Trwa konflikt między gminą Nieporęt a spółką „Port Jachtowy Nieporęt”, która do końca października 2013r. dzierżawiła od gminy 4,5 ha nadbrzeża Jeziora Zegrzyńskiego.
Skarga do WSA
Jeszcze w 2013r. Robert Moritz, prezes „Portu Jachtowego Nieporęt”, zaskarżył w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym (WSA) uchwałę RG Nieporęt z 11 lipca 2013r., na mocy której porty „Nieporęt” i „Pilawa” z końcem października 2013r. przeszły pod bezpośredni zarząd gminy, która rozpoczęła tam własną działalność rekreacyjno-wypoczynkową.
Skarga do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych
Równocześnie Robert Moritz skierował też skargę na nieporęcki samorząd do stołecznego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych. Złamanie dyscypliny finansów publicznych argumentuje wzięciem na siebie zbyt wysokiego kosztu utrzymania blisko 19 ha terenu i zaciągnięciem tym samym zobowiązania niemieszczącego się w żadnym planie finansowym samorządu. Wykazuje przy tym, że koszty samego podstawowego utrzymania tylko 4,5 ha gruntów, tj. opłaty za śmieci, prąd, ochronę, najem nadbrzeża i zatoki, dzierżawę ziemi i podatki od nieruchomości, kształtowały się w prowadzonej przez niego spółce na poziomie przeszło 0,6 mln zł rocznie.
Gmina nie może prowadzić tak dużych interesów?
– Celem istnienia gminy nie jest prowadzenie przedsiębiorstw ani osiąganie dochodów, a realizowanie ustawowo wyznaczonych zadań z zakresu ładu przestrzennego, ochrony środowiska, edukacji, utrzymania porządku i innych mających na celu poprawę jakości życia mieszkańców i osób znajdujących się z jakichkolwiek przyczyn na terenie gminy – alarmuje Robert Moritz. Według niego gmina Nieporęt przejęła porty „Nieporęt” i „Pilawa” nielegalnie i wbrew ogólnemu dobru społecznemu. Nieporęckim włodarzom zarzuca arogancję i ignorancję, a nawet celowe utrudnianie działalności spółki „Port Jachtowy Nieporęt”, poprzez narzucanie jej coraz to nowych uciążliwości. – Zmiany zarządców portów gmina powinna dokonywać w drodze przetargu nieograniczonego, przy warunkach umożliwiających potencjalnym operatorom zwrot koniecznych inwestycji – podnosi szef „Portu Jachtowego Nieporęt”
Zarzuty wyssane z palca?
Z kolei gmina Nieporęt w piśmie skierowanym w styczniu br. do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych odpiera wszystkie zarzuty stawiane przez prezesa Moritza, uznając je – zwłaszcza te dotyczące kosztów podstawowego utrzymania gruntów – za czysto intuicyjne i hipotetyczne. Twierdzi, że przejęła porty zgodnie z prawem. Zaś jawne zamiary i naciski „Portu Jachtowego Nieporęt” na kupno bądź co najmniej 20-letnią dzierżawę 4,5 ha gminnego terenu nie są żadną obiektywną przesłanką do stwierdzenia naruszenia dyscypliny finansów publicznych w UG Nieporęt. Ponadto zdaniem gminy to właśnie spółka Moritza nigdy nie liczyła się z gminnym interesem społecznym, ponieważ kompletnie zdewastowała przedmiot wieloletniego najmu.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie
Podczas odbioru portu w Nieporęcie, oprócz panującego tam bałaganu, wykryto liczne uszkodzenia budynków i urządzeń. – Po otrzymaniu fachowej, zleconej jeszcze w 2013r., opinii budowlanej, będziemy chcieli wyegzekwować od dzierżawcy swoje należności i uprawnienia – zapowiedział UG Nieporęt na początku roku. Tymczasem spółka kierowana przez Roberta Moritza nie pozostaje gminie dłużna. Domaga się od niej bowiem zwrotu 1,465 mln zł tzw. nakładów koniecznych poniesionych na dzierżawioną przez wiele lat nieruchomość.
Co może Rzecznik Dyscypliny Finansów Publicznych?
Rzecznik Dyscypliny Finansów Publicznych na chwilę obecną przygląda się sprawie. Jeśli stwierdzi, że w UG Nieporęt doszło do naruszenia dyscypliny finansów publicznych może wystąpić do Regionalnej Komisji Orzekającej (RKO) w Warszawie z wnioskiem o ukaranie osób odpowiedzialnych za finanse gminne upomnieniem, naganą, grzywną w wysokości od jednomiesięcznego do trzymiesięcznego wynagrodzenia pracowniczego oraz zakazem pełnienia funkcji kierowniczych związanych z dysponowaniem środkami publicznymi nawet przez 5 lat. Odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych ponoszona jest zarówno za umyślne, jak i nieumyślne działania i zaniechania, zaś postępowania administracyjne w tego typu sprawach zawsze są dwuinstancyjne.
Sezon tuż, tuż
Końca tych sporów o nieporęckie porty nie widać. Były dzierżawca walczy o swój biznes wszystkimi dozwolonymi prawem sposobami. Gmina Nieporęt nie pozostaje mu dłużna. Oby tylko na tym urzędowo-administracyjnym dochodzeniu do prawdy nie ucierpieli mieszkańcy gminy i turyści, chcący zobaczyć porty w obiecywanej lepszej gminnej odsłonie już w zbliżającym się wielkimi krokami sezonie.
fot. UG Nieporęt