Lekarze z Zakładu Medycyny Sądowej ustalają obecnie przyczyny śmierci 2-latka z Serocka. Opinię biegłych w tej sprawie poznamy nie wcześniej niż w drugiej połowie maja br.
O śmierci 2-letniego chłopca serockich policjantów powiadomili ratownicy medyczni, których wezwano do udzielenia dziecku pilnej pomocy medycznej. Do tej tragedii doszło w niedzielę wieczorem (22 stycznia br.) w mieszczącym się w Serocku domu 2-latka. Kilka godzin przed śmiercią, dokładnie w sobotę (21 stycznia br.), dziecko trafiło do pediatry przyjmującego w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w legionowskiej przychodni „Legionowo”. Stamtąd po zasięgnięciu porady lekarskiej wraz z matką wróciło do swojego domu w Serocku, gdzie jego stan zdrowia zaczął się pogarszać. Do chłopca wezwano karetkę. Ratownik medyczny udzielił mu pomocy uznając zarazem, iż hospitalizacja malca nie jest konieczna. Mimo po raz drugi udzielonej dziecku pomocy medycznej, słabło ono z godziny na godzinę. Rodzice wezwali karetkę po raz drugi. Niestety próby ratowania życia dziecka przez ratowników medycznych nie powiodły się i w niedzielę (22 stycznia br.), kilka minut po godzinie 21, 2-latek zmarł.
Przyczyny śmierci 2-latka badają biegli
Przyczyny śmierci 2-letniego chłopca wciąż wyjaśniają warszawscy śledczy z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Postępowanie wszczęto w kierunku art. 155 w związku z art. 160 par. 2 kodeksu karnego tj. w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci w związku z narażeniem drugiego człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokuratorzy chcą sprawdzić, czy w tym przypadku nie doszło do zaniedbań, czy też błędów w sztuce lekarskiej. Mimo iż od dłuższego czasu dysponują oni wstępnymi wynikami sekcji zwłok dziecka, ustalenie bezpośredniej i dokładnej przyczyny jego śmierci zlecili biegłym z Zakładu Medycyny Sądowej. – Opinię biegłych w tej sprawie poznamy dopiero za jakieś półtora miesiąca – w czwartek (6 kwietnia br.) poinformowała prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka prasowa stołecznej PR, podkreślając zarazem, że tymi wstępnymi przyczynami śmierci na ten moment nie może się podzielić z opinią publiczną. W dalszym ciągu śledztwo w tej sprawie pozostaje w fazie „in rem”, a nie „ad personam”. Oznacza to, że nikt w tej sprawie nie usłyszał jeszcze żadnych zarzutów. Do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci 2-latka, lekarz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej oraz ratownik medyczny przeprowadzający interwencję w dniu 21 stycznia 2017r. zostali zawieszeni w pełnieniu swoich funkcji. Mazowiecki Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), który tuż po tej tragedii kontrolował legionowską przychodnię na górce, nie dopatrzył się z kolei żadnych uchybień w zakresie realizacji przez jej pracowników zawartego z nim kontraktu.