Mecz z Mistrzem Polski zawsze wyzwala dodatkową motywację, chęć sprawdzenia się na tle utytułowanego rywala. Dobrze pamiętam, gdy były zawodnik legionowskiego klubu, Tomasz Kasprzak pokazywał moc w grze przeciwko najlepszej drużynie w kraju i na świecie.
Były obrotowy KPR-u potrafił drużynie Szmala i spółki zaaplikować w Kielcach 10 bramek w jednym spotkaniu. Jak we środowym spotkaniu radziła sobie drużyna trenera Marcina Smolarczyka?
Mistrz pokazał klasę
Tylko w początkowej fazie spotkania na świetlnej tablicy widniał wynik remisowy 3:3. Potem nastąpiła seria sześciu bramek dla Vive, którą przerwał celnym rzutem Michał Ignasiak. I znów gospodarze sześciokrotnie trafiali do bramki gości. Dopiero dwie bramki najskuteczniejszego szczypiornisty sezonu 2017/2018, Kacpra Adamskiego, przerwały ten jednostronny pojedynek. Do przerwy kielczanie nie pozostawili złudzeń legionowianom. Pewnie prowadzili trzynastoma bramkami 22:9. W drugiej obraz gry nie zmienił się. Na pewno frustrujący był dla gości niespełna pierwszy kwadrans drugiej połowy. Dopiero wtedy na siedem kolejnych bramek miejscowych celnym rzutem popisał się Mateusz Rutkowski. W ostatnich minutach Vive zadowolone z wyniku zwolniło tempo gry. Wykorzystał to Adamski, który w sumie na swoim koncie zanotował 6 bramek. Porażka z kielczanami zakończyła wyjazdowe tournée legionowskiego zespołu i występy w roku 2017.
PGE Vive Kielce – KPR Legionowo 40:17 (22:9)
PGE Vive Kielce: Ivić, Wałach – Janc – 6, Bielecki – 5, Djukić – 5, Kus – 4, Aguinagalde – 4, Strlek – 4, Jurkiewicz – 3, Bis – 3, Mamić – 2, Bombac – 2, Zorman – 1, Jachlewski – 1.
KPR Legionowo: Krekora, Kujawa, Wyrozębski – Adamski – 6, Rutkowski – 4, Niedziółka – 4, Ignasiak – 2, Gawęcki – 1, Ciok, Grabowski, Suliński, Fugiel, Kowalik, Miecznikowski, Brinovec.