Walka z wiatrakami

520449a55a7fe.jpg

Poznali się w domu pomocy społecznej, on – artysta z poraźeniem mózgowym, ona – sparaliźowana w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Pokochali się. Chcą wziąć ślub. Twierdzą, źe z tego powodu spotkało ich wiele nieprzyjemności i teraz chcą opuścić placówkę.
Marek Krauss urodził się z poraźeniem mózgowym. Po edukacji w szkołach specjalnych przez 10 lat pracował jako introligator. Jest twórcą ponad 3 tysięcy obrazów, uczestniczył w około 200 wystawach. Jego prace znajdują się u ponad 350 kolekcjonerów w prywatnych zbiorach na całym świecie. Uhonorowany odznaką Towarzystwa Przyjaciół Dzieci pracuje jako wolontariusz w Zespole Szkół i Placówek Specjalnych (ZSPS) w Legionowie. Natalia Pietrzak urodziła się w Nowym Dworze Mazowieckim i jako dziecko uległa wypadkowi. W wyniku upadku odłamek kości wbił się w mózg, przez co do tej pory cierpi na poraźenie rąk i nóg. Początkowo przebywała pod opieką matki, kiedy jednak ta zmarła i rodzina nie mogła jej pomóc, postanowiła wystąpić o przyznanie jej miejsca w Domy Pomocy Społecznej „Kombatant”. Tutaj zalękniona i zmęczona źyciem 38-letnia dziewczyna niespodziewanie dla siebie znalazła przyjażń oraz miłość. – Kiedy na początku roku do DPS trafiła Natalia, zostałem poproszony, źeby do niej zaglądać, porozmawiać, źeby nie wpadła w depresję w nowym dla niej miejscu. Początkowo niechętnie wykonałem prośbę personelu. Okazało się jednak, źe połączyło nas wyjątkowe uczucie  – mówi Marek.

Jak to się stało

Dzięki umiejętności obsługi komputera Natalia kontaktuje się ze światem zewnętrznym oraz pomaga innym osobom przykutym do łóźka. Mimo choroby jest uśmiechniętą i pełną energii osobą. Marek pomógł jej odnależć jeszcze jeden talent, pisanie wierszy. Kiedy powstaje nowy obraz, Natalia – zainspirowana twórczością swojego narzeczonego – umieszcza na nim swój wiersz. – Pisanie mi bardzo pomaga – mówi wzruszona Natalia, która obrała pseudonim Don Kichotka. Kiedy Marek Krauss został zaproszony na Dni Legionowa, Natalia bardzo chciała z nim być, poniewaź na stoisku ZSPS po raz pierwszy miały być wystawione jej wiersze. Nie została jednak wypuszczona z DPS-u. – Usłyszałam, źe mnie nigdzie nie wypuszczą, źe mogę przebywać jedynie w kaplicy lub w ogrodzie i nie mogę więcej źądać od źycia – opowiada pani Natalia. Dyrektor Paweł Rzępołuch twierdzi, źe decyzję o pozostaniu pani Natalii w ośrodku i nie wypuszczeniu jej na Dni Legionowa podjęła pielęgniarka, które była obecna na dyźurze. Zapewnia, źe było to wyrazem troski a nie złośliwości ze strony personelu. – Gdyby zostało to zgłoszone wcześniej, nie byłoby problemu. W tym dniu nie było wolnej opiekunki, która zapewniłaby taką pomoc, a dzień był deszczowy Jesteśmy odpowiedzialni za naszych pensjonariuszy – mówi dyrektor. – Pani Natalia musi mieć zapewnioną opiekę i nie jest w źadnym wypadku uwięziona. Według władz DPS pan Marek nie jest w stanie samodzielnie zapewnić jej bezpieczeństwa, ale gdy tylko pani Natalia zgłosi wcześniej potrzebę wyjścia, będzie starał się zapewnić pomoc. – Jestem tu uwięziona – skarźy się pani Natalia – Kaźdy z pensjonariuszy, nawet 88-letnia babcia z cukrzycą i zaćmą jest bez problemu wypuszczana na zewnątrz, a ja mam zakaz wyjścia – upierała się w rozmowie z naszym tygodnikiem. Skarga  na zachowanie pracowników DPS dotarła do Janusza Kubickiego, członka zarządu powiatu, który obecnie jest odpowiedzialny z ramienia urzędu za nadzór nad placówką opiekuńczą. – Rozumiem dyrektora DPS i decyzję pielęgniarki. Gdyby wózek ugrzązł, coś się stało, to on odpowiada za ich zdrowie – tłumaczył, źe wyjścia trzeba zgłaszać wcześniej, choćby ze względu na okres urlopowy. – W ten weekend zmarły tam dwie osoby. Nie wyobraźam sobie, by w takiej sytuacji na miejscu brakło obsługi – relacjonuje swoją rozmowę z dyrektorem Rzępołuchem Janusz Kubicki.

