W niedzielę, 4 listopada, w gminie Jabłonna odbędzie się II tura wyborów wójta. Zmierzą się w niej dotychczasowy wójt Jarosław Chodorski i wieloletni radny gminy Mariusz Grzybek. Obu kandydatom zadaliśmy takie same pytania, poniżej zapis rozmów.
Dlaczego udało się Panu przejść do II tury wyborów na wójta. Co Pańskim zdaniem zadecydowało o tak dużym poparciu mieszkańców?
Jarosław Chodorski: Pomimo tego że ostatnie cztery lata nie były pasmem nieustających sukcesów, to udało się zrobić znacznie więcej niż w kilku poprzednich kadencjach. Przede wszystkim, realizujemy szereg inwestycji, które przez dziesiątki lat były kluczowym punktem wszystkich programów wyborczych moich poprzedników, ale nigdy nie były realizowane. Mieszkańcy to widzą i doceniają.
Mariusz Grzybek: Na to poparcie pracowałem przez wiele lat jako radny, pracując społecznie na rzecz mieszkańców gminy Jabłonna. Często się z nimi spotykałem, omawialiśmy nurtujące nas kwestie. Służyłem mieszkańcom całej gminy, a przecież byłem reprezentantem okręgu nr 12. Dlatego cieszyło mnie, kiedy mieszkańcy innych okręgów gminy, pomimo posiadania swoich radnych, zwracali się właśnie do mnie z prośbą o pomoc lub wskazanie drogi rozwiązania problemu. Zawsze byłem do dyspozycji. Przy każdych wyborach otrzymywałem wysokie poparcie, ale na znacznie mniejszym obszarze. Podejmując się startu w wyborach na wójta, musiałem zwiększyć zasięg swojego działania i skompletować grupę mądrych, kompetentnych i odpowiedzialnych kandydatów na radnych. Stworzyliśmy świetny zespół, w którym nikt nikomu nie narzucał swojej woli, wszystkie decyzje wypracowywaliśmy wspólnie. To zaprocentowało. Wspólnie z moimi kandydatami na radnych spotykałem się z mieszkańcami poszczególnych sołectw, odwiedziłem wiele domów, przeprowadziłem szereg spotkań i odpowiedziałem na setki pytań dotyczących naszej gminy i jej problemów. W wielu domach zanim się przedstawiłem, witano mnie słowami „dzień dobry panie Mariuszu”. To dodawało wiatru w żagle i motywacji do ciężkiej pracy, do której jestem przyzwyczajony. Swoją kampanię od samego początku prowadziłem z poszanowaniem dla konkurentów, nie było więc mowy o kampanii negatywnej. To z pewnością zaprocentowało. Pokazaliśmy też całym komitetem, że jesteśmy gotowi do pracy i kompromisu. Za dobrą podstawę realizacji zamierzonych zadań uważamy porozumienie na linii rada – wójt i odwrotnie. Myślę, że wszystkim należy uświadamiać, jakie są kompetencje tych dwóch organów jednostki samorządu terytorialnego. Musimy pamiętać, że samorząd to ciało kolegialne, wspólnie podejmujące decyzje i solidarnie ponoszące odpowiedzialność, tak więc te dwa organy nie mogą istnieć obok siebie, tak jak było do tej pory. Nie wyobrażam sobie dobrej pracy samorządu bez porozumienia między wójtem i radą. To w dużej mierze zależy właśnie od wójta i jego zdolności menadżerskich i zdolności do współpracy z ludźmi.
Dlaczego Pana zdaniem nie udało się doprowadzić do debaty przed pierwszą turą wyborów? Czy jest szansa na taką debatę przed głosowaniem 4 listopada?
JCh: Trudno jest mi się wypowiadać za innych kandydatów. Mogę jedynie potwierdzić, że od początku byłem chętny do udziału w debacie i deklarowałem w niej swój udział.
Wierzę, że takie spotkanie miałoby sens- mogłoby pomóc tym wszystkim, którzy nie podjęli jeszcze decyzji, na kogo oddać swój głos. Mam nadzieję, że wciąż jeszcze jest szansa na zorganizowanie go, pod warunkiem że mój kontrkandydat zajmie jasne stanowisko w tej sprawie. Obecnie są dostępne dwa, sprzeczne ze sobą, oświadczenia. W jednym z nich czytamy, że p. Mariusz nie znajduje czasu na tę formę rozmowy i nie weźmie udziału w debacie. W drugim natomiast pisze, że przyjął zaproszenie do debaty i debata się odbędzie. Z tego co wiem, oba te oświadczenia są nadal dostępne na jego stronie , więc trudno mi powiedzieć, które z nich jest właściwym stanowiskiem Pana Mariusza Grzybka. Jeśli debata jednak się odbędzie, to oczywiście wezmę w niej udział
MG: Jest szansa na debatę w drugiej turze przed 4 listopada, co potwierdziłem Państwu i poczyniliśmy wstępne ustalenia. Odnośnie I tury, nie doszło do debaty czworga kandydatów z różnych względów. Debata jest bardzo dobrą formą kontaktu z elektoratem pod warunkiem, że ma spory zasięg odbiorców. Musimy też pamiętać, że nie jedyną, dlatego każdy z zespołów planuje najkorzystniejsze rozwiązanie promocyjne. Na całym świecie terminy debat ustalane są z dużym wyprzedzeniem na początku każdej kampanii, wspólnie z przedstawicielami wszystkich sztabów wyborczych tak, żeby każdy sztab mógł rozplanować dla swojego lidera przedsięwzięcia do wykonania. W przypadku już trwającej kampanii, gdzie z wyprzedzeniem są zaplanowane spotkania, informacja kilka dni przed nie pozwala na wprowadzenie żadnych zmian. Chyba że kampania przeprowadzana jest ad hoc, w sposób przypadkowy, bez żadnego planu. Ja takiej kampanii nie prowadzę, więc trudno mówić o debacie organizowanej w ostatniej chwili. Przygotowania do drugiej tury z racji zbliżającego się święta, gdzie większość osób ma zaplanowane wyjazdy na groby, są wyjątkowo skrócone tym razem.
