Przedszkole w Chotomowie jest otwarte od 10 kwietnia, jednak Urząd Gminy apeluje, by rodzice, jeśli mogą, pozostawili jeszcze dzieci w domach. Powodem jest niepełny skład personelu placówki.
Sanepid nadal prowadzi kontrolę
Dzieci mogły wreszcie przenieść się z filii GCKiS w Chotomowie do przedszkola. Palcówka została oficjalnie ponownie otwarta na początku tygodnia. Nadal jednak nie funkcjonuje na pełnych obrotach. Jak podaje UG, głównym powodem są braki personelu. Zamknięty pozostaje również pion kuchenny, a posiłki są dostarczane przez firmę zewnętrzną.
Dalszy ciąg kontroli
Trudno jeszcze w tej chwili wskazać jednoznacznie źródło zatrucia. Sanepid cały czas prowadzi działania, mające nie tylko ustalenie wszelkich możliwych dróg zakażenia, ale i zabezpieczenia odpowiednich warunków sanitarnych dla dzieci przebywających już w placówce. – Przez cały tydzień był unieruchomiony blok kuchenny. – Dzisiaj (10 kwietnia- przyp. red.) dokonywaliśmy kontroli z racji na to, że przedszkole ponownie ruszyło, blok kuchenny nadal pozostaje nieczynny. Trwają jeszcze prace konserwacyjne i porządkowe, sprawdzenie skuteczności wentylacji, skuteczności wyparzania. Zostały zlecone wszystkie techniczne przeglądy. Zaplanowana jest też kolejna dezynfekcja bloku kuchennego, dlatego, że po tej pierwszej wchodzili jeszcze pracownicy wykonujący przeglądy. Nie możemy jednak mówić o otwarciu bloku kuchennego, bo nie ma personelu. Cztery osoby są z objawami na zwolnieniu lekarskim – poinformowała naszą redakcję Jadwiga Mędelewska z legionowskiego sanepidu. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja na miejscu jest już opanowana, jednak na powrót do normalnego funkcjonowania przedszkola trzeba jeszcze chwilę poczekać. Kontroli sanepidu podlegał też stan sal, weryfikowano, co było dezynfekowane. Kontrolowano sposób dystrybuowania żywności.
Skąd salmonella
– Na pewno wykryto salmonellę w żywności i salmonellę u dzieci. Z najnowszych danych wiem, że wykryto ją u dwóch pracowników, którzy uczestniczyli w procesie dystrybuowania posiłków. Możemy mieć zachwiane rozpoznanie źródła, ponieważ może być wyhodowana salmonella u pracowników kuchni, gdyż każde z nich jadło potrawę która była zakażona. Zatem nie możemy wykluczyć, że któryś z pracowników kuchni nie był wcześniej chory. Biorąc jednak pod uwagę, że chorzy ludzie są uodpornieni, to możemy powiedzieć, że to nie od pracownika kuchni, tylko od osoby która wywoziła posiłki. U dwóch z nich nie było objawów, a wykryto salmonellę tego samego typu – wyjaśnia Jadwiga Mędelewska. Pobrano też ponownie wodę do badań, gdyż jak się okazało, jeden z parametrów z dziedziny mikrobiologii jest bardzo blisko dopuszczalnej normy. Na razie nie została ona przekroczona, ale w obecnej sytuacji wskazana jest wyjątkowa ostrożność. Z tego powodu woda została dopuszczona tylko do celów gospodarczych i nadal nie można jej wykorzystywać w żywieniu. Nawet mycie rąk jest wyłącznie przy użyciu mydła dezynfekcyjnego. Brudne naczynia są odbierane przez firmę dostarczającą posiłki, tak by w najmniejszym stopniu nie korzystać z kuchni.
Na ostateczny raport w sprawie przedszkola trzeba będzie jeszcze poczekać. Wszystko wskazuje jednak na to, że zagrożenie już minęło. Teraz trzeba tylko zadbać, by taka sytuacja więcej się nie powtórzyła.