Fundacja Liga Obrony Terytorialnej. Zielone ludziki w naszych lasach – kim są, co robią

W_terenie_01

Coraz częściej zdarza się, że wypoczywając w lesie widzimy grupy ludzi, przeważnie młodych lub bardzo młodych, odzianych w mundury i pod bronią, którzy dziwnie się zachowują. Bywa że maszerują w szyku lub biegną, innym razem skradają się między drzewami i czołgają, czasami symulują walkę wręcz, a kiedy indziej po prostu stoją w karnym dwuszeregu. Bywa także, że najpierw ich słyszymy. Uwagę przykuwa odgłos wystrzałów bądź wybuchów, a po chwili dopiero zauważamy sprawców zamieszania.
To członkowie organizacji proobronnych, grup rekonstrukcyjno – historycznych lub amatorzy strzelanek, którzy wybrali się na zajęcia terenowe. Opuszczone koszary w Puszczy Słupeckiej i rejon bunkrów dawnego zapasowego stanowiska dowodzenia w Białobrzegach są ulubionym miejscem ćwiczeń członków Fundacji Liga Obrony Terytorialnej. Prezes FLOT Mariusz Łuszcz opowiedział Gazecie Powiatowej o swojej organizacji, by przybliżyć czytelnikom specyfikę aktywności obywatelskiej grupy, którą założył.
Gazeta Powiatowa: Jakie były okoliczności powstania FLOT i dlaczego fundacja, a nie stowarzyszenie lub inna forma organizacyjna?

Mariusz Łuszcz: Punktem wyjścia było kilka czynników, które nałożyły się w tym samym czasie – wspólne zainteresowania grupy znajomych samoobroną i sztukami walki, w tym aikido, kravmagą i boksem, ciekawość odnośnie militariów oraz wysoki stan wody w Wiśle, który był impulsem, że pomyśleliśmy o lokalnym bezpieczeństwie kryzysowym. Zastanawialiśmy się, co sami moglibyśmy uczynić w tym zakresie, jak zainteresowania spiąć w formie wspólnego działania. Założenie fundacji uznaliśmy za optymalne rozwiązanie.

Kim są założyciele?

Grupa pięciu znajomych z północnej części Warszawy połączona pasją i zainteresowaniami.

Jakie są cele FLOT?

Statut przewiduje bardzo szerokie spektrum działania opisane w 31 punktach. Chcielibyśmy realizować przedsięwzięcia społecznie lub gospodarczo użyteczne związane z obroną cywilną i terytorialną kraju, a w tym: wspieranie budowy struktur i kadr obrony terytorialnej i cywilnej oraz bezpieczeństwa teleinformatycznego i komunikacyjnego, działanie na rzecz ratownictwa i ochrony ludności, kultywowanie tradycji patriotycznej i narodowej, a także promocji naszego kraju.

Chcemy być aktywni w szerokim obszarze spraw społecznych angażując się w działania charytatywne, pomoc społeczną i przeciwdziałanie wykluczeniu oraz dyskryminacji, promocję zatrudnienia i aktywizacji zawodowej, pomagać w rozwoju wspólnot lokalnych, wspierać edukację, w tym kształcenie ustawiczne. Bliskie są nam także sport i wypoczynek, kultura, ochrona środowiska, turystyka. Chcemy upowszechniać prawa człowieka i wolności obywatelskie, bliska jest integracja europejska i kontakty międzykulturowe oraz współpraca z Polonią. Chcę podkreślić, że jesteśmy organizacją apolityczną i neutralną światopoglądowo.

W dokumentach rejestrowych MON jest organem nadzorującym was. Na czym polega ten nadzór? Czy musieliście uzgadniać z MON np. statut?

Tak, statut wymagał zatwierdzenia w MON, ponadto musimy składać do ministerstwa roczne sprawozdania.

Jakie są formy aktywności FLOT?