Pamiętajmy również, że najlepszym miejscem na debatę w samorządzie jest lokalny parlament (tj. sesje rady gminy). Jak Państwo wiecie, mój kontrkandydat w ostatnich latach albo odpowiadał lakonicznie na zadawane pytania, albo unikał odpowiedzi, a przez ostatnie pół roku nie przychodził na sesje i komisje merytoryczne, unikając tym samym tej formy publicznej debaty. Nie było więc możliwości zadawnienia pytań i otrzymywania tym samym odpowiedzi. Trudno więc było mówić o debacie, czy dialogu. Teraz nagle miałoby to się zmienić? Przykładem tego była również ostatnia sesja, gdzie pomimo zaplanowanego porządku obrad, a w nim punktu „Interpelacje i zapytania radnych”, nikt z mieszkańców i radnych nie otrzymał odpowiedzi na zadawane pytania dotyczące inwestycji gminnych, można to sobie odsłuchać w mediach społecznościowych. Tak więc w debacie musi uczestniczyć osoba, która odpowiada na pytania i nie tylko na te, wcześniej z góry ustalone. Trudno mi teraz wyobrazić sobie taką debatę z osobą, która odżegnywała się od odpowiedzi przez 4 lata, a teraz na zakończenie kadencji, chciałaby jedną debatą to zmienić? Niemniej jednak podejmę się tej formy prezentacji, ponieważ to ważne, by mieszkańcy poznali kandydata możliwe jak najlepiej.
Czy będzie Pan starał się o poparcie ze strony elektoratu Adama Krzyżanowskiego, bądź Katarzyny Dąbrowskiej? W jaki sposób chce ich Pan do tego przekonać?
JCh: Cieszę się i jestem wdzięczny wszystkim Mieszkańcom, którzy podzielają moją koncepcję rozwoju gminy Jabłonna. Codziennie rozmawiam z Mieszkańcami i nigdy nie pytam, na kogo głosowali. Rozmawiamy o inwestycjach realizowanych w ciągu ostatnich 4 lat oraz o oczekiwaniach i planach na kolejną kadencję. Tego rodzaju spotkania są dla mnie bardzo ważne – to właśnie dzięki wsparciu Mieszkańców wybraliśmy koncepcję nowego gminnego przedszkola w Chotomowie i wkrótce ogłosimy przetarg na jego realizację. Chcąc kontynuować zmiany w naszej gminie, staram się o poparcie Mieszkańców, niezależnie od tego, na kogo głosowali.
MG: To normalne, że w przypadku drugiej tury zabiega się o głosy elektoratu kontrkandydatów. Warto zauważyć że w I turze 60% głosujących wskazało, że chce zmiany na stanowisku wójta. Ci z mieszkańców, którzy oddawali głos na mnie, pana Krzyżanowskiego i panią Dąbrowską wyrazili chęć zmian na każdym szczeblu. Ja te zmiany jestem w stanie zapewnić. Nasz program w wielu aspektach jest spójny z programami kontrkandydatów. Jeśli więc mieszkańcy chcą zmian, to niech głosują na Grzybka.
Czy bierze Pan pod uwagę możliwość zatrudnienia w urzędzie któregoś z pokonanych przeciwników, na przykład w roli wicewójta?
JCh: Jestem zadowolony ze współpracy z zespołem, który stworzyłem i nie widzę takiej potrzeby.
MG: Zacznijmy od tego, że osoby, które ubiegały się o fotel wójta, nie są i nie były moimi przeciwnikami, byli tylko kontrkandydatami do ww. funkcji, a to istotna różnica. Odnośnie możliwości zatrudnienia wicewójta z bloku konkurencji, nie biorę pod uwagę takiej opcji.
Proszę o wymienienie 3 kluczowych inwestycji dla gminy Jabłonna w kadencji 2018-23
JCh: Rozbudowa bazy oświatowej i komunalnej, budowa dróg gminnych, budowa sieci wodno-kanalizacyjnej.
