Do Urzędu Miasta Legionowo trafił list otwarty, którego autorami są mieszkańcy Legionowa domagający się rozwiązania problemu z kanalizacją deszczową. Czy władze miasta, które przez lata konsekwentnie przymykały oko na ten problem wreszcie się nim zajmą? Dyskusja, która miała miejsce podczas Komisji Komisji Zdrowia, Bezpieczeństwa i Spraw Społecznych skończyła się wnioskiem radnego Leszka Smuniewskiego o przygotowanie programu naprawczego dla tych zaniedbań.
Legionowo posiada jedynie 27 km sieci kanalizacji deszczowej. Ponadto w mieście pojawił się problem infiltracji wód gruntowych do kanalizacji ściekowej, który prowadzi do drenowania kasy Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjnego, prowadząc go na skraj bankructwa. – Od końca lat 80-tych tendencja czyszczenia kanałów melioracyjnych odprowadzających wody opadowe i dbania o nie, była delikatnie mówiąc zaniedbana – mówił Grzegorz Gruczek, prezes PWK. – Kanał Bródnowski powinno się czyścić 2 razy do roku poprzez koszenie obrzeży, hakowanie dna i zachowanie sieci mniejszych kanalików. Wskutek nieodpowiedzialnych działań kanały nie były czyszczone od wielu lat, a gminy takie jak Jabłonna dopuściły do zasypania rowów melioracyjnych. W tej chwili wody są przepompowywane do Wisły, ale ciągnie to za sobą skutki finansowe – potrzebny jest do tego drogi sprzęt oraz określona ilość energii elektrycznej.
Kogo te kanały?
– Nie jest prawdą, że odpowiedzialność za utrzymanie kanałów i rowów melioracyjnych jak podają niektóre media spada na gminy – bronił się UML. – Ten system należy do instytucji takich jak RZGW, ODGW. Jednak o zaniedbania zostały oskarżone również gminy. W dyskusji wskazywano zagadnienie służebności przesyłu, niedopilnowanie dokumentacji gruntów i brak interwencji w zakresie oczyszczania rowów. – Jakie mamy możliwości prawne by interweniować? – padło pytanie ze strony Mirosława Pachulskiego. – Zwracałem się w tej sprawie do Starosty Powiatu Legionowskiego, jednak do tej pory nie dostałem odpowiedzi – mówi Przewodniczący Rady Miasta Legionowo Janusz Klejment.
Prace bieżące
Zastępca prezydenta Piotr Zadrożny przedstawił dane hydrologiczne z Instytutu Meteorologii wskazując bezpośrednią przyczynę legionowskich kłopotów. Według prezydenta powodem kryzysu jest woda naniesiona przez powodzie, wysoki poziom wód gruntowych oraz brak odprowadzania tych wód do zbiorników. Potwierdził, że zlecono projekt techniczny zbiornika retencyjnego przy ulicy Pałacowej i w niedługim czasie zostanie ogłoszony ponowny przetarg, który ma wyłonić wykonawcę prac. Obecnie, jak zapewniał, w czasie budowy dróg są wykonywane studnie chłonne, fragmenty kanalizacji deszczowej i podłużne sączki. – Jak będziecie budować drogi bez kanalizacji deszczowej, to będziecie musieli przez nie skakać – zwrócił się do przedstawicieli UML Prezes PWK Grzegorz Gruczek.
Zagęszczenie
Według urzędu zrywanie asfaltu nie wchodzi w grę. Naczelnik Wydziału Komunalnego Aleksander Rogala zwrócił uwagę, że przy dużym zagęszczeniu zabudowy w Legionowie, trudno będzie budować system kanalizacji deszczowej. Szerokości ulic, jakimi dysponuje miasto nie pozwalają by zmieścić tam wszystkie media. Przepisy określają 1,5 m odstęp między nimi. Wiadomo, że obecne rozwiązanie nie gwarantuje bezpieczeństwa miasta, ale brak docelowej koncepcji, w jakim kierunku gmina będzie inwestować przez najbliższe lata. – Czyli na dzień dzisiejszy nic nie jest zrobione? – zadał pytanie Janusz Klejment. – Co się dzieje z tą koncepcją? Mnie interesuje, co będziemy robić w przyszłości?
Sadzić topole
Aleksander Rogala stoi na stanowisku, że żaden system nie udźwignie tak gwałtownych opadów, wskazując, źe w innych krajach również mają problemy z nadmiernymi opadami. – Mieszkańcy powołują się na zrównoważony rozwój, ale to jest problem całej Polski – argumentuje. Zwracał uwagę, że w naszym kraju, odwrotnie niż w innych państwach, nie magazynuje się wody w zbiornikach, brakuje systemów połączonych, gdzie dla przykładu woda z umywalek jest wykorzystywana do spłukiwania i betonuje się powierzchnie czynne. W Niderlandach sadzone są również topole, które spełniają ogromną rolę w obiegu wody. – U nas wycina się drzewa, które przecież pobierają wodę z gruntu – mówi naczelnik Rogala. – Mówimy o milionach złotych, a my od 20 lat nie mamy środków, żeby wyczyścić kanały.
3 zbiorniki dla Legionowa
Prezes Gruczek zwrócił uwagę na istotne prace, które należałoby wykonywać by utrzymać dotychczasowe instalacje w dobrym stanie: – Regularne czyszczenie dróg to najmniej kapitałochłonne zabiegi. Jeśli ich braknie system ulegnie degradacji. Jednak według niego Legionowo powinno powaźnie pomyśleć o zmianach. – To o czym w tej chwili zadecydujemy, co zbudujemy, zostawimy jako kapitał swoim dzieciom – przekonywał radnych. Według niego Legionowo powinno mieć trzy zbiorniki retencyjne otwarte, oraz odnowiony system kanałów, który zapewni stabilność gospodarki hydrologicznej na tym terenie. Szczątki jednego ze zbiorników istnieją na ulicy Pałacowej, gdzie miał miejsce ostatni konflikt pomiędzy Gminą Jabłonna a Gminą Legionowo. Drugi zbiornik powinien znaleźć się na Piaskach, gdzie istnieje stare połączenie z Kanałem Bródnowskim. – Jest co prawda zasypane piaskiem, ale jest – mówi Prezes. Trzecia lokalizacja to istniejący stary zbiornik położony przy budynku Starostwa Powiatowego.
Róbmy, nie narzekajmy!
Radny Smuniewski wyraził oburzenie, mówiąc, że temat kanalizacji deszczowej przewija się od kilku lat, jednak brak konkretnych pomysłów, w którym kierunku miasto będzie się rozwijać. W imieniu mieszkańców zgłosił oficjalny wniosek o przygotowanie i przedstawienie na kolejnym spotkaniu komisji w październiku, koncepcji bądź choćby pomysłu dla Legionowa. O konieczności nadania kierunku dla rozwoju miasta przekonywał radny, który zwrócił uwagę na konieczność zaplanowania budżetu na lata następne. – Trzeba przyznać, że mamy niewydolny system kanalizacji deszczowej – mówił Leszek Smuniewski. – Dopóki nie rozwiążemy tego problemu, możemy tylko narzekać – dodał. Dyskusję podsumował Prezes PWK: – Przyroda nas zweryfikuje.
Iwona Wymazał