Istniejemy dopiero dwa lata i choćby z uwagi na brak czasu nie mieliśmy okazji, by zająć się działaniami we wszystkich obszarach zainteresowania. Działania, które są najbardziej widoczne, to szkolenie taktyczne w terenie – nauka i ćwiczenia praktyczne oraz zajęcia strzeleckie. To robimy w zakresie obrony terytorialnej. Niemniej ważnym działaniem jest wspieranie obrony cywilnej. Współpracujemy z szefem Obrony Cywilnej, mamy w naszych szeregach dwóch instruktorów OC, organizujemy szkolenia, przede wszystkim dla własnych członków. Wykorzystujemy również systemy informatyczne. Dzięki naszemu autorskiemu programowi, który uzyskał pozytywną rekomendację wojewody mazowieckiego, możemy się włączyć w konsultacje różnych aktów legislacyjnych, w tym ustawy o OC jako partner społeczny. Ponadto współdziałamy z Muzeum Obrony Cywilnej na Żeraniu, które prowadzi Fundacja P1, gdzie przygotowujemy cykl wykładów oraz pomagamy organizować ekspozycję. Sprawy dotyczące obrony cywilnej, to przede wszystkim budowanie świadomości na szczeblu lokalnym, byśmy wiedzieli, jak się zachować w sytuacji klęski żywiołowej, kataklizmu, katastrofy, ale też zagrożeń wojennych lub terrorystycznych. Szkolimy się w zakresie bezpiecznego korzystania z sieci komputerowej oraz telefonii komórkowej. Dbamy o kondycję, regularnie uczestniczymy w zajęciach z samoobrony w hali sportowej, dodatkowo ćwiczymy w terenie.

Włączyliśmy się w działalność charytatywną i kolejny raz współorganizujemy Dzień Dziecka wraz ze Stowarzyszeniem Jeździeckim „Szarża”. Współpracujemy z ośrodkami pomocy społecznej oraz prowadzimy cykliczne zajęcia z samoobrony dla kobiet po przejściach z przemocą domową.

Pomagamy w aktywizacji zawodowej, na przykład pomagamy w szkoleniach przekwalifikowujących, dzięki którym osoby wykluczone mogą zdobyć umiejętności pilota – operatora drona.

Bliska jest nam ochrona przyrody. W ramach projektu Fundacji GAJA „zaadoptowaliśmy” Kanał Żerański i mamy już za sobą pierwszą akcję sprzątania brzegów tego akwenu.

Na zajęciach terenowych używacie strojów organizacyjnych – mundurów. Czy podczas innych spotkań, np. szkoleń teoretycznych, imprez okolicznościowych również występujecie w mundurach?

Mundury to ubiór praktyczny na zajęcia terenowe, przy innych okazjach ich nie używamy. Wyjątkiem są spotkania z dziećmi, dla których jest to dodatkowa atrakcja.

Proszę opisać podstawowe wyposażenie indywidualne członka FLOT.

Mundur typu polowego z polskim kamuflażem „Pantera 93”oraz atrapa karabinu typu ASG (air soft gun), do tego pasoszelki, zestaw ładownic, apteczka indywidualna i inne akcesoria. Niektórzy koledzy uzupełniają wyposażenie o atrapę broni krótkiej i/lub nóż.

Ile kosztuje taki zestaw i gdzie można go kupić?

Należy liczyć się z wydatkiem rzędu 1200 – 1800 złotych w wersji bez dodatkowych elementów. Wszystko jest dostępne w sklepach z militariami.

Szkolenie – jaki zakres obejmuje, według jakich programów jest prowadzone i przez kogo?

Szkolimy się sami w zakresie, który ustalamy, jesteśmy też autorami programów. Dotyczy to wiedzy taktycznej, obsługi broni. Dzielimy się wiedzą, którą posiadamy. W naszych szeregach mamy m.in. instruktorów strzelectwa, samoobrony, inspektorów ochrony radiologicznej. Prowadzimy systematyczne zajęcia z samoobrony. Dzięki pomocy naszych partnerów, otworzyliśmy kurs samoobrony „OT Combat”. Nasza „szkoła” znajduje się na terenie byłej fabryki samochodów Żerań i ukierunkowana jest głównie na adeptów organizacji proobronnych, ale nie tylko. Oczywiście jest to działanie niekomercyjne.

