Wyrobisko w Maryninie. SKO unieważnia decyzję starosty

Dębinki

Fot. Arch. GP

Od ponad roku toczy się konflikt pomiędzy starostą legionowskim a burmistrzem Serocka w sprawie wydanej zgody na wypełnienie odpadami wyrobiska w Maryninie. 30 grudnia 2013 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie rozpatrzyło sprawę i uznało decyzję starosty za nieważną. Czy jednak ten dokument oznacza, że w Maryninie nie pojawią się samochody z odpadami i sprawa jest już zakończona?

 

W październiku 2012 roku starosta Jan Grabiec wydał zezwolenie na działalność gospodarczą dla Zakładu Usługowego „Juraid”. Jej właściciel Jerzy Szczęsny chciał wykorzystać odpady do wypełnienia wyrobiska, jakie pozostało po eksploatacji kruszywa naturalnego z kopalni „Dębinki II” i „Dębinki IV”. W decyzji wymieniono możliwość przyjęcia 38 rodzajów odpadów. Ponieważ prócz ziemi i kamieni znalazły się tam kody materiałów, które budziły strach mieszkańców Marynina, mieszkańcy rozpoczęli zbieranie podpisów pod listem sprzeciwu wobec decyzji starosty.

Z rażącym naruszeniem prawa

Tego samego miesiąca burmistrz Serocka Sylwester Sokolnicki wystąpił do Samorządowego Kolegium Odwoławczego z wnioskiem o unieważnienie decyzji starosty. Przypomniał, że gmina wydała negatywną opinię dla wniosku firmy Juraid. Głównym argumentem była niezgodność wniosku z projektem rekultywacji. W sierpniu 2013 roku SKO wszczęło postępowanie w tej sprawie, a 30 grudnia 2013 roku przychyliło się do prośby burmistrza, unieważniając wcześniejszą decyzję starostwa, jako wydaną z rażącym naruszeniem prawa.

4 kody odpadów

Według SKO starosta powinien odmówić wydania firmie zezwolenia w przypadku niezgodności sposobu gospodarki odpadami z przepisami. We wniosku o wydanie zezwolenia podano, że odzysk odpadów będzie odbywać się zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska z 2006 roku w sprawie odzysku lub unieszkodliwiania odpadów poza instalacjami i urządzeniami w procesie odzysku R-4. Niektóre z tych działek położone są terenie przeznaczonym pod złoża surowców udokumentowanych, niektóre leżą w granicach stanowiska archeologicznego lub w granicach Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, a inne to tereny rolne bez prawa do zabudowy. Według SKO zezwolenie na odzysk odpadów było niezgodne z kierunkiem i zakresem rekultywacji tych terenów. Dla niektórych materiałów (mieszaniny popiołów lotnych i odpadów stałych z wapniowych metod odsiarczania gazów odlotowych odsiarczania spalin, mieszanki popiołowo-żużlowe z mokrego odprowadzania odpadów paleniskowych, popioły paleniskowe i lotne z węgla oraz żużle i pyły z kotłów) wymagane jest spełnienie jeszcze dodatkowych warunków.

Monitoring i ochrona zasobów wody

Te odpady mogą być składowane pod warunkiem, że dany teren znajduje się poza obszarem zagrożonym zalewaniem wodami napływowymi, a wyniki badań potwierdzałyby właściwą strukturę geologiczną. Najwyższy poziom zwierciadła wód podziemnych musiałby znajdować się na głębokości 1 m od poziomu najniższego punktu. W wypadku niekorzystnych wyników badań, firma mogłaby wykonać sztuczne uszczelnienie. Jeśli na obszarze występują zasoby wody narażone na niekorzystne oddziaływanie odpadów, właściciel musiałby wykonywać monitoring tych wód za pomocą co najmniej 3 otworów obserwacyjnych. Parametry i częstotliwość takich badań są szczegółowo określone. To między innymi brak spełnienia tych warunków był przyczyną negatywnej decyzji dla właściciela wyrobiska.

Ciąg dalszy nastąpi

Decyzja SKO jest ostateczna, ale firma może się od niej odwołać w ciągu 14 dni i złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jak potwierdza starostwo w trakcie rozpatrywania sprawy przez SKO zmieniły się przepisy i kompetencje samorządów. Organem, który obecnie wydaje decyzje na odzysk odpadów jest marszałek województwa. Niezależnie więc od decyzji właściciela wyrobiska, jego dalszych kroków lub nowych wniosków, sprawą zajmie się teraz nie starostwo, ale władze województwa. Decyzja SKO i uznanie decyzji starosty za rażące naruszenie prawa, nie wyklucza jednak dalszych starań firmy o zezwolenie na odzysk odpadów do rekultywacji wyrobiska w Maryninie, ale odsuwa działania w czasie i nakłada na wnioskodawcę nowe obowiązki lub konieczność ograniczenia kodów odpadów, które trafiałyby do Dębinek.