Rozmowa z Ewą Płaciszewską, Radną Rady Powiatu dwóch ostatnich kadencji, ubiegającą się o reelekcję w wyborach samorządowych 21 października.
Krzysztof Grodek: Radna powiatowa od dwóch kadencji, wcześniej wieloletnia członkini Rady Osiedla Jagiellońska, babcia, prababcia, emerytka aktywna społecznie… Dzień dobry. Trochę dużo tego. Znajduje Pani czas dla siebie?
Dzień dobry. Trochę się uzbierało, ale wciąż daję radę. Dla siebie czas muszę znajdować, choć faktycznie nie jest to łatwe.
Nie jest, szczególnie że uchodzi pani za osobę bardzo energiczną, żwawą. Jak to się zwykło mawiać – wszędzie pani pełno.
Taki już mam temperament i oby się to nie zmieniło. To dodaje mi sił. I dzięki temu mogę robić to, co robię – pomagać mieszkańcom w tych najprostszych, a zarazem najtrudniejszych sprawach…
Jak na przykład?
Na przykład bezpieczeństwo. Z jednej strony niby prosta rzecz – zwiększyć liczbę dzielnicowych, liczbę partoli policji na osiedlach. Z drugiej, jak się okazało, jest to sprawa trudna. Walczyłam o to kilka miesięcy. Wiąże się to głównie z faktem, że teoretycznie to powiat odpowiada za bezpieczeństwo, a jednocześnie policja czy straż pożarna, podlegają od strony decyzyjności administracji rządowej.
No ale poseł z naszej ziemi był przez długi czas Ministrem od spraw wewnętrznych…
No i jak się okazuje, nawet problemy z budową nowej strażnicy się pojawiły. Paradoksalnie, wiele zależało od przedstawiciela rządowych Lasów Państwowych, który niestety nie spieszył nam z pomocą. Mój syn osobiście interweniował u niego. Niestety bezskutecznie.
Jak to? Strażnica przecież będzie budowana.
Tak, ale wg mnie mogła i powinna być wybudowana szybciej. A m.in. przez decyzje wspomnianej osoby, która nota bene startuje dziś z listy PiS’u do Sejmiku Województwa, my, mieszkańcy powiatu, jak również strażacy, wciąż nie mamy nowego budynku strażnicy.
Czy nie atakuje pani formacji, z którą – jakby nie było – kiedyś była pani związana?
Panie redaktorze. Ja nazywam, a przynajmniej staram się nazywać, rzeczy po imieniu. Nie można uogólniać i kategoryzować. Nie można mówić, że tylko w PiS są ci dobrzy i na odwrót – że w PO tylko źli. Byłam związana PiS-em, nie dlatego że są tam wyłącznie ludzie z krystaliczną przeszłością, ale dlatego, że była to formacja najbliższa moim poglądom…
Czyli?
Czyli programowo wrażliwa na słabsze jednostki w społeczeństwie, dostrzegająca potrzeby osób starszych, a jednocześnie odwołująca się do polskiej historii i tradycji chrześcijańskiej. Ale wracając do poprzedniego pytania, to muszę podkreślić, że my jako środowisko nie jesteśmy przeciwko komukolwiek. Mamy pełną świadomość, że zarówno w PiS, PO, SLD itd. są różni ludzie. Natomiast trzeba też pamiętać, że sprawy mieszkańców nie posiadają barw politycznych. Ja potrafię skrytykować przedstawiciela PiS, gdy uważam, że robi coś, co nie przysłuży się mieszkańcom. Zresztą tak samo reagowałam na propozycje Starosty Wróbla, które uważałam za niedobre. Potrafiłam nie zgadzać się z propozycją połączenia Legionowa z Warszawą, jak i zagłosować za propozycją Zarządu Powiatu, gdy np. zwiększał środki na oświatę. To pokazuje, że decyzje nie dzielą się na te, przeciwko PiS albo przeciwko PO, ale na te, które bardziej lub mniej służą mieszkańcom. Ja zawsze jestem za propozycjami, które uważam za dobre dla naszej lokalnej społeczności. I nie patrzę przy tym, kto jest ich autorem.
Co się stało, że współpraca z PiS się zakończyła?
Jak to w życiu – co ma swój początek, musi mieć i koniec.
A na poważnie?
Na poważnie, to źle się zaczęłam czuć wśród osób, które obecnie tworzą legionowski PiS. Ja nie zmieniłam poglądów i nie udaję, że nie mam przysłowiowych korzeni i absolutnie się ich nie wstydzę. Niemniej jestem przyzwyczajona do pracy, do działania społecznego. To dodaje mi skrzydeł, jest wiatrem w moich żaglach. Nie interesuje mnie zajmowanie się samym sobą czy swoim środowiskiem, dla samego zajmowania się. Nie interesuje mnie kariera i tzw. stołki. I to chyba główne powody rozstania. Zresztą, wiele osób wraz ze mną wybrało podobną drogę i dziś z tymi osobami jesteśmy dalej razem. Wiele nas łączy. Szczególnie nasza wrażliwość na sprawy społeczne i zaangażowanie. Szkoda tylko, że nowi przedstawiciele PiS-u nie potrafią uszanować wolności wyboru tych osób.
