Na ulicy Dworkowej 1 w Jadwisinie znajduje się budynek socjalny, w którym mieszkają byli pracownicy Zakładów Doświadczalnych Ziemniaka. Budynek popadł w całkowitą ruinę. Brak ocieplenia, dziury w dachu, w podłogach, nieszczelne okna to tylko nieliczne usterki. Na ścianach mimo ciągłego odnawiania i malowania rośnie grzyb. Jego mieszkańcy mieli dostać mieszkania, bo urząd dostał działkę i pieniądze na budowę budynku socjalnego. Sprawa zakończyła się awanturą na sesji Rady Miasta i Gminy w Serocku.
Miało być załatwione
Właściciel nieruchomości, Agencja Nieruchomości Rolnych, by pozbyć się problemu, zdecydowała się na porozumienie z Urzędem Miasta i Gminy w Serocku. Według ustaleń urząd otrzymał nieodpłatnie od agencji budynek przy Dworkowej i inne pobliskie nieruchomości. W zamian za to gmina zobowiązała się zapewnić lokale 13 rodzinom z budynku przy Dworkowej. Było to możliwe, bowiem serocki samorząd zdecydował się na budowę nowego bloku socjalnego, którego większość kosztów pokryła także Agencja Nieruchomości Rolnych. W listopadzie 2013 roku ukończono budynek wielorodzinny z 20 mieszkaniami socjalnymi. W grudniu w urzędzie miasta pierwsze osoby otrzymały dokumenty przydziału lokalów. Ku zaskoczeniu mieszkańców Dworkowej 1, nowe mieszkania zostały zajęte przez osoby, które nie mieszkały w lokalach przy Dworkowej. Do dnia 19 grudnia zostało wydanych 18 skierowań do nowego budynku dla głównych najemców, w tym tylko 6 z nich dotyczyło osób z budynku przy Dworkowej.
Kto tam mieszka?
Sławomir Włodarczyk już od 1,5 roku mieszka na Dworkowej samotnie. W łazience nie ma wody i prądu. Jego żona musiała zabrać dzieci z lokalu z powodu astmy i niekończących się chorób. Teresa Zając jest rodziną zastępczą dla swojej wnuczki. Mieszka ze szczurami, które najbardziej uciążliwe są w nocy, gdy ich piski nie dają spać. Bożena Białowąs, samotna matka, mieszka z trójką małych dzieci. Najmłodszy roczny synek był już 6 razy w szpitalu z powodu choroby. Zdzisław Białowąs opowiada o żonie chorej na płuca, zaś jego chore dziecko nadal przebywa w szpitalu. Wszyscy mieszkańcy Dworkowej, którzy nie otrzymali lokali, wątpią w uczciwe zamiary urzędników i twierdzą, że w urzędzie w Serocku poniewierają ludźmi.
Radni kontra burmistrz
W desperacji rodziny z Dworkowej przyszły na grudniową sesję Rady i Miasta Gminy Serock, by wprost zapytać burmistrza, dlaczego nie otrzymali ani przydziałów, ani nawet informacji o decyzji urzędu. 18 grudnia czekali przed ratuszem w Serocku na sam koniec sesji, by poprosić o głos. Pierwszy zgrzyt nastąpił, kiedy radny Rafał Tyka poprosił o 5-minutową przerwę, by mieszkańcy, mogli zająć miejsca. Na to nie wyraziło zgody 9 radnych. Mieszkańców bronił klub radnych Porozumienie i Dialog. – Tu nikt nikomu nie robi łaski – mówił Rafał Tyka o 2 mln złotych, jakie na ten cel (budowę 13 lokali) przeznaczyła agencja. – Gmina dostała te pieniążki dlatego, że pracowali oni (mieszkańcy Dworkowej 1 – przyp. red.)w zakładach ziemniaka. Ci państwo nic nie dostali za darmo, To fundament tego porozumienia – bronił stanowiska mieszkańców Jadwisina. Pochodzący z Jadwisina Tyka, wypominał kolegom radnym, że nie byli na miejscu i nie widzieli, jak żyją ci ludzie w budynku przy Dworkowej 1. Podczas sesji Tyka przedstawiał radnym kolejnych mieszkańców Dworkowej i ich trudną sytuację życiową. Wyznał, że mając świadomość, w jakich warunkach obecnie mieszkają byli pracownicy zakładów, sam zrezygnował ze starania się o przydział do jednego wybudowanych tam mieszkań.
Według burmistrza to cyrk
W obronie burmistrza wystąpił radny ze Stasiego Lasu, Józef Lutomirski twierdząc, że sytuacja na sesji to niedozwolone naciski i radni nie powinni tak surowo oceniać burmistrza i próbował szybko zakończyć niewygodną dyskusję. Burmistrz Sylwester Sokolnicki nie zdecydował się odpowiedzieć mieszkańcom. Dopiero kiedy ci opuścili salę, skrytykował radnego Tykę. – Byłem bardzo cierpliwy, nie zabierałem głosu chociaż tyle tutaj padło dziś populizmu, demagogii, fałszywych oskarżeń… – skarżył się burmistrz. Tłumaczył, że żeby wybudować swój dom musiał o 4 rano wstawać i zbierać truskawki. – Kto wybudował wasze domy? – pytał radnych. Według niego radni Porozumienia i Dialogu wykorzystali niedolę mieszkańców i zrobili z sesji przedstawienie a nawet cyrk. – Zdaje sobie sprawę, że oni w życiu niczego się nie nauczyli, nikt nimi mądrze nie pokierował, nikt im nie podał możliwości, żeby coś w swoim życiu poprawić. Rzeczywiście to są biedni ludzie i rzeczywiście pod tym względem ich żal. Oskarżył radnych Porozumienia i Dialog o populizm i opuścił salę.
Nie rozbiorą rudery?
Urzędnicy Urzędu Miasta i Gminy w Serocku nigdzie nie tłumaczą dlaczego przydziałów do nowego bloku nie dostały wszystkie rodziny z Dworkowej 1. Na swoją obronę urzędnicy przywołują zapis z porozumienia, które zapewnia burmistrzowi możliwość swobodnego decydowania, w których konkretnie lokalach mieszkania uzyskają mieszkańcy z rozpadającego się budynku. 7 rodzin wciąż mieszka w fatalnych warunkach lokalowych i czeka na przydział mieszkania. Według burmistrza proces przyznawania mieszkań potrwa do końca 2014 roku. – Jako radny i zwykły mieszkaniec tej gminy nie rozumiem podejścia urzędników do tej sytuacji – mówi rozgoryczony radny Rafał Tyka. Póki co jedyną reakcją urzędu na dramatyczną prośbę mieszkańców i płacz matek na sesji była wizyta urzędników 31 grudnia w budynku na Dworkowej 1, podczas której jak opowiadają mieszkańcy było zmuszenie rodzin do przeprowadzki… na wyższe piętro tego samego budynku.