Zając przed Bożym Narodzeniem? Czemu nie – wywiad z Anną Smolińską, organizatorem Biegu Zająca

zajac_03

Bieg Zająca na stałe zadomowił się w Powiecie Legionowskim

O zającach biegających po lesie tuż przed Bożym Narodzeniem, pysznej zupie dyniowej i pomaganiu przez bieganie opowiada Anna Smolińska – dyrektorka i organizatorka Biegu Zająca i prezes Fundacji Active Life. 


Ania Szlendak: Zając w grudniu? Jak to tak?

Anna Smolińska: A nawet cała zajęcza zgraja, która 15 grudnia będzie hasać po Lasach Legionowskich w gminie Jabłonna.

Tych biegów, jak Mikołałów – namnożyło się ostatnio. Czym różni się Wasza impreza od pozostałych?

Bieg Zająca to wyjątkowy bieg. Poza propagowaniem aktywności na świeżym powietrzu łączy różne światy, dając platformę do wzajemnego wsparcia i pomocy. Podczas imprezy biegacze mogą pokonać 5 lub 10 kilometrów leśnymi ścieżkami. Ale naszym flagowym biegiem podczas imprezy jest dystans 2 kilometrów. To właśnie tytułowy Bieg Zająca. Mogą wziąć w nim udział osoby niepełnosprawne, które na co dzień zmagają się z różnymi chorobami, osoby na wózku inwalidzkim też. Dzięki dedykowanemu wolontariuszowi – zającowi, którym może zostać każdy mogą pokonać leśny dystans i zintegrować się z innymi uczestnikami imprezy. Dla takich osób to bardzo ważne, bo te dwa kilometry to wielki maraton ich możliwości. Z edycji na edycję widzę, jaką maja satysfakcję z bycia na biegu.

W jaki sposób można się zapisać na bieg?

Zapisy cały czas trwają. Każdy niepełnosprawny może wejść na stronę zmierzymyczas.pl i zarejestrować się za darmo na imprezę. Biegacze pełnosprawni również mają szansę jeszcze wziąć udział i na tej samej platformie zapisać się na bieg. Zachęcam, by poza zapisem na pięć lub dziesięć kilometrów zostać wolontariuszem i wesprzeć osobę chorą w jej wyścigu do mety. Zrobić sobie rozgrzewkę przed biegiem głównym.

Skąd się wziął ten zając?

Wszyscy biegający wiedzą, że w slangu zając to ktoś, kto pomaga grupie biegaczy pokonać dystans w określonym czasie. Nasze ,,Zajączki” są indywidualnie dedykowane każdej chorej osobie (czyli 1:1). Nasze Zające przez cały bieg opiekują się chorymi i niepełnosprawnymi pomagając dotrzeć do mety. Ta symbioza ma wielką moc. Niepełnosprawni czują, że zrobili coś niesamowitego, zaczynają wierzyć w siebie, w to, że mogą robić wiele dla siebie i wszystko jest możliwe. A wolontariusze patrząc na to wiedzą, że mieli w tym swój udział i to daje wielką energię.

Stworzyłaś formułę „Pomaganie przez bieganie”. O co w tym chodzi?

Biegacze kupując pakiet startowy, umożliwiają start osobom niepełnosprawnym zupełnie za darmo. Fundacja Active Life, której jestem szefową i która jest organizatorem biegu, stara się poprzez aktywność fizyczną, głównie przez bieganie pomagać innym. Fundacja Active Life, to także wiele dodatkowych działań i współpracy z innymi organizacjami – ostatnio z DKMS oraz trening w Szkole Specjalnej w Legionowie a wcześniej zorganizowanie vouchera na roczny bezpłatny serwis wózka inwalidzkiego dla osoby chorej na SM lub zbiórki nakrętek, które są częścią środków przeznaczonych na zakup protezy przedramienia ręki dla jednej z osób uczestniczących w Biegu Zająca od pierwszej edycji biegu. Z imprezy na imprezę niepełnosprawnych biegaczy, którzy chcą wziąć udział w biegu jest coraz więcej. Odbieram maile z pytaniami, kiedy będzie kolejny. To daje dużą motywacje do działania.

A dzieci? Mogą być małymi zajączkami?

Dzieci i młodzież mają swoje biegi na 200 i 1000 metrów. Są oczywiście dzieciaki, które pod opieką rodziców przebiegają trasę 5 lub 10 kilometrów i w to w pięknym czasie. Z edycji na edycję młodych sportowców jest coraz więcej i to mnie cieszy. Cieszy tez to, że ich udział w takiej integracyjnej imprezie pływa na ich empatię, wrażliwość społeczną, uczy pewnych postaw. To jest wspaniałe.

Nie boisz się, że pogoda będzie kiepska i odstraszy rodziców, dzieci?

Nie ma złej pogody na tego rodzaju imprezy. Emocje są takie, że grzeją nawet największych zmarzluchów. Ciągle gra muzyka, mamy kawę, herbatę, gorąca zupę od Dyniolandu. Po biegu rozpalamy ognisko, przy którym można się ogrzać i upiec kiełbaskę. Naszą tradycja jest też losowanie nagród po biegu, także zawsze warto zostać do końca imprezy, na którą serdecznie zapraszam.