To znaczy?
Są pewnego rodzaju reperkusje względem tych, którzy tworzą nasze środowisko. Nie rozumiem tego. Przecież większy wybór środowisk, stowarzyszeń, które pomagają mieszkańcom, działa właśnie na korzyść wspólnoty. Jeśli jedno środowisko nie chce się zająć jakimś problemem, zajmie się nim inne. Dziś utwierdziłam się, że dobrą decyzją było zaprzestanie firmowania obecnego środowiska legionowskiego PiS-u swoim nazwiskiem.
Porozmawiajmy więc nieco o pani nowym środowisku…
To środowisko istnieje od kilkunastu lat. Formalnie działamy od niespełna dekady jako Stowarzyszenie Społeczna Inicjatywa Lokalna. Jesteśmy razem, razem działamy, wspólnie pomagamy w różnych sprawach. Od protestów przeciwko inwestycjom obecnego prezydenta Legionowa, poprzez dopłaty do tzw. nadgodzin w przedszkolach miejskich, kończąc na zatrzymaniu prywatyzacji legionowskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Byliśmy, jesteśmy i działamy. A barwy pod jakimi występujemy nie mają tu żadnego znaczenia. Jak powiedziałam, sprawy mieszkańców nie mają barw politycznych…
No jednak trochę mają. Jedna partia jest bardziej socjalna, inna skupia się wokół wątków ideologicznych, ktoś wspiera bardziej przedsiębiorców, ktoś bardziej rolników. I tak dalej.
Nie rozmawiamy o polityce na szczeblu krajowym ani nawet regionalnym. Rozmawiamy o polityce lokalnej, gdzie nie decyduje się o programie 500+, ale decyduje się, na której ulicy położyć kanalizację czy chodnik, podejmuje się działania wspierające oświatę, przedszkola, żłobki, gdzie decydujemy, czy zbudować dworzec czy aquapark, czy utworzyć specjalną strefę ekonomiczną i jak usprawnić rejestrację pojazdów. A istotą tego typu spraw, wg mnie, nie jest fakt czy decyzję podjęło PiS, PO, czy właśnie SIL. Ważne jest, dla nas mieszkańców, aby decyzje te po pierwsze w ogóle były podejmowane, po wtóre, aby były podejmowane sprawnie, no i oczywiście aby były mądre i zrównoważone…
Zrównoważone, czyli jakie?
Należy pamiętać, że kołdra ma stały rozmiar – jak przykryjemy głowę, to odkryjemy stopy. Podobnie z budżetem. Aby podjąć decyzję, która pociąga za sobą wydatek, należy albo zrezygnować z innej decyzji (i wtedy mamy do czynienia z wyborem coś za coś), albo podjąć takie działania, aby zwiększyć budżet po stronie dochodowej.
Jak to zrobić?
Są różne mechanizmy. Można np. zachęcać przedsiębiorców, aby rejestrowali u nas swoje firmy. Można zachęcać osoby fizyczne, aby się u nas meldowały. Dochody z CIT i PIT to najważniejszy wpływ środków dla samorządu. Można też tworzyć wspomniane przeze mnie strefy ekonomiczne, czy rozwijać turystykę. Wzrost atrakcyjności naszego regionu, to wzrost dochodów przedsiębiorców w sferze turystycznej, a za tym – wzrost przychodów naszego powiatu…
Nie podpowiada pani nazbyt wiele swoim politycznym oponentom?
To nie jest wiedza tajemna, a raczej oczywistości. Poza tym ja wierzę, że my jako SIL będziemy współrządzić.
Z kim?
Z osobami, które jak my, chcą rozwoju naszego powiatu.
Czyli z którą opcją?
Panie redaktorze, tak jak już mówiłam – opcja polityczna nie jest kluczem w sprawie.
To już wiemy, ale może jednak pani zdradzi, z kim widzicie koalicję?
Po wyborach poznamy nazwiska osób, które będą tworzyły radę powiatu, tudzież radę w mieście. Wtedy będzie czas na konkrety.
Wspomniała pani o mieście. Jak wyglądają wasi kandydaci do Rady Miasta Legionowo?
To pracowite i skuteczne osoby. Chcą rozwoju naszego miasta, szczególnie sprawnego transportu publicznego w mieście, budowy ścieżek rowerowych, wzmożenia walki ze smogiem, bo w tych przestrzeniach są istotne braki.
Ma pani swojego faworyta?
