Podczas sesji Rady Gminy Jabłonna przewodniczący zapytał skarbnik Beatę Stolarską, czy ma upoważnienie do przedstawiania uchwał i autopoprawek. Odpowiedź okazała się na tyle trudna, że trzeba było skorzystać z rozwiązania znanego z jednego z teleturniejów.
Ponieważ Beata Stolarska nie była w stanie udzielić zdecydowanej odpowiedzi na pytanie przewodniczącego Rady Gminy Jabłonna, czy posiada upoważnienie wójta do składania autopoprawek do uchwały budżetowej w imieniu Jarosława Chodorskiego, a także referowania kolejnych uchwał, istniało ryzyko, że kolejna sesja będzie jałowa, a projekty uchwał znów wrócą do komisji.
Czy dobrze mnie słychać?
Wójt przebywał wtedy w Warszawie i oczekiwał na rozpoczęcie przetargu w związku z planowanym zakupem działki od PAN. Również wicewójt był nieobecny na sesji. Nerwową atmosferę, która panowała podczas dopiero rozpoczętego posiedzenie rozładowała sekretarz gminy Agnieszka Sobczak. Zadzwoniła do wójta i zaproponowała, by Jarosław Chodorski przez telefon do mikrofonu udzielił stosownego upoważnienia Beacie Stolraskiej. Cała sytuacja wyglądała groteskowo. Jednak na pytanie wójta „czy dobrze mnie słychać” radni zgodnie potwierdzili, że tak, a prawnik UG stwierdził, że taka forma upoważnienia jest jak najbardziej dopuszczalna.