Obwodnica Serocka. Szansa która odbiera nadzieje

52044a7456893.jpg

Urząd twierdzi, źe obwodnica to ogromna szansa dla Serocka. Mieszkańcy jednak nie dostrzegają jeszcze dobrych stron tej nowej inwestycji.

Od kiedy otwarto obwodnicę Serocka i marzenie władz o wyprowadzeniu z miasteczka ruchu tranzytowego się ziściło, mieszkańcom trudno się przyzwyczaić do nowych warunków. Rzeczywistość, o której pisze na stronie internetowej Burmistrz Miasta Serock, to cisza, spokój i bezpieczeństwo mieszkańców miasta. Plany obwodnicy istniały od bardzo dawna, jednak w 2001 a póżniej w 2003 roku plan zagospodarowania przestrzennego uściślił korytarz przebiegu drogi i od tego momentu ruszyły prace nad koncepcją obwodnicy. Po procesach uwłaszczeniowych Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uzyskała pozwolenie na budowę, którą rozpoczęła w sierpniu 2009 roku.

Mieszkańcy Serocka jeszcze nie dostrzegają zalet obwodnicy. Obawiają się, źe brak podróźnych niekorzystnie wpłynie na handel, co w konsekwencji spowoduje likwidację wielu działalności i ograniczy i tak juź niewielką liczbę miejsc pracy. Serock według nich musi się zmienić by przyciągnąć turystów w sezonie letnim, zapewnić im komfortowy wypoczynek. Musi równieź przyciągnąć młodych ludzi, którzy powiększyliby grono mieszkańców gminy.

Grunty wokół obwodnicy

Poza ograniczeniem ruchu w centrum miasta, powinno się uwolnić część terenów gminy, które do tej pory były głównie rolnicze, pod inwestycje mieszkaniowe i usługowe. Urząd Gminy potwierdza, źe wkrótce uwolnionych będzie więcej działek. Określi to plan, który zostanie uchwalony w 2012 roku. Kolejne działki będą udostępnione w 2013 roku. – Powstanie tej inwestycji jest dobrodziejstwem dla gminy – twierdzi Kierownik Referatu Gospodarki Gruntami i Planowania Przestrzennego Joanna Gwadera.

Ratować lokalnego przedsiębiorcę

Na ostatniej sesji w Serocku radni dyskutowali m.in. na temat określenia wysokości stawek podatku od nieruchomości. Gorąca dyskusja, która wywiązała się między radnymi dotyczyła stanu serockiej przedsiębiorczości, która wyrażnie ucierpiała po otwarciu obwodnicy. Przeciwnikiem podwyźek był radny Rafał Tyka, który przedstawił radnym realia, jakie dotknęły lokalny handel. Tłumaczył, źe koszty za lokal, podwyźki paliwa oraz zmniejszona ilość klientów powoduje, źe wiele sklepów juź splajtowało. Chciałbym zwrócić się do radnych, źeby poszukać w gminie oszczędności, a nie podwyźszać podatki. Nie jestem przeciwko podwyźkom, ale oszczędzajmy najbardziej pokrzywdzonych – mówił radny Tyka. Burzliwa wymiana zdań na komisji i sesji spowodowała dyskusje na temat odpowiedzialności oraz szukania żródeł dochodów dla gminy. Burmistrz poprosił o rozsądek i wskazał obciąźenia, jakie czekają gminę w przyszłym roku. Zaapelował, by wziąć odpowiedzialność za te niepopularne decyzje i nie ulegać populizmowi. Dodał, źe nie da się uchwalić osobno podatków dla lokalnych przedsiębiorców i podatków od duźych przedsiębiorców. – Gmina źyje z podatków od nieruchomości od wielkich kompleksów hotelowo-kongresowych zlokalizowanych na naszym terenie. Jeźeli nie podniesiemy tych podatków dla tych podmiotów, to przede wszystkim uderzymy w naszych mieszkańców – tłumaczył burmistrz Sokolnicki.

