W okręgu numer 11 w Chotomowie zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacja o mandat radnego. Przedstawicielem z tego terenu chce być Witold Modzelewski, radny wielu kadencji, przewodniczący obecnej Rady Gminy, Krzysztof Oleksiak, Filip Zając, Leszek Gronau, Łukasz Wagner i Sylwester Machnio. Rozmawiamy z tym ostatnim, bo to on zaangażował się w walkę o przedszkole w Chotomowie.
Redakcja: Nie jest Pan jeszcze szeroko znany mieszkańcom. Proszę powiedzieć parę słów o swoim wykształceniu i dorobku zawodowym.
Sylwester Machnio: Ukończyłem studia magisterskie na wydziale Zarządzania Biznesem WSZ/Polish Open University (pierwsza polsko-angielska szkoła wyższa) w Warszawie. Jestem z tego pokolenia, które rozpoczynało dorosłe życie w okresie tzw. transformacji. Świat zmieniał się na naszych oczach, a my mogliśmy w tym brać udział. Zainteresowałem się rynkiem ubezpieczeniowym, początkowo jako agent, później dyrektor oddziału i szef pionu już w centrali jednej z największych firm ubezpieczeniowych a potem banku. Przez 22 lata wiele się nauczyłem i osiągnąłem zawodowo, ale i oddałem sporo z siebie firmom, których właścicielem nigdy nie będę. Przyszła więc pora na zmianę. Pięć lat temu skoczyłem na „głęboką wodę” i wspólnie z żoną otworzyliśmy restaurację w Warszawie.
Na pewno przed podjęciem decyzji o starcie analizował Pan sytuację w gminie. Gdzie są największe zaniedbania, w jakim kierunku powinna się rozwijać?
Potrzeby Gminy są właściwie już dawno zdefiniowane. Programy wszystkich komitetów są dość podobne. Najczęściej paliwem wyborczym obecnej kampanii są niezrealizowane obietnice sprzed wielu lat, a tych jest sporo. Największym zaś problem jest brak współpracy pomiędzy Radą Gminy a Urzędem Gminy Jabłonna. Na tym konflikcie tracimy my, mieszkańcy i nasze miejscowości. Mieszkam tu od 13 lat i uważam, że Gmina Jabłonna powinna rozwijać się w następujących obszarach: rozwój sieci wodociągowo-kanalizacyjnej wraz z rewitalizacją ulic, zwiększenie dostępności do lekarzy specjalistów, dostęp do szerokopasmowego Internetu, rozwój infrastruktury oświatowej (przedszkola, żłobki, szkoły, place zabaw i boiska), walka ze smogiem, problemy komunikacyjne.
Pracuje pan w radzie rodziców w Przedszkolu Gminnym w Chotomowie. Czy zamknięcie placówki przy Żeligowskiego sprawiło, że zdecydował się Pan na start w wyborach?
Blisko rok temu w Chotomowie gruchnęła wiadomość, że Przedszkole Gminne zostanie zamknięte. Wtedy absolutnie nie myślałem o tym, że kiedykolwiek będę starał się zdobyć mandat radnego. Interesowało mnie, gdzie będą chodziły do przedszkola moje dzieci. Jednak uczestnictwo w spotkaniach zarówno z urzędnikami gminy jak i radnymi uzmysłowiło mi, na jak niskim poziomie odbywa się „współpraca” tych ciał i jak jest nieskuteczna. Wtedy wspólnie z kilkoma mamami postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc rozwiązać ten klincz. Powołaliśmy społeczny komitet budowy przedszkola Gminnego w Chotomowie i zaczęliśmy pracować wspólnie z Urzędem Gminy i Radnymi oraz z nową dyrektor przedszkola nad rozwiązaniem tego problemu. Nasza praca polegała z jednej strony na gaszeniu złych emocji, a z drugiej strony na poszukiwaniu rozwiązań i wspieraniu dobrych inicjatyw którejkolwiek ze stron. Okazało się, że można znaleźć kompromis i posuwać tematy do przodu. Dzięki temu od 3 września dzieci znowu mają przedszkole w Chotomowie.