Mamy naprawdę dobre kandydatki i kandydatów, zarówno do rady miasta, do gmin ościennych no i oczywiście do powiatu. Żałuję tylko jednego: że nie zdecydowaliśmy się na wystawienie kandydata na prezydenta Legionowa… szczególnie po tych ostatnich zdarzeniach, gdzie cała Polska niosła na ustach – w pejoratywnym zabarwieniu – nazwę naszego miasta.
Złośliwi twierdzą, że jesteście przybudówką obecnie urzędującego prezydenta i to właśnie dlatego nie wystawiacie kontrkandydata.
Posądzanie mnie i mojego środowiska, że jesteśmy po stronie pana Smogorzewskiego to nic innego jak wykazywanie się albo głęboką niewiedzą, albo daleko posuniętą złośliwością. Na jedno i drugie nie mam wpływu, a świadczy to o tych, co takie twierdzenia głoszą.
Czyli popieracie kandydata PiS-u?
Ubolewam, że wybór jest tak ubogi. Ja zagłosuję na kandydata, którego znam osobiście i który ma program zbliżony do moich oczekiwań.
Co się stało z waszym komitetem w okręgu nieporęckim?
Można to określić mianem wypadku przy pracy. Zarejestrowaliśmy listę w Nieporęcie jako pierwszą, jednak z pewnych przyczyn jedna z osób musiała się wycofać z kandydowania. Jest mi o tyle żal, że szansę na bycie radnym stracił Piotrek Powała, z którym wspólnie zasiadaliśmy w radzie powiatu w poprzedniej kadencji. Piotrek to typowy społecznik, mocno angażujący się w sprawy mieszkańców. Doświadczony urzędnik. Szkoda, że mieszkańcy nie będą mieli szansy oddać na niego głosu. Wierzę, że on wiele by zdziałał dla mieszkańców.
Czy w związku z tym, kogoś popieracie w Nieporęcie?
Ja osobiście popieram kandydaturę pani Tamary Sobierskiej z PiS.
A Pani kandydat do Sejmiku Województwa?
Obecni włodarze sejmiku działają od wielu lat i robią to dość sprawnie. To niewątpliwie doświadczona kadra, raczej niczym nieskompromitowana. Ja będę głosowała na przedstawiciela naszego powiatu z listy PSL, pana Artura Pozorka.
To może skończmy tym, od czego właściwie powinniśmy zacząć – jaki macie pomysł na powiat na najbliższe pięć lat?
Jeśli chodzi o mnie, to chciałabym przemodelować pomoc senioralną. Uważam, że należy stworzyć takie warunki społeczno-socjalne, aby dziadkowie mogli uczestniczyć w wychowywaniu wnuków, a rodzice mogli być spokojni o swoje pociechy będąc w pracy. W kwestii zdrowia będę walczyła szczególnie o kontynuację budowy Centrum Wczesnego Wspomagania Rozwoju Dziecka, a także o utworzenie Powiatowego Centrum Geriatrii połączonego z mobilnym systemem pomocy. Nadto istotnym jest, aby kontynuować rozbudowę przychodni „na górce”. Uruchomienie ambulatorium było dobrym krokiem, ale nie można spocząć na laurach. Teraz musimy z jednej strony postawić na najnowocześniejszy sprzęt, a z drugiej, na – chyba jeszcze ważniejszy aspekt – najlepszą kadrę lekarsko-pielęgniarską. W najbliższych latach skoncentrujemy naszą uwagę na pewno na bezpieczeństwie na drogach, szczególnie na odcinkach blisko szkół. Mamy pomysły przebudowy skrzyżowań, w szczególności poprzez odpowiednie oznakowanie i doświetlenie przejść dla pieszych. Na drogach wciąż ginie wiele osób, w tym – niestety – dzieci. W tym kontekście też trzeba zauważyć, że najczęściej jako pierwsze do zdarzeń przybywają zastępy strażaków. Dlatego będziemy chcieli zdecydowanie dofinansować Ochotnicze Straże Pożarne, wyposażać OSP w sprzęt najwyższej jakości. Kolejny aspekt to szkolnictwo średnie, ale też oświata jako ogół. Zauważamy problem „odpływu” naszych utalentowanych nauczycieli do Warszawy. Musimy odpowiednio motywować nauczycieli nie tylko poprzez nagrody za najlepsze osiągnięcia, ale powinny być stałe dodatki motywacyjne oraz lepsze warunki pracy. Będziemy zdecydowanie o to walczyć, bowiem dobra kadra, to wyższy poziom edukacji naszej młodzieży, a tym samym, to lepsza przyszłość nas wszystkich. Ważnym jest też problem zatrutego powietrza. To w głównej mierze zadanie Prezydenta Legionowa, niemniej chcemy, aby został zbudowany system monitoringu jakości powietrza w naszym powiecie. System, który w szczególności będzie informował mieszkańców o zagrożeniach związanych z wyjściem z domu.
Dość konkretnie…
Jak cała ja.
Czego pani życzyć?
Mi zdrowia. A mieszkańcom, abym została ich radną w powiecie.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.