Działania proobronne wynikają z założenia, iż istnieje jakieś zagrożenie. Według powszechnej opinii przygotowujemy się zawsze do wojny, która już była. Ta, która kiedyś będzie, nie wiemy jak będzie wyglądała. Jaka jest według Pana aktualna lista zagrożeń?

Jak już mówiłem, w pierwszej kolejności leży nam na sercu bezpieczeństwo lokalne i zagrożenia ze strony klęsk żywiołowych oraz katastrof. Nie analizowałem zagrożeń militarnych, chociaż jest jeden aspekt interdyscyplinarny, mogący wynikać z działań militarnych oraz przyczyn żywiołowych. Jest to długotrwała, wielodniowa przerwa w dostawie energii elektrycznej. Nie jesteśmy na to przygotowani. Uzależnienie w życiu codziennym od elektryczności jest na tyle duże, iż brak prądu może sparaliżować kraj. Powinniśmy uzmysłowić to sobie i naszemu otoczeniu i w miarę możliwości przygotować się na taki scenariusz. Dlatego mamy w planach uruchomienie programów szkoleniowych z różnych dziedzin (w tym survivalowych), mających na celu zwiększenie umiejętności przydatnych w sytuacjach kryzysowych. Wiedzę tę chcemy przekazywać naszym członkom jak również wszystkim zainteresowanym.

Czy FLOT współpracuje z innymi, podobnymi organizacjami, a jeżeli tak, to z kim?

Dopiero się rozwijamy, ale założyliśmy już filie poza woj. Mazowieckim, np. w Szczecinie, a inne są organizacyjnie przygotowywane. Współpracujemy z Fundacją P1, Stowarzyszeniem Jeździeckim „Szarża” oraz dzielnicowym OSP. Prowadzimy też rozmowy nt. stworzenia federacji z innymi organizacjami w regionie i kraju. Nawiązujemy również współpracę z partnerami z Finlandii, gdzie istnieją ciekawe rozwiązania w obszarze obrony cywilnej i terytorialnej. Zapewne z niektórych doświadczeń moglibyśmy skorzystać.

W 2018 r. planowana jest rekrutacja do OT. Czy członkowie FLOT planują akces do OT?

Tak, większość z nas planuje akces do obrony terytorialnej. Niektórzy już zgłosili się do wojskowych komend uzupełnień.

Ile osób uczestniczy w waszych zajęciach?

Fundacja Ligi Obrony Terytorialnej na terenie Warszawy, nie licząc ochotników związanych z Obroną Cywilną, skupia kilkudziesięciu stałych członków i drugie tyle okazjonalnych uczestników zajęć. Jest to wyłącznie męskie towarzystwo, chociaż żadnych ograniczeń nie ma. Panie się do nas nie garną. Chyba ich to nie interesuje. Wszystkich chętnych, którzy chcącą zdobywać umiejętności i rozwijać się w dziedzinach takich jak OT, OC oraz survival, zapraszamy do kontaktu z nami poprzez maila fundacja@obronaterytorialna.pl lub FB https://www.facebook.com/LigaOT.

Jaki jest budżet fundacji, kim są darczyńcy, czy wasze działania są wspierane materialnie przez MON lub jakieś instytucje lub firmy państwowe?

Nie otrzymujemy żadnego wsparcia ze strony administracji i firm państwowych. Angażujemy własne środki i czas, jesteśmy wszyscy wolontariuszami, uczymy się i dajemy przykład altruizmu.

Syntetyczny opis – proszę uporządkować w hierarchii od najważniejszego do najmniej istotnego słowa opisujące to, co robicie: sport, zabawa, hobby, obowiązek, powinność.

Powinność, obowiązek, hobby, sport, zabawa.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

 

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 4

  1. pierwszy raz, gdy zobaczę takiego zawodnika z „atrapą typu ASG lub bronik krótkiej” zadzwonię po Policję. Jeśli chcecie bawić się w ASG – zmykajcie z przestrzeni publicznej na wynajęte i zamknięte dla postronnych obiekty – nie ma takiej opcji, żeby moje dziecko napatoczyło się na takiego zgrywusa w lesie luba grupkę. To głupia i potencjalnie niebezpieczna praktyka; mam nadzieję, że zastanowicie się, zanim zrazicie do siebie lokalnych mieszkańców. Jeśli na terenie okolicznych lasów zobaczę kogokolwiek z bronią lub atrapą – mam prawo do obywatelskiego ujęcia i wezwania paru służb, które zajmują się takimi wygłupami. To, że po konflikcie z użyciem przedmiotu przypominającego broń, stajecie się nieprzyjmowalni przez OT, to już chyba zajarzyliście. Jestem zwolennikiem broni i mam spore ostrzelanie. Ale nie ma czegoś takiego, jak paradowanie po lesie z „atrapą broni krótkiej”, chyba na łeb upadliście.