Myśl o kandydowaniu zaczęła dojrzewać dopiero po wakacjach. Przekonał mnie do tego radny Wojtek Nowosiński. Powiedział: „po co masz wydzwaniać do nas i urzędu każdego dnia prosząc o wsparcie w jakiejś tam sprawie. Po prostu zostań radnym i wtedy będziesz miał realny wpływ na dalsze działania.” Przyznałem mu rację. Trzeba doprowadzić do tego, by samorząd efektywnie pracował na rzecz gminy i to jest moja motywacja do działania.
Przed Panem trudne zadanie. Kandyduje pan z okręgu, w którym zmierzy się Pan się z obecnym Przewodniczącym Rady Gminy Jabłonna Witoldem Modzelewskim. Jakie są Pana przewagi względem jego osoby? Jaki ma pan plan działania dla swojego okręgu wyborczego?
To nie tylko Przewodniczący Modzelewski. Szanuję wszystkich swoich kontrkandydatów i wierzę, że jeżeli kandydują, to robią to w dobrej wierze i mają jakieś pomysły na rozwój Chotomowa i Gminy. Co z Panem Modzelewskim mam wspólnego? Powiem żartobliwie „podobne gabaryty” i to, że nie boimy się podejmować decyzji. Różni nas skłonność do kompromisu. Nie znoszę bezsensownych wojen i potyczek dla samych potyczek, a przecież wszyscy wiemy, że takie wojny się toczą pomiędzy częścią radnych reprezentowanych przez pana Modzelewskiego a wójtem (np. ostatnia niezapowiedziana wizyta w urzędzie gminy u wójta). Posiadam również nieco inne doświadczenia w zarządzaniu, bardziej procesowe – sznyt korporacyjny. Brak mi też uwikłania w lokalne koterie biznesowo-towarzyskie. Gdy trzeba, potrafię twardo grać, ale jak ktoś ma dobry pomysł, to chowam w kieszeń własną dumę i głosuje za dobrym rozwiązaniem. Pan Modzelewski jest radnym z wieloletnim stażem, ale tak naprawdę to nic nie wiem o zrealizowanych w obecnej kadencji obietnicach z jego programu sprzed czterech lat. Również nie wiem, jaki ma pomysły na nową kadencję (nie wiem, czy ktokolwiek wie) trudno wiec w tej materii szukać jakiś przewag czy słabości.
Mój plan działania dla okręgu, z którego kandyduję to tak naprawdę plan dla całej gminy Jabłonna. Wynika on z moich oczekiwań związanych z rozwojem całej gminy. Mogę wymienić najważniejsze obszary: kanalizacja, wodociąg i utwardzone drogi, doprowadzenie do terminowego zakończenia budowy przedszkola i żłobka w Chotomowie oraz hali sportowej przy SP1., dostęp do szerokopasmowego Internetu, przebudowa ośrodka zdrowia lub budowa nowego ośrodka zdrowia w Chotomowie wraz z wprowadzeniem w ramach NFZ dyżurów lekarzy specjalistów i rehabilitantów (współfinansowanie). W tej sprawie jako mieszkaniec Chotomowa jeszcze przed rozpoczęciem kampanii złożyłem wniosek do budżetu gminnego na rok 2019, zaprojektować i zrealizować budowę nowego gminnego placu zabaw, strefy aktywności fizycznej uwzględniający również potrzeby młodzieży np. nowoczesny tor rowerowy, skatepark czy ścianki wspinaczkowe. Boleśnie tego brakuje. Starsze dzieciaki nie mają u nas żadnej alternatywy dla ćwiczenia kciuka na smartfonie. A i dorośli chętnie usiedliby w miłym otoczeniu i popatrzyli, jak bawią się ich dzieci lub wnuki. Wymienione obszary są kluczowe dla poprawy jakości życia każdego z nas. Moi znajomi z innych części kraju nie mogą się nadziwić, że w dużej podwarszawskiej miejscowości nadal ludzie nie mają dostępu do tak elementarnych usług jak wodociąg czy kanalizacja!