Źegnaj przyjacielu

5204422cd46ff.jpg

Odkąd człowiek osiadł na miejscu, zajął jaskinię i zasiał ziarno, odtąd niezmiennie towarzyszyły mu zwierzęta. Słuźyły mu swoją cierpliwością, swoim ciałem, skórą, mlekiem i tym, co najcenniejsze – przyjażnią i wiernością… W dzisiejszych czasach, kiedy z zimnych nagich jaskiń przenieśliśmy się do przytulnych salonów z odbiornikiem telewizyjnym i wygodną kanapą, zwierzęta nadal przy nas trwają. Chciałabym teraz skupić się na tych, które zwane są domowymi. Najnowsze badania naukowe wykazują, iź obecność zwierząt jest dla człowieka niezmiernie cenna. Czasem płacimy ogromne pieniądze za to, by dziecko poddać dogoterapii albo felinoterapii.

Felinoterapia – koci lekarz

Kot, postrzegany jako niezaleźny drapieźnik, jest doskonałym towarzyszem dla osób nerwowych, samotnych, cierpiących na depresję. Doskonale radzi sobie ze myszami i zapewnia nam towarzystwo, zmniejsza stres i ciśnienie, pomaga przy reumatyzmie, chorobie Parkinsona czy Alzheimera. Naukowcy wykorzystują go do rehabilitacji osób ociemniałych, niepełnosprawnych, jako element resocjalizacji w więzieniach i ukojenia dla dzieci molestowanych. Szokujące? Wystarczy podnieść mruczącą kulkę futra i umieścić na kolanach, by przekonać się, w jaki sposób wpływa na człowieka.

Pies – najlepszy przyjaciel człowieka

Wierny towarzysz spacerów. Często widzimy jak róźne rasy biegają przy ludzkiej nodze. Pies to doskonałe towarzystwo dla kogoś, kto potrzebuje wsparcia psychicznego. Zawsze jest taki sam. Lubi nas, nie ocenia i prosi o kontakt. Sprawia, źe czujemy się związani z nim psychicznie, poprawia nasz nastrój. Lekarze wykorzystują go przy terapii trudnej młodzieźy oraz osób z problemami po przeźyciu traumy. Pies jest równieź niezastąpiony osób niepełnosprawnych. W naszych domach jest po prostu doskonałym towarzyszem zabaw, przyjacielem naszych dzieci i czujnym ochroniarzem.

Zwierzę cywilizowane

Nikogo z Państwa nie muszę przekonywać o tym, źe świat bez zwierząt byłby ubogi. Wracamy do domu, przytulamy kota, który ociera się o nogi, głaszczemy psa, który – kładąc pysk na kolanie – upomina się o nasza uwagę. Dbamy o naszych pupili, kupując dla nich karmy, legowiska i zabawki. Niektórzy, w poczuciu przyzwoitości, sprzątają po nich nieczystości na spacerach. Pokrywamy koszty leczenia i wizyt u weterynarza. Wszystko po to, by w dzisiejszych czasach zyskać dobrego i szczerego przyjaciela.

Pies przeciętnie źyje około 14 lat, kot około 12. Czasem choroba lub podeszły wiek powodują ich śmierć i wtedy dla niektórych strata bywa ogromna. Pusty dom, brak bliskiego przyjaciela powoduje, źe często właściciele mocno przeźywają odejście jednego z małych domowników. Stało się i co dalej zrobić? I tu zaczyna się nasza historia…

Człowiek nieucywilizowany
Spacerowałam z dziećmi w legionowskim lesie i zauwaźałam czasem porzucone truchła niedawnych ulubieńców. Czasem przysypane ziemią, czasem na wpół poźarte przez leśne zwierzaki. Ostatnio ledwo przykryty zdechły pies leźał tuź przy ruchliwej ulicy. Mały kundelek rozkładał się dwa metry od chodnika. Co ludzie robią z ciałami swoich przyjaciół? Wyrzucają do lasów, porzucają przy drogach i zakopują w ogródkach. Nie kaźdy wie, źe jeśli „źyczliwy” doniesie o tym do Straźy Miejskiej, moźe to skończyć się mandatem. Ale czy rzeczywiście nie ma innego wyjścia?