Ślub w DPS

Natalia i Marek przyczyny odmowy wspólnego wyjścia na Dni Legionowa upatrują w planach  ślubu. Oboje pragną pobrać się i nawet zarezerwowali juź termin na 17 września 2011 r. Niestety – według ich relacji decyzja nie spotkała się z przychylnością mieszkańców i personelu ośrodka.  – Oni twierdzą, źe Marek jest niebezpieczny dla otoczenia i nie dopuszczą do naszego ślubu – mówi Natalia. Dyrektor Domu Pomocy Społecznej „Kombatant” Paweł Rzępołuch nie widzi potrzeby wydawania pozwolenia na piśmie na ślub dla swoich pensjonariuszy. – To prywatna sprawa kaźdego człowieka. Nie widzę teź powodu, by zabraniać komukolwiek takiej decyzji – mówi zdziwiony. Prywatnie zapewnia, źe pogratuluje nowoźeńcom po uroczystości. Jako dyrektor nie chce jednak zajmować w tej sprawie stanowiska. Uwaźa, źe być moźe jest to wyraz artystycznej manifestacji uczuć oraz „walka z wiatrakami”, która moźe mieć na celu raczej stworzenie zamieszania wokół tego wydarzenia. Dla DPS sytuacja się nie zmieni, nadal ośrodek musi zapewnić opiekę obu pensjonariuszom. – To jest piękna, romantyczna historia – mówi Janusz Kubicki – i źaden urzędnik nie ma na to wpływu. Chcą wziąć ślub – to cudowna sprawa. Sam stanę w kolejce i złoźę im źyczenia. To dwoje dorosłych ludzi z pełnymi prawami obywatelskimi. Trzeba im dobrze źyczyć.

Eskalacja konfliktu

Jak twierdzą narzeczeni, w ostatnim miesiącu spotkały ich w DPS duźe przykrości. To jedna z pensjonariuszek wtrąca się w ich źycie oraz uprzykrza codzienność, to laptop pani Natalii zostaje przypadkowo zalany i nie oddany do naprawy. – Załoźyłam konto bankowe i postarałam się o kupno nowego komputera na raty. Będę przez 4 lata z pozostałej części renty spłacać to okno na świat – mówi  Natalia. Pan Marek maluje obrazy, na których umieszcza szczegóły z źycia w domu opieki oraz konkretne osoby z DPS, co wywołuje protesty mieszkańców. Problemy z brakiem porozumienia z innymi pensjonariuszami czy personelem mogą wynikać z róźnic międzypokoleniowych. – Pani Natalia oraz pan Marek są najmłodszymi mieszkańcami w DPS – potwierdza dyrektor. Dom opieki to specyficzne miejsce, gdzie ludzie starsi mają zapewnioną intymność. Jeśli schorzenia lub problemy zdrowotne czy demencja powodują zachowania wzbudzające społeczną dezaprobatę, w DPS starsi ludzie mają zapewnioną opiekę pod względem higieny i opieki lekarskiej. Według personelu malowanie obrazów oraz pisanie tekstów na ten temat jest naruszeniem prywatności innych pensjonariuszy. – Być moźe artysta, który maluje tak ekspresyjne obrazy, musi sobie wytworzyć świat w którym będzie walczył – mówi Janusz Kubicki. – Jego prace zaskakują nas czasem interpretacją świata. Marek Krauss jest wojownikiem. Myślę, źe w ten sposób chce w taki nietypowy sposób oznajmić światu o swojej miłości. Jestem fanem jego malarstwa tak naiwnego i pełnego pasji.

