„Bomberem”, który na początku tygodnia groził, że wysadzi bloki stojące przy ulicy Stefana Czarnieckiego w Legionowie jest 50-letni Tadeusz W. Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji materiałów wybuchowych oraz za nielegalne ich posiadanie, sąd przychylił się do wniosków śledczych i zastosował wobec tego legionowianina tymczasowy areszt. Mężczyzna spędzi w nim najbliższe 3 miesiące.
Groził detonacją pocisków, dzwoniąc na 112
Przybliżmy. Do sytuacji zagrażającej zdrowiu oraz życiu wielu legionowian doszło w miniony poniedziałek (30 października br.), kilka minut po północy na spółdzielczym blokowisku mieszczącym się na tyłach budynków lokalnych sądu i prokuratury. 50-letni Tadeusz W. – zamieszkały w jednym z domków jednorodzinnych stojących w Legionowie – chodził między blokami znajdującymi się przy ulicy Stefana Czarnieckiego i zadzwonił na numer alarmowy 112. Kiedy już się połączył z operatorem powiedział mu, że ma przy sobie materiały wybuchowe i że za chwilę ich użyje. – Mężczyzna dodał, że wszystko jest podłączone i gotowe do użycia – mówi podkom. Emilia Kuligowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie.
Było bardzo niebezpiecznie…
Pod wskazanym adresem, szybko pojawiły się wszystkie służby ratunkowe działające w powiecie legionowskim – policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe oraz saperzy. Na widok mundurowych, „bomber” zaczął uciekać. Jednak po krótkim pościgu policjantom udało się go zatrzymać. – Mężczyzna miał przeszło 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Na jego posesji policjanci ujawnili pocisk artyleryjski, do którego podłączony był przewód przewodzący energię elektryczną, a w domu inne niebezpieczne materiały pochodzące prawdopodobnie z okresu II Wojny Światowej – informowała rzeczniczka prasowa legionowskiej policji. Wszystkie te grożące wybuchem sprzęty, takie jak m.in. granat kumulacyjny, pocisk przeciwpancerny i taśma z amunicją przejęli saperzy z Kazunia i wywieźli na pobliski poligon.
Trzeźwiał w policyjnej celi
Pijany 50-letni legionowianin trafił do celi na policyjnej komendzie. Jak tylko wytrzeźwiał, śledczy go przesłuchali i z marszu postawili mu 2 karne zarzuty. Tadeusz W. usłyszał zarzuty z art. 164 i 263 kodeksu karnego (kk) tj. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu ludzi oraz mienia w postaci eksplozji materiałów wybuchowych oraz nielegalnego ich posiadania. Oba opisane w tych paragrafach czyny zagrożone są karą bezwzględnego pozbawienia wolności od 6 miesięcy do nawet i 8 lat. Mimo, iż 50-letni legionowianin nie zdetonował posiadanych przy sobie materiałów wybuchowych, to i tak popełnił bardzo poważne przestępstwo. Groźba detonacji pocisku na spółdzielczym blokowisku, nie dość, że wiązała się z ryzykiem ewakuacji wielu setek legionowian z zamieszkałych przez nich bloków, to w dodatku poważnie zagrażała ich zdrowiu i życiu. Powaga czynów zabronionych, których dopuścił się Tadeusz W. zmusiła śledczych do zawnioskowania w sądzie o zastosowanie wobec niego najdotkliwszego środka zapobiegawczego, jakim niewątpliwie jest tymczasowy areszt. – Sąd przychylił się do tego wniosku i zastosował wobec Tadeusza W. tymczasowy areszt do 28 stycznia 2018r. – informuje prokurator Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga (POWP). – Podczas przesłuchania, mężczyzna przyznał się do winy – dodaje podkom. Emilia Kuligowska z legionowskiej KPP.
Pijany kolekcjoner broni odgrażał się politykom?
Legionowskie media w miniony poniedziałek (30 października br.) donosiły, że „bomber” dzwoniąc na numer alarmowy 112, odgrażał się politycznie. Takowych informacji nie potwierdza jednak, ani legionowska policja, ani tym bardziej POWP w Warszawie. – Mężczyzna wykrzykiwał różne rzeczy. Jak tylko wytrzeźwieje, zostanie przez nas bardzo dokładnie na tę okoliczność przesłuchany – zapewniała nas wówczas podkom. Emilia Kuligowska z legionowskiej KPP. – Na miejscu zdarzenia policjanci wydziału prewencji zastali mężczyznę, który wznosił różne okrzyki, używając przy tym niecenzuralnych słów – dodała po kilku dniach śledztwa rzeczniczka prasowa legionowskiej policji. Warszawska POWP zapewniła nas z kolei, że przebywający już obecnie w areszcie legionowianin, kolekcjonował różnego rodzaju materiały wybuchowe, zaś żaden z ujawnionych przy nim pocisków, czy granatów nie pochodził z kradzieży.