Bezlitosne przepisy

Według przepisów, kaźdy z nas zobowiązany jest do utylizacji zwłok zwierząt domowych. Powinniśmy przekazać je do zakładu utylizacyjnego. Ten zaś powinien dostarczyć je do spalarni, która posiada odpowiednie zezwolenia na taką działalność. W praktyce jednak nikt tego przepisu nie przestrzega. Wynika to z niewiedzy, nieznajomości przepisów oraz braku usług utylizacyjnych. Sprawdziłam i rzeczywiście trudno znależć informację na temat takich usług. Po kilku telefonach dowiedziałam się, iź firma zajmująca się podobnymi sprawami przyjedzie odebrać zwłoki zwierzęcia, a koszt takiej usługi zaleźy od wielkości przyjaciela. Za średniej wielkości wilczura trzeba zapłacić ok. 300 zł. Wysokość kwoty czy teź sposób traktowania martwego zwierzęcia powoduje, źe klientów jest niewielu. Zwłoki bowiem, wraz z innymi odpadami komunalnymi, trafiają do spalarni – jak inne śmieci. Miły pan przestał być miły, gdy naciskałam na udzielenie wyjaśnienia tego, źe zakład utylizacji produkuje mączkę i tłuszcz utylizacyjny. Nie dowiedziałam się takźe co się dzieje dalej, po tym jak przyjaciela pakują do worka i zabierają w ostatnią podróź. A moźe nie ostatnią?

Lekarz ostatniej szansy

Czasem w takiej sytuacji pomoźe nam weterynarz, u którego zwierzę było leczone. Lecznice mają moźliwość potraktowania padłych zwierząt jako odpadów weterynaryjnych i mają podpisane umowy na usługi utylizacyjne. Właściciel psa lub kota moźe pozostawić zwłoki u weterynarza, który zajmie się przekazaniem ich do odpowiedniego zakładu utylizacyjnego.

Cmentarze dla wraźliwych

Mówią o nich czasem grzebowiska – są to tereny wyznaczone i zatwierdzone przez powiatowego lekarza weterynarii oraz słuźby sanepidu. Bardziej cywilizowana forma poźegnania przyjaciela, to wykupienie kwatery na specjalnym cmentarzu. Najbliźszy cmentarz dla legionowskich zwierząt jest niedaleko Warszawy – w Konikach Nowych. Firma działa od 1991 roku i oferuje usługi takie jak odbiór zwłok z terenu całego kraju, pochówek oraz pielęgnowanie grobu. Koszt takiego przedsięwzięcia waha się w zaleźności od wielkości zwierzęcia. Koszty pochówku dla kota i małych zwierząt waźących do 20 kg wynosi 250 zł. Za duźe zwierzęta zapłacimy 350 zł. Dochodzi do tego ustalany indywidualnie koszt dojazdu do klienta oraz coroczna opłata pielęgnacyjna – 50 zł. Szczegóły moźna zobaczyć na stronie internetowej firmy www.psi-los.com

Krowy nie idą do nieba

Ktoś ze znajomych twierdził, źe na terenie naszego powiatu moźna zobaczyć miejsca, gdzie rolnicy porzucają większe zwierzęta hodowlane. Zwierzęta, których mięso jest przeznaczone do spoźycia – czyli bydło domowe – podlegają innym przepisom. Rolnicy dostają dotacje państwowe, które pokrywają koszty utylizacji. Jest to spowodowane dbałością o środowisko i  zapobieganiem o nierozprzestrzenianie się róźnych chorób. Dotyczy to równieź ptactwa. W przypadku zwierząt padłych z powodu chorób, istnieją odpowiednie procedury, które jasno określają postępowanie utylizacyjne padłych zwierząt, pasz i drewnianych sprzętów. Krowy więc nie da rady przemycić na cmentarz dla zwierząt.

Urząd nie widzi problemu

Niektóre miasta starają się o uzyskanie pozwolenia na utworzenie cmentarza dla zwierząt. Inne rozpatrują prywatne wnioski o moźliwość wydzielenia terenu dla grzebania zwłok. Jeszcze inne w ogóle nie widzą problemu. Zostawiają mieszkańców sam na sam z kłopotliwym poźegnaniem przyjaciela. Jednak coraz częściej problem pochówku powraca. Waźne jest bowiem emocjonalne przywiązanie do zwierzęcia i coraz więcej ludzi zauwaźa, iź pupile przez wierność i miłość, jaką dla nas mają, zasługują na traktowanie ich z szacunkiem. Niektórzy wzbraniają się przed wyrzuceniem zwłok do śmieci, czy teź spaleniem ich jak odpadki kuchenne. Dla innych koszty decydują o wyborze najtańszej i nielegalnej drogi – zakopanie, porzucenie. Jednak niektórzy przywiązują się do zwierząt i chcą godniej potraktować swojego psa czy kota. Póki co w naszym powiecie „teoretycznie” problemu nie ma. Ale wróci. Wróci na pewno. Patrząc na ilość zwierząt domowych, które hodujemy w blokach, nietrudno sobie wyobrazić narastającą potrzebę.

Źyczę Państwu radości z posiadania oddanego psa i psotnego kota, miłych chwil na spacerach i wieczornych kocich mruczanek. Źyczę równieź, byście cieszyli się jak najdłuźej towarzystwem tych futrzastych terapeutów i jak najrzadziej mówili: źegnaj przyjacielu…

Iwona Wymazał