Stalkerem 40-letniej legionowianki okazał się jej były partner. 50-letni Marek W. od przeszło roku nachodził kobietę w domu i w pracy, non stop do niej dzwonił i słał smsy. Potem groził jej śmiercią i spaleniem auta, zaś w dniu policyjnego ujęcia uszkodził jej twarz.
Namolny stalker
W zeszły piątek (2 czerwca br.), 40-letnia legionowianka od przeszło roku nękana przez swojego byłego partnera w końcu zdecydowała się sprawę zgłosić na policję. – Policjanci wydziału prewencji legionowskiej komendy podjęli interwencję po tym, jak 40-letnia kobieta poinformowała ich o uporczywym nękaniu przez byłego partnera 50-letniego Marka W. – sygnalizuje podkom. Emilia Kuligowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie. – Z relacji zgłaszającej wynikało, że mężczyzna po ich rozstaniu, od roku czasu, nachodził ją w domu i pracy, wykonywał liczne telefony i wysyłał smsy. Wszystko wskazuje też na to, że mężczyzna groził kobiecie pozbawieniem życia i spaleniem jej samochodu. W dniu interwencji Marek W. prawdopodobnie spowodował u byłej partnerki obrażenia ciała na twarzy trwające nie dłużej niż 7 dni – opisuje ze szczegółami rzeczniczka prasowa legionowskiej policji.
Prześladował z miłości?
Niemogący się pogodzić z rozłąką 50-letni stalker trafił na chwilę do policyjnego aresztu. Mundurowi już oficjalnie zarzucili mu spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu u byłej partnerki oraz stosowanie względem niej regularnego stalkingu. – Wkrótce Marek W. stanie przed sądem – ujawnia podkom. Emilia Kuligowska z legionowskiej KPP. Karne paragrafy mówią, wprost, że stalkerem jest ten, kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność. Stalking to przestępstwo, za które można aż na 3 lata trafić do więzienia.