Ostatnia część posiedzenia sesji Rady Gminy Jabłonna, która odbyła się 28 grudnia 2016 r., była niezwykle interesująca.
Radny Arkadiusz Syguła poruszył kwestię związaną z tym, iż legionowski PiS wystosował pismo do Urzędu Gminy Jabłonna z prośbą o udostępnienie pewnych danych związanych z działalnością firmy jego syna – BUDOBAX-u. Emocje sięgnęły zenitu, a pod adresem wójta padła groźba, że będzie ścigany „do końca życia i jeszcze jeden dzień”.
11 listopada do Urzędu Gminy dotarło pismo napisane 8 dni wcześniej. Podpisane zostało przez Konrada Michalskiego w imieniu legionowskiego Prawa i Sprawiedliwości. Michalski jest obecnie członkiem regionalnej Komisji Rewizyjnej PiS i współpracownikiem senatora Jana Żaryna. W piśmie zwrócono się z prośbą udostępnienia kopii dokumentów dotyczących przeprowadzonych przez firmę BUDOBAX robót budowlanych na terenie gminy Jabłonna w latach 2008 – 2016. Poproszono o dokumenty dotyczące: dat zleceń, numerów umów zlecenia, kwot, na które opiewają konkretne zlecenia, opisów wykonywanych robót, ich miejsca. Ponadto wystąpiono o informację na temat tego, czy umowy zawierane były w drodze przetargu nieograniczonego czy zapytania ofertowego. Adresatów interesuje także wykaz wykonawców pytanych w przypadku zapytania ofertowego, osób które wybierały wykonawcę, a nawet stan badań destruktu i kruszywa, których firma BUDOBAX używała.
Udostępniono/nie udostępniono
Jak wyjaśnił podczas sesji mecenas Sławomir Markowski, faktury i dokumenty zostały udostępnione w drodze dostępu do informacji publicznej. – Każdy, nawet anonimowo może wystąpić o taką informację i ma obowiązek ją otrzymać – przekonywał. Nie wszystkie jednak dane mogły być wnioskodawcą udostępnione. – Jeśli chodzi o kwestię wnioskowanych przez tę organizację zestawień – zostało wysłane pismo z prośbą o wykazanie interesu prawnego. (…) Nie otrzymaliśmy odpowiedzi w tym zakresie – informował. W przypadku informacji przetworzonej, niezbędne jest bowiem wykazanie interesu prawnego.
Gra emocji
Trudno się dziwić, że radny Arkadiusz Syguła był pod wpływem emocji. – Mój syn po nocach odśnieżał ulice. Mój syn ratował wały przez dwa tygodnie i mojemu synowi 48 tys. nie zapłacono za wykop – przypominał zebranym. Syguła obwiniał wójta Jarosława Chodorskiego i wicewójta Marcina Michalskiego o zaistniałą sytuację. Przewodniczący Rady Gminy Jabłonna Witold Modzelewski nie działał na rzecz załagodzenia sytuacji, wręcz przeciwnie. – Panowie, każdy z nas ma rodzinę. To rzecz święta dla każdego z nas – mówił.
W świetle prawa
Ustawa o dostępie do informacji publicznej stanowi o tym, że organ administracji jest zobowiązany do udostępnienia jej bez zbędnej zwłoki. Nie może się to dokonać później niż w terminie 14 dni od dnia złożenia wniosku (art. 13 ust. 1). W razie zaniechania udzielenia odpowiedzi organ naraziłby się na skargę na bezczynność w sądzie administracyjnym. W świetle tych przepisów groźba wystosowana przez Sygułę pod adresem wójta wydaje się bezzasadna. – Jeśli firma po 18 latach straci dobre imię panie wójcie, będę pana ścigał do końca życia i jeszcze jeden dzień – grzmiał podczas sesji Arkadiusz Syguła.
Nadgorliwość
Radny Syguła ma żal do urzędu za udostępnienie większej ilości informacji, niż wskazano w piśmie PIS-u. Według tego, co jest napisane w jego treści, wnioskodawcę interesowały dokumenty związane z robotami budowlanymi BUDOBAX-u. Tymczasem udostępnione zostały również dokumenty związane z pracami związanymi z odśnieżaniem. Radny uznaje to za „potężną nadgorliwość”. – Gdybyśmy podczas odśnieżania robili bałwany, to można byłoby zaliczyć to do robót budowlanych. To jednak nie miało miejsca – wyjaśnia ironicznie i trudno nie przyznać mu w tym punkcie racji…
Spokojny?
Syguła twierdzi, że nie obawia się, ponieważ działalność firmy zawsze mieściła się w granicach prawa. W tej sytuacji pytamy, dlaczego tak bardzo się denerwuje. Okazuje się, iż chodzi przede wszystkim o zranione ojcowskie uczucia. – Ja się o nic nie boję. Jak ktoś chce walczyć to bierze dzidę, strój i walczymy. Jednak wara od dzieci. Firma nie jest moja, ale mojego syna – mówi. Jak wyjaśnia naszej redakcji, faktury z 2008 i 2009 r. były już kontrolowane przez CBA, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Dociekania legionowskiego Prawa i Sprawiedliwości nazywa bardzo ostro – „inwigilacją”.
Oświadczenie PiS
Oficjalne zapytanie PiS-u ma się jednak nijak do tajnej obserwacji lub nadzoru. Mimo wszystko zainteresowanie akurat tą konkretną firmą może zastanawiać. Nasze zapytanie skierowane do Biura PiS dotyczące zainteresowania BUDOBAX-em nie pozostało bez odpowiedzi. – Prawo i Sprawiedliwość zawsze będzie interesowało się przestrzeganiem prawa. Dotarły do nas ostatnio niepokojące wiadomości, dlatego wystąpiliśmy z prośbą o pewne dane dotyczące firmy BUDOBAX. Upublicznienie zamiaru działań w tej sytuacji jest sprzeczne z interesem PiS – odpowiedział w oficjalnym oświadczeniu z dn. 29.12.2016 r. Konrad Michalski w imieniu Biura PiS w Legionowie.