Przedwyborczy spektakl w trzech odsłonach

52044252c9594.jpg

 

Sesja Rady Gminy Wieliszew w dniu 26 pażdziernika nie naleźała do spokojnych. Wydaje się, źe wtorkowe decyzje radnych były po części determinowane zbliźającymi się wyborami samorządowymi. Debata o zmianie wysokości opłaty adiacenckiej, gdzie bicie się w piersi tudzieź deklaracje o zachowaniu twarzy jako źywo przypominały przedwyborcze teatrum w trzech aktach.

 

Zbyt mało w gminnej kasie

Pierwszy z nich odsłonił słabości gminnego budźetu. Z planowanych inwestycji na 2010 rok nie wykonanych zostanie kilka powaźnych zadań za łączną sumę ok. 3 mln.zł. Powodów wiele, m.in. nie sprzedanie przez Gminę hotelu robotniczego (stojącego przed urzędem) oraz wszechogarniający kryzys gospodarczy, uszczuplający bezlitośnie wpływy do gminnej kasy. Na pytanie: czy to aby nie za wcześnie na zmniejszanie środków inwestycyjnych, albowiem hotel moźna jeszcze sprzedać? – wójt Waldemar Kownacki jednoznacznie stwierdził, źe nawet jeśli to się stanie, to wpływy z tego tytułu zasilą budźet dopiero w roku 2011.

Długo leźakowane plany miejscowe

Druga odsłona to dyskusja i głosowania w/s planów zagospodarowania przestrzennego Skrzeszewa i Olszewnicy Starej. Komisja Rozwoju i Planu zaopiniowała te plany pozytywnie zmniejszając jednak wysokość renty planistycznej z proponowanych przez wójta 30% na 15%. Radni wniosek komisji przyjęli i uchwały stały się faktem. Jednak fakt, iź prace nad tymi planami trwały od 6 do 9 lat budzi powaźne wątpliwości natury logicznej. Wydaje się, źe to juź nawet nie lekka a cięźka przesada? Marnym pocieszeniem jest fakt (jak twierdzą wtajemniczeni), źe bywają plany ze znacznie dłuźszym staźem leźenia na urzędniczych półkach. Tak być nie moźe, to hamuje rozwój gminy.

Sprawa państwa Pytków

Trzecia runda rozgrzała Radę do czerwoności. Albowiem za sprawą projektu uchwały radnego Zezonia (zmniejszającego wysokość opłaty odpowiednio: z 30% do 5% i z 50 % do 15%) po ponad dwóch latach wrócono do ustalenia stawki opłaty adiacenckiej. Niewtajemniczonym przypomnijmy, źe jest to opłata dwojakiego rodzaju. Po pierwsze z tytuły wzrostu wartości działki po podziale (do 30%) oraz z tytułu budowy urządzeń infrastruktury technicznej (do 50%). Zaczynem do takiego projektu uchwały radnego Zezonia stała się sprawa podziału działek przez dzieci państwa Pytków. Osoby te podzieliły swoje trzy (ponad hektarowe) nieruchomości i jak wynikało z przebiegu dyskusji na posiedzeniu Komisji Rozwoju (na którą zaproszono państwa Pytków) oraz przebiegu sesji wynikało, źe rodzeństwu groziła opłata łącznie ok. 750 tys. zł. Dwoje z nich dostało juź nawet decyzje z wyliczoną naleźnością po ok. 250 tys. zł kaźde. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, działki podzielone na papierze, nie sprzedane a płacić trzeba…

Waźnym głosem w dyskusji okazał się głos radnego Wojciechowskiego ze Skrzeszewa, który uderzył się w piersi, mówiąc – Zrobiliśmy błąd.

Naprawmy to jeszcze w tej kadencji – wtórowali mu inni radni.

Wójt bronił obowiązującej w tej sprawie od lipca 2008 roku uchwały argumentując, źe nie będzie środków finansowych na wykupienie dróg od tych ludzi, którzy będą dzielić działki.

Radny Zezoń stwierdził jednoznacznie, iź intencją rady było to, aby wójt stosował naliczenie opłaty adiacenckiej w sytuacjach, kiedy właściciele nie chcą przekazać dróg na gminę. Miało to być narzędzie pomocnicze wójta, a stało się dodatkowym narzędziem podatkowym. Proszę zwrócić uwagę – kontynuował Zezoń – mamy rentę planistyczną z opłatą do 30 % wzrostu wartości na skutek uchwalenia planu. Mamy 30% rentę z tytułu wzrostu wartości na skutek podziału i 50 % z tytułu wzrostu na skutek budowy urządzeń infrastruktury technicznej. Jeśli po tych wszystkich opłatach właściciel chce sprzedać więcej niź jedną działkę, płaci 19% podatek dochodowy. W ten sposób naprawdę niewiele pozostanie właścicielowi.

Po tak burzliwej dyskusji radni podjęli uchwałę ze zmianami zaproponowanymi przez Komisję Rozwoju tj. odpowiednio 10% i 20%.

Kurtyna w dół

Jednak i ta dość oczywista propozycja zmniejszenia wysokości stawki opłaty adiacenckiej nie zyskała poparcia kilku radnych. Z uwagi na trwającą kampanię wyborczą nie podajemy jednak ich nazwisk – spuszczając na to przysłowiową zasłonę milczenia – ale na spotkaniach wyborczych moźna o to pytać do bólu.

Andrzej Gronek

 

Na zdjęciu głównym radny Sławomir Wojciechowski.