  2. Drogi Marcinie, nie masz żadnego przeszkolenia w obsłudze broni, a ni elementarnej wiedzy na te tematy, widać to po twojej postawie i pitoleniu. sam należę do takiej organizacji i bardzo fajnie że chłopakom się chce coś robić, a nie tylko pić piwo i mędrkować o niebezpieczeństwie, mieszkam niedaleko Nieporętu więc może do nich uderzę jak tylko będą mieli nabór, będzie mi bliżej jeździć niż dotychczas.

    Chłopaki robią dobrą robotę, ich prezio w wywiadzie pisze o atrapach ASG broni długiej i krótkiej, a ty przepisujesz jakieś elementy tekstu wyrwane z kontekstu i starasz się zbudować wrażenie czyjejś nieodpowiedzialności, o ile znam to środowisko, najbardziej nieodpowiedzialni są ASGeje dla których strzelanie samo w sobie jest celem, wszelkie organizacje proobronne poruszają się po terenie z atrapami ASG, bo nasze prawo zabrania noszenia broni palnej (a nie przedmiotu przypominającego broń palną…), atrapy ASG ze względu na swoją funkcjonalność najlepiej urealniają trening techniczno-taktyczny, dopóki atrapa nie przekracza 17J energii wylotowej to nie ma żadnych restrykcji prawnych; według autora powyższego komentarza najlepiej by było, żeby chłopaki latały z kijami? ale znając taki typ osobowości to i to pewnie by mu zagrażało…

    „To, że po konflikcie z użyciem przedmiotu przypominającego broń, stajecie się nieprzyjmowalni przez OT, to już chyba zajarzyliście.” no oświeć mnie bo akurat o czymś takim nie słyszałem, za to słyszałem o grzywnach i karach za nieuzasadnione wzywanie „paru” służb

    „Ale nie ma czegoś takiego, jak paradowanie po lesie z „atrapą broni krótkiej”, chyba na łeb upadliście.” z tego fragmentu wnoszę że na łeb upadł marcin, a samo „paradowanie” z atrapą długą już mu nie będzie przeszkadzać (sic!)

    P.S. nikt tu nie jest zgrywusem, no może ty Marcin, nie dość że we własny sprzęt i umiejętności ładuje się duże pieniądze, i tylko po to aby w razie jakiegoś zagrożenia móc pomóc innym to jeszcze „przychodzi” taki sobie Marcin i piszczy jak to się przestraszył atrapy asg i jak to mu się niebezpiecznie zrobiło… wdzięczność narodu

    P.S. II i co po takim napatoczeniu myślisz stałoby się twojemu dziecku? zjedliby je? oskalpowali?

    P.S. III do autora tego tekstu, koleś ogarnij się zielone ludziki to potoczna nazwa separatystów z ukrainy, chyba nie posądzasz naszych chłopaków o działania separatystyczne na rzecz innego państwa? celowe robienie gówno newsa rozumiem jest twoim chlebem powszednim, ale rolą dziennikarza jest chyba przekazywanie informacji a nie swoich wyssanych z palca opinii (od tego są inni)

  3. p.s. iv
    „Jeśli na terenie okolicznych lasów zobaczę kogokolwiek z bronią lub atrapą” cały twój wywód szedł w kierunku tej broni, że oprócz atrap jest używana broń ostra…. celowa dezinformacja ruskiego trola?

  4. Anty Marcin uważaj w lesie, bo Marcin gotowy z gołymi rękami rzucić się na typów mających ostrą broń…
    Uwaga, uwaga.

Dodaj komentarz