Pociski artyleryjski i przeciwpancerny, granat kumulacyjny oraz taśmę z amunicją – takie materiały wybuchowe ujawnili śledczy przy pijanym 50-letnim legionowianinie, który dzisiaj w nocy (30 października br.) groził, że ich użyje.
Mężczyzna chodził wokół bloków stojących na tyłach legionowskich sądu i prokuratury, krzyczał i groził zdetonowaniem posiadanego przy sobie pocisku artyleryjskiego.
Sam zadzwonił na 112
Do sytuacji zagrażającej zdrowiu oraz życiu wielu legionowian doszło dzisiaj (30 października br.), kilka minut po północy na spółdzielczym blokowisku na tyłach sądu i prokuratury. Mężczyzna chodził między budynkami stojącymi przy ulicy Stefana Czarnieckiego i zadzwonił na numer alarmowy 112. Kiedy już się połączył z operatorem powiedział mu, że ma przy sobie materiały wybuchowe i za chwilę ich użyje.
„Bomber” wpadł po policyjnym pościgu
Na ulicy Stefana Czarnieckiego szybko pojawiły się wszystkie służby ratunkowe działające w powiecie legionowskim – policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe oraz saperzy. – Kiedy mężczyzna zobaczył policjantów, zaczął przed nimi uciekać. Funkcjonariusze po krótkim pościgu złapali go. Wyszło na jaw, że ma on aż przeszło 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu – mówi podkom. Emilia Kuligowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie. „Bomberem” okazał się 50-letni legionowianin, zamieszkały w jednym z domków jednorodzinnych w Legionowie. – Przy mężczyźnie zabezpieczyliśmy pocisk artyleryjski, zaś w jego domu odkryliśmy kolejne niebezpieczne materiały wybuchowe, takie jak granat kumulacyjny, pocisk przeciwpancerny i taśma z amunicją – wyjaśnia rzeczniczka prasowa legionowskiej policji, dodając zarazem, iż wszystkie te grożące wybuchem sprzęty przejęli saperzy z Kazunia i wywieźli na pobliski poligon.
Po pijaku z politycznymi groźbami
Pijany 50-latek trafił do celi na policyjnej komendzie. Jak tylko wytrzeźwieje, zostanie przez śledczych przesłuchany. Lokalne media donoszą, że „bomber” dzwoniąc na numer alarmowy 112, odgrażał się politycznie. Takowych informacji nie potwierdza jednak legionowska policja. – Mężczyzna wykrzykiwał różne rzeczy. Jak tylko wytrzeźwieje, zostanie przez nas bardzo dokładnie na tę okoliczność przesłuchany – zapewnia podkom. Emilia Kuligowska z legionowskiej KPP.
Mógł spowodować katastrofę
Mimo iż 50-letni legionowianin nie zdetonował posiadanych przy sobie materiałów wybuchowych, to i tak popełnił bardzo poważne przestępstwo. Groźba detonacji pocisku na spółdzielczym blokowisku, nie dość, że wiązała się z ryzykiem ewakuacji wielu setek legionowian z zamieszkałych przez nich bloków, to w dodatku narażała ich zdrowie i życie. Śledczy ustalą wszystkie okoliczności tego zajścia w kierunku artykułu 163 kodeksu karnego (kk). Przepis ten mówi, że ten, kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać eksplozji materiałów wybuchowych podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.