Dobry przetrwa

Przez 30 lat społeczeństwo ubiegało się o obwodnicę a po 3 tygodniach są tacy, którzy juź płaczą – mówił na ostatniej sesji burmistrz Serocka. – Otóź ja powiem w ten sposób. To jest właśnie dzisiaj sprawdzian sprawności przedsiębiorców, przez 20 ostatnich lat, przedsiębiorcy mieli podanego klienta na talerzu. Ja przed kaźdym sezonem na wiosnę pisałem do przedsiębiorców, myślcie o tym swoim biznesie, bo jak to mówią raz się jest na wozie, raz pod wozem. Zadbajcie o klienta, sprawcie źeby on zapamiętał mentalnie sklep, przedsiębiorstwo, firmę. Ci co tak zrobili na tym rynku się utrzymają, bo dobrze Państwo wiecie, źe jak będzie dobry szewc, dobry krawiec, dobra knajpa, to ludzie znajdą bez względu na to czy jest do niego 2 czy 3 km – mówił na sesji burmistrz Sylwester Sokolnicki.

A co o otwarciu obwodnicy wraz z całkowitym zablokowaniem moźliwości jazdy do Serocka po starym szlaku DK 61 (wkrótce otwarte ma zostać rondo i przywrócony ruch do Serocka na Wężle Łączności) mówią sami przedsiębiorcy?

Kazimierz Popielarz, właściciel sklepu z materiałami budowlanymi:

– Od wielu lat prowadzę z synem przy ul. Kościuszki sklep z artykułami budowlanymi. To sklep z tradycjami, nawet wtedy, gdy sklep został przeniesiony z głównej ulicy do wnętrza podwórka nie straciliśmy klientów. Mam ceny niźsze od supermarketów, ludzie się przyzwyczaili i wielu potem do nas wraca. Wiadomo, źe łatwiej zrobić zakupy po drodze. Przedtem przy okazji zatrzymania się przy kiosku, przypadkowy klient wstąpił równieź do mnie na zasadzie „choć wejdziemy równieź tu”. Efekty otwarcia obwodnicy widać po liczbie klientów, którzy przychodzą do sklepu. Było kiedyś pięciu pracowników, teraz jest tylko trzech. Jest troszeczkę gorzej, ale jeszcze nie trzeba tak bardzo narzekać. W drugim sklepie zmieniamy towar. Sprowadziliśmy ceramikę, szkło, wyroby z Indonezji – (wtrąca pracownik sklepu). W sezonie zawsze było więcej klientów przyjezdnych, ale od kiedy ruszyła obwodnica… Zresztą jak pani zapyta w kaźdym sklepie tak odpowiedzą – podsumowuje.

Piotr Bączkowski, współwłaściciel sklepu Groszek przy ul. Warszawskiej:

– Jak patrzę na to trochę z boku, bo jestem mieszkańcem Legionowa. Dziwiłem się na jego przykładzie, źe przez 60-tysięczne miasto prowadzi się dwa pasy środkiem, a tutaj 2, 3 tysiące mieszkańców objeźdźa się szerokim łukiem za 300 milionów. Jak to wpływa na miasto? Wiadomo. Ludzie twierdzą, źe Serock jest wymarłym miastem. I jeszcze to, źe przez miesiąc nie jest odebrany ten pierwszy wjazd do Serocka. Codziennie objeźdźamy dwa razy, czy z dzieckiem do szkoły, czy zabrać się do pociągu… pracujemy teź w Nieporęcie, codziennie to 3,5 km tam i powrotem. Dlaczego tak jest właśnie w takim okresie? Nie moźna by tego przełoźyć na wiosnę? Obwodnica to jest przerost formy nad treścią. Miasto było dla ludzi, a teraz jest izolowane. Ten najbliźszy wiadukt nie ma wjazdu. To po co się to robi? Ktoś powie, źe musieliśmy wykorzystać środki z Unii. Ale wcale tak nie jest, źe właśnie na taki cel powinno to iść, moźna było 3 inne projekty zrealizować. Teraz sobie przypomnieli, źeby budować chodniki w szczerym polu. Kto tam będzie chodził? Gdybym miał tam działki teź lobbowałbym za tym by to zrobić.

– Przez to, źe jest zamknięty ten wjazd spadły obroty o połowę. To nie jest mało, bo koszty mamy takie same. Nikt nam tego nie daruje za ten miesiąc, podatki, ZUS jest taki sam. Pracujemy sami, obniźamy koszty. Musieliśmy jedną osobę zwolnić. Dla nas jest to duźy problem, ale musimy jakoś przetrwać – mówi współwłaścicielka sklepu pani Bogumiła Chmielińska.