MG: Moje priorytety to budowa infrastruktury technicznej, rozbudowa sieci placówek szkolnych i przedszkolnych na terenie całej gminy z uwzględnieniem wsi zachodnich. To również doprowadzenie do modernizacji wałów na Wiśle, jako że jest to kwestia kluczowa dla bezpieczeństwa mieszkańców. Za niezwykle ważne uważam też budowę dróg gminnych i oświetlenia. Pamiętam o inwestycjach niezbędnych, by rozwiązać problemy w konkretnych miejscach, jak kwestia braku miejsc parkingowych na osiedlu przy Leśnej, rewitalizacja centrum Jabłonny, czy pozyskanie gruntów we wsiach zachodnich, by w przyszłości wybudować placówki oświatowe i ośrodek zdrowia. To więcej niż 3 inwestycje, ale też nadchodząca kadencja to 5 lat. Może nie wszystkie z wymienionych wyżej uda się zakończyć z uwagi na złożoność procesu inwestycyjnego, jednak plan minimum to, przy najbardziej złożonych projektach, ich przygotowanie i rozpoczęcie realizacji.
Proszę o wymienienie 3 Pana zdaniem najważniejszych inicjatyw (reform) w organizacji czy zarządzaniu gminą i jednostkami podległymi.
JCh: Po pierwsze wprowadziłem konsultacje społeczne – zaangażowałem mieszkańców w procesy decyzyjne, po drugie postawiłem na przejrzystość działań wprowadzając centralny rejestr umów, po trzecie wprowadziłem szereg udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami zarówno w Urzędzie Gminy jak i w jednostkach podległych.
MG: Jedną z bardzo ważnych zmian organizacyjnych, jakie chciałbym wprowadzić, jest otwarcie urzędu gminy w soboty. Wielu, jeśli nie większość mieszkańców naszej gminy dojeżdża do pracy w Warszawie i załatwienie spraw urzędowych wiąże się dla nich obecnie z koniecznością zwalniania się z pracy, bądź wzięciem urlopu. Takie rozwiązanie zostało już wprowadzone w Starostwie Powiatowym w Legionowie, nie trzeba więc wyważać otwartych drzwi, tylko skorzystać z dobrych wzorców.
Kolejną istotną kwestią jest wzmocnienie zespołów, które w urzędzie zajmują się pozyskiwaniem środków zewnętrznych oraz przygotowaniem i prowadzeniem inwestycji. Jeśli chcemy dynamicznego rozwoju, musimy mieć sprawnych pracowników w tych dziedzinach.
A trzecia to poprawa efektywności funkcjonowania gminnych jednostek budżetowych (oświatowych). Jak wiemy mieszkańców w gminie przybywa, rośnie więc zapotrzebowanie na obiekty oświatowe, a wszystko po to, żeby m.in. zminimalizować zmianowość w szkołach. Żeby móc to zrobić, istnieje potrzeba budowy placówki oświatowej za obwodnicą w Jabłonnie. To posunięcie odciąży pozostałe szkoły na terenie gminy. Należy też rozwiązać problem zajęć z wychowania fizycznego, a bez budowy hali sportowej na pograniczu Jabłonny i Chotomowa, która do południa będzie służyła uczniom, a po południu mieszkańcom, nie da się tego zrealizować. Kolejna inicjatywa również związana jest z infrastrukturą, chodzi tutaj o rozwiązanie problemu zamkniętego starego przedszkola w Chotomowie, przy Żeligowskiego. Dlatego planuję rozpocząć budowę nowego obiektu, który w dużym stopniu rozwiąże problemy z dostępem do placówek opiekuńczo-wychowawczych na terenie gminy.
Proszę o wymienienie 3 największych wad Pańskiego kontrkandydata.
JCh: Daleki jestem od wytykania wad. Są natomiast pewne postawy, czy zachowania, na które mnie rażą. Mój kontrkandydat przez 4 lata akceptował niedopuszczalne zachowanie niektórych radnych zarówno podczas sesji, komisji jak również debat publicznych. 21 października mieszkańcy wyrazili swoje stanowisko w tej sprawie, odsuwające te osoby. Teraz ci radni, na czele z Witoldem Modzelewskim, wspierają kandydaturę pana Mariusza. Druga wada to przypisywanie sobie sukcesów wynikających z pracy Urzędu Gminy i innych osób.
MG: Ocena pana Chodorskiego, jego zalet i wad jako wójta i kandydata na to stanowisko, należy do mieszkańców gminy Jabłonna. Uważam, że fakt, iż zdecydowałem się stanąć z nim w szranki i ubiegać się o to stanowisko jest wystarczającym dowodem na to, że nie oceniam jego pracy przez ostatnie 4 lata pozytywnie.
Za co mógłby Pan pochwalić swojego kontrkandydata?
JCh: Za umiejętność autopromocji.
MG: „Pochwalić” to może niezbyt trafne określenie. Muszę jednak przyznać, że mój kontrkandydat wykazał się wyjątkową stałością w swojej postawie, jaką prezentował w kontaktach z radą gminy. Efekt nie był zgodny z oczekiwaniami mieszkańców, ale taką wytrwałością niewielu się może pochwalić.