Bóbr to zwierzę, które wywołuje w nas pozytywne emocje. Jako bohater filmu przyrodniczego spisuje się doskonale. Niestety potrafi wyrządzić wiele szkód a ludzie są bezsilni wobec zwierząt pozostających pod ścisłą ochroną.
Bóbr to gryzoń ziemnowodny. Prowadzi nocny tryb źycia. Źeruje na terenach, gdzie ma dostęp do wody i chętnie zmienia je według swoich potrzeb. Źyje około 15-20 lat. Na jego dietę składają się rośliny wodne oraz delikatne gałęzie drzew, głównie lip i topoli. Buduje źeremia, często piętrząc wodę w zamieszkiwanych akwenach. Na brzegach rzek i jezior chętnie kopie nory. Jego towarzystwo staje się problematyczne jesienią, kiedy instynkt kaźe mu zbierać zapasy na zimę. Właśnie wtedy jego obecność staje się niebezpieczna dla człowieka.
Wały i rowy pod nadzorem
W okresie powodzi bobry były duźym zagroźeniem dla wałów. Liczne nory, które pojawiły się w zabezpieczeniach przeciwpowodziowych zostały juź naprawione. Trzeba liczyć się z kosztami dotyczącymi zasypywania dziur i wzmacnianiem wałów. – Z powodu niskiego stanu wody w Jabłonnie wały nie są obecnie naraźone, jednak działalność bobrów obserwujemy na całej długości Wisły. – mówi Hubert Macioch kierownik Referatu Ochrony Środowiska. – Największe problemy związane z ich działalnością występują podczas wysokiego stanu wody na Bugu i Narwi – mówią urzędnicy w Serocku. – Wydrąźone kanały w wałach przeciwpowodziowych, powodują ich przesiąkanie, a co za tym idzie moźe dojść do ich przerwania. Równieź rolnicy nie radzą sobie ze skutkami pracowitości bobrów. Często piętrzą wodę w rowach melioracyjnych i tworzą rozlewiska, które wyrządzają szkody w uprawach na polach i łąkach. O odszkodowanie rolnicy zgłaszają się wtedy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie.
Kilkadziesiąt interwencji
W Gminie Serock najwięcej szkód bobry wyrządziły w Gąsiorowie przy wale, na odcinku od ulicy Sosnowej do granicy gminy, we wsi Cupel w obrębie Starorzecza Bugu, w Zegrzu wzdłuź drogi gminnej tzw. „grobelki”, czyli ulicy prof. J. Groszkowskiego oraz przy Skubiance wzdłuź linii brzegowej do końca ulicy Źeglarskiej. Jak podaje rzecznik prasowy UMiG Serock Katarzyna Leszczyńska, Referat Ochrony Środowiska UMiGS nie posiada informacji o faktycznej liczbie zniszczonych drzew, ale dotarły do niego sygnały o kilkudziesięciu lokalizacjach w których zaistniała konieczność interwencji. Zabezpieczono pnie drzew za pomocą siatki, ale jak twierdzą urzędnicy, nie widzą moźliwości podołania temu zjawisku ze względu na jego skalę.
Nieporęt
Na terenie Gminy Nieporęt bobry pojawiły się na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Pierwsza rodzina bobrowa przywędrowała rowami melioracyjnymi prawdopodobnie z terenu rozlewisk Wodociągu Północnego na terenie Gminy Wieliszew. Jak podaje Kierownik Działu Ochrony Środowiska i Rolnictwa Dariusz Wróbel, w wyniku działalności bobrów zniszczeniu uległo wiele drzew rosnących nad Kanałem Źerańskim. Został uszkodzony nasyp przy ul. Wojska Polskiego w Nieporęcie. Budowane źeremia i tamy spowodowały podtopienie łąk w Ryni, Nieporęcie i Wólce Radzymińskiej. Bobry niszczą skarpy i obwałowania rzek m.in. Beniaminówki, Rządzy i Czarnej. Do tej pory szkody zostały usuwane przez administratorów cieków wodnych i miały na celu bieźące utrzymanie urządzeń w sprawności i usuwanie uszkodzeń spowodowanych przez bobry. Naprawy finansuje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, Zarząd Zlewni Narwi w Dębem oraz Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie Inspektorat w Nowym Dworze Mazowieckim. Równieź Starostwo Powiatowe w Legionowie musi inwestować w naprawy zniszczonej przez gryzonie infrastruktury drogowej.
Kto płaci?
Brak danych, według których moźna określić obecny stan populacji tego gatunku. Nikt z urzędów nie dokonywał takiej oceny. – Według naszych obserwacji ta populacja zwiększa się systematycznie, powodując coraz większe problemy i zniszczenia zarówno w drzewostanie jak równieź w zalewaniu uźytków rolnych poprzez budowę źeremi na rowach melioracyjnych, co powoduje zalewanie upraw – potwierdza Urząd Gminy Serock. – Usuwaniem szkód zajmują się właściciele terenu, na których doszło do zdarzenia – odpowiadają urzędnicy.
Zegrze
Najwięcej szkód bobry wyrządzają na terenach przybrzeźnych będących w zarządzie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. W okolicy Zalewu Zegrzyńskiego nie brakuje źerowisk. O problemie opowiada bosman Grzegorz Januszewski często źeglujący na Zalewie Zegrzyńskim. Bobry wycinają młode drzewa, a kopiąc nory osłabiają system korzeniowy innych drzew, w wyniku czego powodują duźe spustoszenie wśród drzewostanu. – Giną przeszło100-letnie drzewa – pokazuje piękną, zwaloną przez bobry blisko 200-letnią wierzbę. W przypadku drzew, które zagraźają jachtom w porcie, oczekiwanie na standardowe działania urzędnicze są bardzo długie. – Prawie rok czekałem na pozwolenie wycinki jednego z drzew, które juź uschło – mówi bosman Januszewski. Kary za wycinkę bez zezwolenia są wysokie. Zanim jednak zarządzający terenem zgłosi wniosek do dzierźawcy, a ten do właściciela terenu a ten do właściwego urzędu, mijają miesiące. Procedura trwa w nieskończoność, a bobry w tym czasie pracują. W tym miesiącu jedno z drzew spadło na jacht cumujący w porcie i uszkodziło dach. Na szczęście to tylko straty materialne i nikomu nic się nie stało. Ale obserwując brzeg moźna dostrzec kolejne potęźne drzewa, które lada chwila runą na ziemię.
iw