Jazda na suwak likwiduje korki. Przydaje się zwłaszcza podczas remontów ulic i na przewężeniach.
Jazda na suwak, na zakładkę lub zamek błyskawiczny, to sposób jazdy wymuszający wysoką kulturę poruszania się na drodze. W skrócie polega na tym, że gdy jezdnia ma planowane zwężenie, samochody z pasa, który się kończy zostają wpuszczani przez tych, którzy jadą tym, który ma kontynuację. Auta jadą na przemian – raz auto z kończącego się pasa, raz z kontynuowanego. Taka metoda sprawdza się w wielu krajach europejskich, gdzie kierowcy wykazują się zrozumieniem dla innych użytkowników dróg. Takie rozwiązanie pozwala redukować korki. Być może już wkrótce taki znak stanie na legionowskim wiadukcie. Co na to kierowcy, policja, zarządca drogi?
Zamiast jechać – niech każdy postoi
Według lokalnych kierowców metoda ta sprawdza się jedynie w teorii. – Kierowcy nie zawsze sygnalizują zamiar zmiany pasa, wciskają się na siłę, nie stosują zasad pierwszeństwa. Dzięki temu o płynnej jeździe na suwak na miejskim wiadukcie możemy tylko pomarzyć – mówi jeden z kierowców. Wielu z nich jazdę suwakiem kojarzy z cwaniactwem. – Zawsze ktoś zablokuje zmianę pasa. Skoro on tak długo czekał, to i innemu kierowcy też się to należy – skarży się drugi. – Rzadko kiedy mnie wpuszczają – przyznaje jeden z legionowskich taksówkarzy. – Na raz chce wjechać kilku i to dużo wcześniej przed zwężeniem. Potem wzajemnie się przepuszczają. Prawy pas stoi, a jedzie lewy, który za chwilę się kończy – narzeka 45-letni kurier. – Przy sprawnie działającym suwaku dojeżdżający do zwężenia jako drugi, zjeżdża jako drugi, a jako piąty zjedzie też jako piąty. Przy wolnej amerykance na wiadukcie to czysta loteria i zero sprawiedliwości – żartuje kierowca lokalnego busa. – Gdyby na wiadukcie stanął znak suwaka, zachęcilibyśmy kierowców do takiej jazdy – mówi instruktor z legionowskiej szkoły nauki jazdy.
Brak znaków drogowych
W przeciwieństwie do wielu krajów zachodnich, w Polsce jazdy suwakiem dotychczas nie uregulowano żadnymi przepisami ani znakami drogowymi. Na krajowych drogach pojawiły się jedynie tablice zachęcające do jazdy w tym stylu. Kierowcy zaś nie ponoszą żadnych konsekwencji ich nieprzestrzegania. – Nie postawiliśmy [do tej pory – przyp. red.] tablic tzw. suwaka na wiadukcie w Legionowie m.in. dlatego, że piktogramy znajdujące się na nich nie są jednoznacznie sprecyzowane – wyjaśnia Małgorzata Tarnowska w imieniu zarządcy Zegrzyńskiej DK61 – Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w W-wie (GDDKiA). – Tablice zachęcające do jazdy suwakiem ustawione przy kończącym się pasie ruchu, bez przecinania linii, wymuszą taką jazdę bez łamania prawa – mówi instruktor nauki jazdy.
Jazda na suwak po wiadukcie
Tablice zachęcające do jazdy na zakładkę stanęły przy wielu zakorkowanych krajowych drogach, często na wniosek ich zarządców lub lokalnych służb porządkowych. – Będziemy wnioskować do GDDKIA o ich ustawienie na wiadukcie przy Zegrzyńskiej w L-wie – zapowiada mł.asp. Emilia Kuligowska, oficer prasowy lokalnej policji. – Jazda suwakiem rozładowałaby tamtejsze korki – dodaje rzeczniczka. – Przeanalizujemy wprowadzenie oznakowania zbieżnego z proponowanym zachowaniem się użytkowników dróg podczas wykonywania manewru zmiany pasa ruchu, jako tymczasowe oznakowanie doświadczalne – zapowiada Małgorzata Tarnowska ze stołecznej GDDKiA.
ms