Na północno-zachodni kraniec Polski wybrali się szczypiorniści legionowskiego klubu. W sobotę rozegrali spotkanie ligowe z Pogonią w Szczecinie. Mecz miał bardzo dramatyczny przebieg aż do ostatnich sekund.
Pierwsze minuty spotkania były dosyć nerwowe z obu stron. Szczególnie w ataku gdzie obie drużyny popełniały błędy. Wynik meczu otworzył Białorusin Kirył Kniaziew, który pokonał Tomislava Stojkovicia. Ze strony KPR-u szybko bramką odpowiedział Kamil Ciok. Z upływem czasu gospodarze częściej byli na prowadzeniu, lecz ono nie sięgało więcej niż dwóch bramek (3:1, 6:4, 9:7). Z każdą minutą rozkręcał się Witalij Titow, który w 16 minucie miał już cztery bramki na swoim koncie. W drużynie Pogoni gorszym nie chciał być Bartosz Konitz, który po 19 minutach gry również rzucił cztery gole. Szczecinianie od 21 minuty podwyższyli prowadzenie do trzech bramek. Wtedy grali w przewadze, bo na ławce kar wylądował Michał Prątnicki. Przez kolejne minuty na topie byli bramkarze obu drużyn Edin Tatar i Mikołaj Krekora pokazali swoje bardzo wysokie umiejętności. Bramkę gości odczarował superstrzelec Titow, który dorzucił dwie bramki z rzutów karnych. W końcówce KPR doprowadził do remisu za sprawą Cioka. Chwilę później przypomniał o sobie Antonio Pribanić i legionowianie po raz pierwszy objęli prowadzenie. Nadal świetnie w bramce przyjezdnych spisywał się Krekora, który obronił rzut Kniaziewa z rzutu karnego. Po 30 minutach w Szczecinie było jednak remisowo po bramce Jakuba Radosza.
Mnóstwo kar, walka do ostatnich sekund
Początek drugiej połowy to prowadzenie KPR-u po rzucie Prątnickiego i czerwona kartka dla Kniaziewa, który po raz trzeci otrzymał dwuminutową karę i w wyniku ich gradacji, musiał opuścić parkiet. Po kolejnej bramce Titowa, szczypiornista z Legionowa zaczął być kryty indywidualnie przez Radosza, a na parkiecie pojawił się Mariusz Jurasik. Była 38 minuta spotkania. KPR jednak ciągle był na prowadzeniu, czy to jedno, czy to dwubramkowym. Do bramki rywali trafił też Krekora, rzutem przez cały parkiet. Gospodarze walczyli jednak do końca. Na 12 minut przed końcem spotkania doprowadzili do remisu 19:19, a na prowadzenie zespół Pogoni wyprowadził Jurasik. Niestety chwile później Frenki Brinovec został skierowany przez wolbromskich arbitrów na ławkę kar, a Radosz wyprowadził swoją drużynę na dwubramkowe prowadzenie. Kolejne minuty należały do Wojciecha Gumińskiego, który rzucił dwie bramki i na świetlnej tablicy pojawił się kolejny remis. I znów Konitz, i znów Titow. Obaj trafili do bramki rywali, do końca spotkania pozostawały jeszcze 4 minuty. Dwie minuty później również był remis, bo swoją dziesiątą bramkę rzucił Titow. Gospodarze w kolejnej akcji zagrali siedmiu na sześciu w polu i wywalczyli rzut karny, którego nie zmarnował Michal Bruna. Na półtorej minuty przed końcową syreną o czas poprosił trener Robert Lis. Niestety nic to nie dało, bo Pogoń utrzymała prowadzenie do końca spotkania. W końcówce czerwoną kartkę otrzymał Pribanić za przepychankę z Arkadiuszem Bosym, a zwycięstwo przypieczętował z karnego Bruna.
Sandra SPA Pogoń Szczecin – KPR RC Legionowo 25:23 (13:13)
Sandra SPA Pogoń Szczecin: Tatar, Matkowski – Konitz – 8, Kniaziew – 4, Bruna – 3, Bosy – 3, Radosz – 2, Krupa – 2, Grzegorek – 1, Jurasik – 1, Zaremba – 1, Wąsowski.
KPR RC Legionowo: Krekora – 1, Stojkovic – Titow – 10, Ciok – 4, Prątnicki – 4, Gumiński – 2, Kasprzak – 1, Pribanić – 1, Brinovec, Ignasiak, Suliński.