Ubezwłasnowolnienie i eksmisja

Przez ostatni tydzień na facebookowym profilu Marka Kraussa, na jego stronie internetowej oraz w skrzynkach mailowych legionowian pojawiło się wiele szokujących oświadczeń. Wraz ze swoją narzeczoną pisał, źe na polecenie legionowskiego posła pana Zenona Durki oraz ingerencji Roberta Źebrowskiego ma być eksmitowany z DPS. – On oskarźał artystę o celowe wywoływanie konfliktów z personelem DPS – pisze Natalia Pietrzak na stronie internetowej, na której malarz umieszcza szokujące fragmenty swojej biografii. Pan Marek w dalszym ciągu zapewnia, źe atmosfera w DPS jest nieprzyjemna, wylicza kolejne problemy z personelem. Nie podoba mu się traktowanie niektórych pensjonariuszy, sugeruje niskie racje źywnościowe i brak zainteresowania oraz zrozumienia. – Niech pani sobie połamie dwie nogi i patrzy w sufit – przekonuje. – Natalia słyszała od personelu źe ma doźywotni zakaz wychodzenia z domu opieki. Oni pracę wykonują jak maszyny – mówi o personelu. – Nie wiem nic o planach eksmitowania pana Marka czy Natalii z DPS. Nie moźna ot tak wyrzucić człowieka. Starostwo nie moźe działać wbrew prawu, a tym byłoby równieź wpływanie na ograniczenie swobody kogokolwiek – zapewnia Janusz Kubicki. Robert Źebrowski, pracownik biura poselskiego Zenona Durki zaprzecza, jakoby sugerował nawet przeniesienie swojego przyjaciela z domu opieki. – Cieszyłem się, kiedy Marek tam zamieszkał. Wreszcie nie musiał myśleć o rzeczach przyziemnych i mógł poświęcić się malarstwu – mówi wspominając trudności, które musiał pokonać wraz ze swoim pracodawcą, by Marek Krauss znalazł spokojną przystań. Według niego rozmowa, którą przeprowadził jak artysta z artystą i przyjaciel z przyjacielem, miała na celu uspokojenie emocji. – Zwróciłem uwagę, źe przy takim zachowaniu  robi sobie coraz więcej wrogów, źe niszczy miejsce w którym źyje a malując obrazy musi teź brać pod uwagę uczucia innych – mówi Robert Źebrowski.  Rozmowa jednak skończyła się brakiem porozumienia. Dyrektor DPS takźe zaprzecza zarzutom o spisek dotyczący ubezwłasnowolnienia.

Ucieczka z DPS

Konflikt pomiędzy DPS a artystą wciąź narasta. Pan Marek wspomina o zamiarze opuszczenia DPS, a nawet Legionowa i zamieszkaniu ze swoją narzeczoną. – Pan Robert Źebrowski, przyjaciel Marka mówił, źe to jest ostatnia rzecz jaką powinien zrobić, bowiem w przeszłości napotkał trudności, z którymi nie mógł sam sobie poradzić – mówi Janusz Kubicki. Nieporozumień narastających pomiędzy mieszkańcami domu opieki nie jest w stanie złagodzić nawet ksiądz Piotr Pierzchała. Do tej pory w DPS nie było podobnej sytuacji. Brakuje mediatora, który pogodziłby tak róźne światy. – Psycholog, który jest na miejscu, nie poradził sobie z zaistniałą sytuacją – odpowiada Janusz Kubicki na nasze pytania o profesjonalną opiekę psychologiczną w DPS.

