcy niebezpieczną furtkę, a na teren gminy popłyną szkodliwe odpady. Obawiali się, że nie ma możliwości tak dokładnej kontroli, by sprawdzać z osobna każdą z ciężarówek.

Zastępca starosty Robert Wróbel zwrócił się w 2012 roku do burmistrza Sylwestra Sokolnickiego o wydanie opinii. Gmina wydała negatywną opinię, ale przedsiębiorca takie pozwolenie otrzymał. W konsekwencji tych działań, burmistrz, radni i sołtysi protestowali przeciwko tym decyzjom. Koniec roku to burzliwe dyskusje na temat jakości odpadów, które mogą trafić do gminy. W decyzji starosty dopuszczone są bowiem odpady skalne, żwiry, piaski i iły, niektóre odpady powstałe w wyniku wydobywania kopalin, osady z mycia i czyszczenia, popioły lotne, mieszaniny popiołów lotnych i osadów stałych, żużle z pieców szybowych, formy odlewnicze, wyroby ceramiczne, gruz betonowy, ceglany i ceramiczny oraz glebę, ziemię i kamienie. Według przedstawicieli Serocka, konieczne jest ograniczenie ilości kodów odpadów, jakie będą przyjeżdżać do wyrobiska. Zaproponowano również, by teren przeznaczony do rekultywacji czyli 3,21 ha został zagospodarowany w inny sposób, bardziej przyjazny dla środowiska i dla turystyki. W ciągu roku do Dębinek ma przyjechać 256 000 ton odpadów. Oznacza to również duży ruch ciężarówek oraz zniszczenia na drogach.

Nic nowego
Wystąpiłem o to, by zgodnie z deklaracją właściciel zrezygnował z niektórych kodów w uzgodnieniu z burmistrzem Serocka – informuje o działaniach powiatu Starosta Legionowski Jan Grabiec. Są to wszystkie kody poza tymi oznaczającymi gruz, ziemię i piasek. Wyrobisko było również kontrolowane. W kontroli brał udział WIOŚ, przedstawiciele starostwa i gminy. Wyrobisko obserwują również sami mieszkańcy. – Na razie nic się nie dzieje – mówi jedna z mieszkanek Dębinek. Minęło pół roku. Nadal nie wiadomo, jak zakończy się ta sprawa. Dalsze losy wyrobiska nadal zależą od dialogu gminy, powiatu i właściciela terenu.

iw