Szukanie winnych oraz pieniędzy na coraz to nowe opracowania hydrogeologiczne zajmują urzędników z Gminy Jabłonna. Podczas gdy woda w piwnicach nie opada, w biały dzień nadal zasypuje się rowy melioracyjne. To głupota czy świadome działanie?
Spotkanie w Chotomowie
21 września w Gminnym Centrum Kultury i Sportu Jabłonna odbyło się spotkanie na temat podtopień i ich skutków na terenie gminy. Wójt Gminy Jabłonna zaprosiła do dyskusji wielu specjalistów, którzy starali się przeanalizować temat. Prezentację problemów rozpoczął zastępca wójta Tadueusz Rokicki, a zakończył pan Leszek Kasprzak, który wraz z Arturem Ładoniem reprezentowali firmę Geo-Art Geotechnika zatrudnioną przez wójt Olgę Muniak, aby ciągu 30 dni opracować dokumentację dotyczącą sytuacji hydrologicznej i kierunków spływów wód gruntowych w gminie. Wydaje się, źe najtrudniej będzie o regulację stanu wód gruntowych w Chotomowie, bo nigdy w przeszłości nie znajdowały się tam urządzenia melioracyjne i rowy.
Zarzuty wobec zapory
– Nie rozumiem jednej rzeczy, to praktycznie 3 miesiąc, a woda nie opada. Jestem przeraźona, dochodzą mnie głosy, źe mogą być inne przyczyny tego stanu – przemawiała wójt i zwróciła uwagę na szkodliwe oddziaływanie budowanego tunelu w Legionowie oraz spiętrzenie wody na w Jeziorze Zegrzyńskim. Jeden z mieszkańców zwrócił się z pytaniem o to, jakie prace są obecnie wykonywane na zaporze i na czym one polegają. O technologii wykonania remontu przy stopniu wodnym mówili przedstawiciele firmy Hydroprojekt Sp. z o. o. oraz Zenon Chęć, dyrektor Zarządu Zlewni Narwi w Dębem. Prace są prowadzone przy progu stabilizującym od lipca i potrwają do listopada 2011. Zaprzeczono by miały wpływ na tę kryzysową sytuację. – Instrukcja zezwala na wahania bez specjalnego pozwolenia do 0,5 m ±25-30 cm od stałego poziomu jakim jest 79,02 m (Normalny Poziom Piętrzenia) – tłumaczył cierpliwie dyrektor wskazując, źe poziom wody nie przekracza ustalonych norm. Informował, źe kaźdy sam moźe sprawdzać bieźące odczyty w stacjach wodowskazowych w Internecie. – Stanowczo dementuję informację, źe poziom wody został podniesiony ze względu na finanse elektrowni. Proszę nie wiązać stopnia wodnego z zaistniałą sytuacją. Po tylu latach pracy nie ryzykowałbym kariery, to się wiąźe z odpowiedzialnością karną.
Szukanie winnych w Janówku
Wójt Olga Muniak zwróciła się do zebranych wskazując kolejnego winnego. Tym razem omawiano inwestycję w Janówku. Firma wykonująca wiadukt kolejowy według relacji pracowników gminy, odprowadza wodę rurami do rowu przy torach, nie mając źadnego pozwolenia. Trwa to 3 miesiące. 7 pomp, które pompują 4 m3/min to moźe być przyczyna naszych kłopotów, opowiadała wójt. Jednak specjaliści sceptycznie odnoszą się do tych rewelacji, twierdząc, źe woda ta nie płynie w kierunku Chotomowa. Szukano innych przyczyn takich jak zmiana poziomu dna Wisły, a nawet jeden z sołtysów uparcie twierdził, źe zasypywanie rowów nie wpływa na wody gruntowe.
Profesor o odkopywaniu
– Trzeba naprawić to co człowiek zepsuł – mówił na spotkaniu prof. Andrzej Sadurski z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Zebrani specjaliści wskazali, źe bezpośrednimi przyczynami kłopotów jest gęsta zabudowa oraz zablokowanie naturalnych odpływów. Jedynym rozwiązaniem byłoby utworzenie stałego drenaźu lub przywrócenie wszystkich odpływów do odbiorników. Pani Anna Michna z KZGW zwróciła uwagę na brak odpowiedzialności gmin przy przygotowaniu planów zagospodarowania przestrzennego, które powinny obejmować urządzenia melioracyjne. Utrzymanie ich naleźy do właścicieli gruntów i jak wójt zapowiada, gmina będzie sprawdzać dokumenty i źądać powrotu do stanu sprzed zasypania. W przypadku nowych rozwiązań opracowanie głównych magistrali wodnych oraz prace w terenie wydają się być nierealne dla urzędników z Jabłonny. Koszty tych inwestycji oscylują bowiem w granicach od 6 do 8 mln zł. Jednak w Gminie Jabłonna daleko do odkopywania rowów. Póki co na kolejnych spotkaniach szuka się winnych, planuje się kolejne badania a w rzeczywistości… zasypuje rowy.
Mieszkania zamiast rowów?
Podczas gdy władze gminy Jabłonna tłumaczą się, źe zaniedbania zostały wykonane przez poprzednią ekipę rządzącą w latach osiemdziesiątych, przy ulicy Listopadowej trwają prace nad zasypywaniem rowu AB. Dodajmy, źe według prawa wodnego, urządzenie wodne, obojętnie czy jest w rękach prywatnych, czy na terenie państwowym, więc w gestii WZMiUW – nie powinno być zasypywane bez pozwolenia wodno-prawnego. Według mieszkańców proceder zasypywania rowu jabłonowskiego trwał przez ostatni tydzień. – Tu wciąź przyjeźdźały cięźarówki. Mówią, źe zasypują, bo będą budować mieszkania – opowiada jeden z mieszkańców ulicy. Na miejscu zastajemy spychacze i dwie cięźarówki. Jedziemy za cięźarówkami, które wysypały ziemię. Puste wozy nie jadą daleko. Ku naszemu zdziwieniu skręcają po następną porcję ziemi na… Stadion Miejski przy ul. Parkowej. Wykonawca robót ziemnych, który pracuje nad renowacją boiska piłkarskiego, ma w umowie z UML zapis o przemieszczaniu mas ziemnych na odległość do 100 m, zagospodarowanie tych mas jako nasypów, które trzeba uformować i zagęścić na przyległym terenie.
W Starostwie Powiatowym zaprzeczono, by ktokolwiek zwracał się z prośbą o pozwolenie wodno-prawne, czy zgłaszał inwestycję. Ani Wydział Środowiska, ani Geodezji, ani Inwestycji nie wiedzą nic o prowadzonej na tym terenie inwestycji tylko mieszkańcy, gdy zimą będą obserwować wodę w piwnicach, będą zadawać sobie pytanie: kto ma interes w zasypywaniu?
Iwona Wymazał