Paweł Serdeczny, Kierownik Stacji Paliw Lotos przy ulicy Pułtuskiej

– Jest na pewno mniej klientów i mniej przejezdnych. Zostali w zasadzie tylko ci miejscowi. Gdy droga została zamknięta efekt było widać od razu. Przy obwodnicy ktoś buduje stację i na pewno będzie miał klientów Na chwilę obecną nie zmieniła się obsada. Przyjdą święta i moźe trochę będzie lepiej. Ale na to by się poprawiło, ani ja jako kierownik, ani właściciel tej stacji specjalnie nie liczy. Stacja jest czynna 24 godziny. Powiem szczerze, źe kiedyś przed otwarciem obwodnicy w nocy klienci byli, teraz po zamknięciu zaczynamy się zastanawiać czy to w ogóle ma sens. Przyjdzie czasem jeden klient i to nie po paliwo a po coś do palenia albo picia. Ja się tego spodziewałem. Jak się ktoś spodziewał czegoś innego musiał być hura-optymistą. Nie ma w Serocku osoby, która prowadzi działalność gospodarczą w róźnych branźach, źeby nie odczuła tej zmiany na gorsze, bo nie wierzę, źe na lepsze. Z jednej strony jest lepiej, bo nie ma tego obciąźenia ruchu, nie ma korków, nie ma hałasu, ale dla handlu to jest dramat. Moźe w lecie będzie lepiej, ale nie wróci do tego stanu który był. Według mnie Serock nie jest juź aź taki atrakcyjny, nie ma tu aź takich zabytków, by ktoś specjalnie tu przyjeźdźał. Brak atrakcji historycznych i turystycznych.

Marek Adamowski, właściciel stacji gazowej przy ul. Warszawskiej
– Zamykam stację gazową, bo to nie ma sensu, nie ma nawet o czym rozmawiać. Nawet jak otworzą ten odcinek i sprzedaź wzrośnie o 100% to i tak nie przetrwam. Nie mam na koszty. Cały poprzedni miesiąc dokładałem do interesu. Na przykład kiedyś sprzedawałem 500-600 litrów, teraz mam sprzedaź na poziomie100 litrów. Teraz tutaj nie ma ludzi przejezdnych, a w Serocku teź nie ma źadnych ośrodków pracy by ludzie zarobili. Został spokój i cisza. Będzie tu miasteczko emerytów i rencistów. Nie ma szans, z kim ja nie porozmawiam, to narzeka. Myślałem, źe obwodnica nie wpływa na sprzedaź zniczy, a jednak i tam ludzie narzekają. Ponad miesiąc zamknięty jest ten odcinek, to ludzkie pojęcie przechodzi. Ja nie będę czekał, aź tutaj stanie się cud. Mam zapłacony podatek i urząd dozoru technicznego i legalizacje odmierzacza do końca roku. Nowych opłat nie będę robił.

Ewa Grabowska, właścicielka Zajazdu pod Złotym Okoniem przy ul. Warszawskiej

– Bardzo dziękujemy naszym stałym klientom, bo bez nich trudno byłoby się utrzymać w tym cięźkim czasie. Zatrudniamy 20 pracowników, których musimy teraz utrzymać. Niedroźny szlak dojazdowy do Serocka to równieź tragedia dla tych 20 rodzin. Oni wszyscy martwią się czy nie będę zwolnieni. Na pewno do końca grudnia tego nie zrobię. Nie wyobraźam sobie zrobienia komuś takiego prezentu na święta. Mam nadzieję, źe przy okresie świątecznym, kiedy będziemy sprzedawać źywego karpia w sklepie, przy zamówieniach świątecznych moźe ten budźet trochę podratujemy. Firma Skanska uwinęła się w ciągu 2 tygodni ze zrobieniem tego ronda. Wielokrotnie zwracaliśmy się z pismami do burmistrza i zapewniano nas, źe wszystko będzie szybko otwarte. Jednak wykluczenie nas przez okres 5 tygodni to dla nas delikatnie mówiąc „ostra poraźka”. Jest jeszcze jeden problem. Tam na obwodnicy jest na przykład zrobiony piękny duźy wiadukt, który łączy okoliczne wioski, ale nie moźna wjechać z obwodnicy w kierunku Pułtuska. Wiele osób musi szukać, kierować się przez miasto jakimiś bocznymi drogami, źeby dojechać do celu. Moi rodzice dbali o klientów od 1996 roku, kiedy to powstała mała smaźalnia. Potem dzięki ich wierności powstała restauracja i teraz znów dzięki nim musimy przetrwać. Mamy bardzo słaby ruch. Wszyscy przedsiębiorcy w Serocku to odczuwają.