Słynny artysta wstąpił na ścieźkę wojenną i coraz intensywniej walczy za pomocą słowa i obrazu, jednak jego ekspresja powoduje, źe znajomi i przyjaciele powoli odsuwają się od niego. Wszyscy śledzą nowe wpisy na stronie internetowej, nie tyle szukając nowych obrazów, co szokujących wiadomości. – Mam nadzieję, źe związek zbudowany wśród tej burzy będzie bardzo szczęśliwy – mówi o przyszłym ślubie Janusz Kubicki. By wyjaśnić całą  tę sytuację i uniknąć niedomówień, Starostwo zamierza na piśmie wyrazić swoją przychylność w stosunku do legionowskiego artysty. W tym roku, 15 września będziemy obchodzić 10-lecie DPS. Jak mówią narzeczeni, zarezerwowali termin ślubu na 17 września. Zostali poinformowani przez Urząd Stanu Cywilnego, źe nie ma źadnych przeszkód, by ten ślub  miał się nie odbyć. Ślub w DPS moźe stać się niemal symboliczną uroczystością wieńczącą dekadę istnienia tego obiektu. Decyzja o dalszej przyszłości zaleźeć będzie juź od samych narzeczonych.

Iwona Wymazał

27 czerwca 2011 r. Marek Krauss wydał oświadczenie:

Na znak sprzeciwu wobec naruszenia mojej godności osobistej oraz dyskryminacji mojej narzeczonej Natalii Pietrzak przez personel Domu Pomocy Społecznej „Kombatant” od dnia dzisiejszego nie włączam się w źycie kulturalne miasta Legionowo jako artysta, aź do odwołania.
Marek Krauss

Etykiety

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 3

  1. I bardzo dobrze

  2. informuje ze to jest napisanie w tym artykule jest połowie przekręconie , np : ze jej zgrozyła ubezwłasnowolnienie jest to prawda , i mam na to świadka , to ze nasz ksiądz próbował załagodzi , to równiez nie jest prawda , tylko miał zastzezenie do naszego ślubu , bo poniewaz jestem ateistą , a sprawa pana roberta zebrowskiego był przyjacielem dopóki nie uzył słowa ze poseł Durka miał wysłac pismo do dyrektora DPS , ze jego mój los nie obchodzi , ze moze dyrektor mnie wyrzuci na bruk , a sprawa lajtopa , to dziennikarska wprowadziła błąd , bo było jej powiedzano ze tem komputer został naprawiony ale dyrekcja odmówiła zapłacenia , bo rachuniek został wystawiony na ten dom opieki , bo to pięlęgnarka , to mogę udowodnic , bo mam rachunek niezapłacony , gdy DPS odmówił to natalka z braku srodku do zapłacenia musiała tem komputer złomowac , i mam ten rachunek od tej firmy która naprawiała , a sprawa tego obrazu , to kazdy artysta moze malowac co czuje , nie co narzuca nakazuje cenzura , a sprawa slubu , mnie nie pojazd do slubu , bo juz zostało dawno załatwionie , tylko oto zeby dyrekcja nie robiła przekody w sprawie naszego slubu , bo jednia tych pensjonarutki robiła szum zeby nie doszło do naszego slubu , bo jestem ateistą , a ona jest przyjacielem księdza , a ksiądz jest najwazniejszą osobą po dyrektorze , a poniewaz ta pęcjonarutka anna została opisania wierszem przez Don Kichotkę , to dopiero włączył się psycholog ,

  3. jesli chodzi o zakaz mojego wychodzenia z narzeczonym poza teren dps to nadal nie dostałam zgody abysmy mogli razem gdziekolwiek wychodzic bez personelu a opiekunki nie beda z nami wychodzic bo nie ma takiego zwyczaju zanim zamieszkałam w dps kombatant zapewniano mnie ze nie musze nikogo prosic o zgode na wyjscie wystarczy jak wpisze do ksiazki wyjsc a recepcji z kim ide o ktorej wychodze i kiedy wracam to wszystko kiedy mieszkałam w swoim rodzinnym domu sama na wozku elektrycznym jezdziłam po kazdym terenie i całej okolicy mam na to swiadka ktory moze potwierdzic to nawet przed sadem ,a dyrekcja stwierdzila ze nie umiem jezdzic na wozku aby nie było potrzeby mnie obsługiwac. to beda mogli plotkowac i przekazywac dane osobowe pensjonariuszy poza teren dps tak zrobiono z danymi mojego przyszłego meza dowiedział sie o tym bedac w przasnyszu na wystawie prelekcyjnej na temat obozów koncentracyjnych

Dodaj komentarz