W ubiegły piątek ksiądz Jacek S. z parafii wojskowo-cywilnej pw. Św. Józefa Oblubieńca został zatrzymany za molestowanie nieletniej. Prokuratura przedstawiła mocne dowody a sąd przychylił się do jej wniosku o trzymiesięczny areszt dla podejrzanego.
Zgłoszenie o moźliwości popełnienia przestępstwa przez księdza Jacka S. wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Legionowie w ubiegłym tygodniu. Po przeprowadzeniu czynności podjęto decyzję o zatrzymaniu księdza. – Prokuratura zgłosiła wniosek o areszt w piątek, jeszcze tego samego dnia zebrał się sąd, który wobec przedstawionych dowodów podzielił nasze stanowisko i podjął decyzję o zastosowaniu wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego na okres trzech miesięcy – mówi Renata Mazur rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Sprawa ma dotyczyć wydarzeń z 2007 roku. Ksiądz trafił do aresztu na warszawskiej Białołęce. Nie przyznał się do winy.
Aktywny społecznik
Ksiądz Jacek S. święcenia kapłańskie przyjął w 2004 roku w Sandomierzu. Do legionowskiej parafii trafił w 2006 roku. Tu od samego początku bardzo aktywnie włączył się w działania parafii. Organizował imprezy, wyjazdy integracyjne. Był opiekunem chóru Cherubinki, który wielokrotnie uczestniczył w miejskich imprezach i wydarzeniach z źycia parafii. To ksiądz Jacek S. był twórcą i animatorem rozbudowy parafialnej strony internetowej (od piątku wyłączonej). Nauczał religii w legionowskich szkołach. W 2010 i 2011 roku był organizatorem zbiórki darów dla mieszkańców Sandomierza, którzy ucierpieli w wyniku powodzi w maju 2010 roku. Aktywnie uczestniczył w działaniach tutejszego Caritas. Wielu parafian miało go za wzór do naśladowania.
Budził wątpliwości
Jednak część mieszkańców Legionowa od dawna plotkowała o jego dziwnym zachowaniu. – Wielokrotnie zachęcano go by włączył się np. do działalności oazowej, odmawiał twierdząc, źe nie ma dobrego kontaktu z dziećmi w takim wieku. Potem widywano go jak na rolkach jeżdzi z dzieciakami w dokładnie takim wieku i rozumieją się świetnie, taki dysonans bardzo uderzał – mówi jeden z parafian. Potem pojawiły się bardziej skonkretyzowane podejrzenia o kontakty z młodymi dziewczynami, które zaowocowały dziwnym, ale przez to bardzo przykuwającym uwagę wystąpieniu księdza Jacka S. podczas jednego z kazań, około półtora roku temu. Z relacji uczestników pamiętnej mszy ksiądz, zupełnie przez nikogo oficjalnie atakowany, miał się odnieść do zarzutów o jego rzekome kontakty z nieletnią dziewczyną. – Wie Pan, wiele osób to zaskoczyło, zniesmaczyło, bo o księźach często się gada i to w zasadzie jest juź taka trochę chora norma, ale jeźeli ktoś oficjalnie przed ludżmi przywołuje ten temat? To dopiero rozbudziło ludzkie umysły – mówi kolejny pytany przez nas o opinię na temat księdza parafianin.
Twarde dowody
Do pierwszych kontaktów z dziewczyną faktycznie miało dojść w 2007 roku. Ich związek trwał przez kilkanaście miesięcy. Od naszych informatorów usłyszeliśmy, źe owocem ich relacji miała być ciąźa, której usunięcie miał zorganizować ksiądz Jacek S. Jednak prokuratura zasłaniając się dobrem śledztwa nie chciała potwierdzić nam tej informacji. W ostatnim czasie na legionowską komendę ksiądz zgłosił zniszczenie samochodu. Jego auto miało być podrapane a opony poprzebijane. Jako sprawczynię wskazał swoją byłą partnerkę. Gdy do jej drzwi zapukali policjanci światło dzienne ujrzała cała dramatyczna historia. Dziewczyna udostępniła śledczym wszystkie urządzenia, przez które kontaktowała się z księdzem. Jak się okazało treści w nich zachowane stały się dla prokuratury i sądu wystarczającymi dowodami do zatrzymania duchownego.
Jeźeli zarzuty stawiane ks. Jackowi S. się potwierdzą grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
K. Grodek