Co najmniej kilka osób trafiło do szpitali z podejrzeniem zatrucia pokarmowego. Biegunki i wymioty dopadły klientów kawiarni „Green Caffé Nero” w Legionowie. Sanepid na chwilę obecną potwierdza jeden przypadek salmonellozy i trzy przypadki podejrzenia zatrucia pokarmowego wśród mieszkańców powiatu legionowskiego. Od jednej z poszkodowanych legionowianek wiemy zaś, że tych zatruć było więcej…
Torcik ściął ją z nóg
– Jadłam w tej kawiarni torcik chałwowy. Kilkanaście godzin po tym fakcie zaczęłam bardzo źle się czuć. Męczyły mnie biegunki i wymioty. Z minuty na minutę stawałam się coraz słabsza. Pogotowie ratunkowe zabrało mnie do szpitala – mówi legionowianka, która zatruła się w mieszczącej się w centrum Legionowa kawiarni „Green Caffé Nero”. – To samo ciastko jadła jedna z moich koleżanek. Ona również w wyniku bardzo złego samopoczucia trafiła do szpitala. Trzeciej koleżance, która akurat piła w tym lokalu kawę, nic nie było – dodaje poszkodowana, sygnalizując zarazem, że osób, które zatruły się w tej legionowskiej kawiarni według jej obliczeń było co najmniej 5. – Jestem z tymi osobami w stałym kontakcie. Odnaleźliśmy się na poruszających ten temat forach. Z tego, co wiem, te pozostałe osoby jadły w tej kawiarni ciastka szpinakowe – ujawnia wspomniana powyżej mieszkanka Legionowa.
Legionowski sanepid oficjalnie potwierdził salmonellę
W Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej (PSSE) w Legionowie trwa weryfikacja tych informacji. – Dotychczas wśród mieszkańców powiatu legionowskiego odnotowaliśmy trzy przypadki podejrzenia zatrucia pokarmowego, które są w trakcie diagnostyki szpitalnej oraz jeden potwierdzony przypadek salmonellozy. Wszystkie te osoby spożywały ciasta z kremem w „ Green Caffé Nero” w Legionowie – potwierdza Sylwia Patejuk, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Legionowie. – Względem tego lokalu podjęliśmy czynności kontrolne już 1 czerwca br. Jesteśmy w trakcie dochodzenia epidemiologicznego. Na dzień dzisiejszy nie możemy jeszcze stwierdzić, co było przyczyną zatrucia – dodaje po chwili szefowa legionowskiego sanepidu.
Masowe zatrucia w stolicy
W tym samym czasie co w Legionowie do podobnych zatruć pokarmowych doszło w warszawskich kawiarniach tej marki. Z doniesień warszawskich mediów wynika, że w stołecznych szpitalach przebywa, bądź przebywało, co najmniej kilkanaście osób, które źle się poczuły tuż po tym, jak zjadły różnego rodzaju ciastka w lokalach należących do sieci kawiarni „Green Caffé Nero”. Najczęściej wymienianym ciastkiem, po spożyciu którego doszło do zatrucia jest ciastko szpinakowe. Niektóre z mediów dotarły do poszkodowanych w „Green Caffé Nero” warszawiaków. – U osób, które zatruły się ciastem, stwierdzono salmonellę, a w niektórych przypadkach nawet sepsę – informowało „Radio Kolor”, powołując się na relację poszkodowanych.
Przeprosiny i obietnica odszkodowań
Szefostwo tej włoskiej firmy oficjalnie przyznało, że do zatruć pokarmowych doszło w jej kawiarniach. – Wielu naszych klientów zatruło się jedząc w naszych kawiarniach ciastka z kremem. Jest nam z tego powodu bardzo przykro i bardzo przepraszamy. Staramy się cały czas ustalić, co było tego przyczyną. Jesteśmy głęboko przekonani, że otrzymaliśmy partię z bakteriami od dostawcy do naszej piekarni. Jednocześnie w Warszawie panował upał, który przedostał się do kawiarni i stołów ekspozycyjnych – tłumaczy się Adam Ringer kierujący siecią kawiarni „Green Caffé Nero” w nagraniu opublikowanym na profilu tej sieciówki na Facebooku. – Bierzemy za to pełną odpowiedzialność. Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym z osobami, które chorują. Obiecujemy adekwatne rekompensaty wszystkim poszkodowanym – zapewnia po chwili.