41-letni Andrzej Kalinowski z Prawa i Sprawiedliwości (PiS) komentuje wyniki wyborów samorządowych na szczeblu miejskim i powiatowym. Ujawnia również, jak będą pracować radni z tej formacji w strukturach legionowskiego samorządu.
Magdalena Siebierska: Nie udało się Panu zostać prezydentem Legionowa. Za to został Pan radnym. Jak Pan skomentuje wyniki tegorocznych wyborów samorządowych?
Andrzej Kalinowski: PiS odnotował w Legionowie historyczny wynik. W radzie miasta będzie aż 7 radnych z tego ugrupowania. Takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał. Nie spodziewałem się, że w legionowskich dzielnicach takich jak na przykład osiedle Sobieskiego i Ludwisin, Katarzyna Skierkowska-Pacocha zbierze aż tak dużo głosów, dzięki którym uda nam się dostać aż 2 mandaty w radzie miasta. Z kolei na legionowskich Piaskach, Grudziach i Bukowcach – mimo że oceniałem ten obszar jako najcięższy – spodziewałem się jednak 2 mandatów. W rezultacie w tym okręgu zdobyliśmy tylko jeden mandat. Żałuję też, że nie było drugiej tury w wyborach prezydenckich. Przyznam, że jestem zawiedziony wynikami wyborów prezydenckich, gdyż liczyłem na większą liczbę głosów. Zastanawiałem się, co zrobiłem źle, że taki słaby wynik osiągnąłem i doszedłem do wniosków, że zbyt dużo osób zagłosowało w tych wyborach przeciwko PiS i właśnie głosy tych osób przypadły w udziale Romana Smogorzewskiego. Prezydent Roman Smogorzewski wygrał. Ludzie go wybrali. Ja nie będę mówił, że to nie jest mój prezydent. Mimo że na niego nie głosowałem, to będę szanował jego urząd. Mogę też powiedzieć, że tak naprawdę dopiero teraz PiS zacznie w Legionowie prawdziwą kampanię wyborczą przed wyborami samorządowymi w 2023r. Chcemy podziękować ludziom za to, że nas wybrali. Chcemy też im pokazać, że ciężką pracą można coś osiągnąć.
PiS zdobył w Legionowie 7 mandatów. Czy stworzycie koalicję ze stowarzyszeniem Nasze Miasto Nasze Sprawy (NM NS), w którego udziale przypadły 2 mandaty?
Nie stworzymy żadnej koalicji z żadnym ugrupowaniem, które weszło do rady miasta w Legionowie, nawet ze stowarzyszeniem NM NS, z którym mamy nieco większą nić porozumienia. Nawet gdybyśmy połączyli swoje siły, to i tak zabrakłoby nam 3 mandatów do sprawowania władzy w naszym mieście. Taka koalicja opozycji w żaden sposób nie mogłaby też zagrozić pozostałym dwóm ugrupowaniom, które najpewniej porozumieją się i będą rządzić w Legionowie. PiS będzie klubem opozycyjnym w legionowskim samorządzie. Platforma Obywatelska (PO) nie chce z nami współpracować. Po wydarzeniach, które były konsekwencją konwencji wyborczej Romana Smogorzewskiego, wszyscy są na nas śmiertelnie obrażeni. A my przecież nie podawaliśmy żadnych fałszywych informacji na temat tego ugrupowania i prezydenta, zaś nasza kampania wyborcza w żaden sposób nie odnosiła się do naszych kontrkandydatów.
Czy PiS porozumie się z Bezpartyjnymi Samorządowcami w radzie powiatu legionowskiego? Szef tej formacji w powiecie legionowskim tj. Robert Wróbel zapowiedział przecież, że jest otwarty na budowanie szerokiej koalicji…
Jak powiedział prezes Kaczyński, jesteśmy chętni do rozmawiania ze wszystkimi, którzy chcą naprawiać samorządy. Tak więc i takiej opcji nie wykluczamy. Też jesteśmy na taką współpracę otwarci.
Na jakie kierownicze funkcje liczycie w radzie miasta w Legionowie?
Tak PiS, jak i PO i Porozumienie Samorządowe (PS) zdobyły po 7 mandatów w radzie miasta. Mamy remis. Według mnie, każde z tych ugrupowań powinno mieć swojego przedstawiciela w prezydium rady miasta. Te trzy grupy ludzi powinny usiąść i wypracować w tym temacie pewien konsensus. Od wypracowania właśnie takiego kompromisu, ja osobiście uzależniam naszą dalszą kooperację podczas tej 5-letniej kadencji. Jeśli radni związani z prezydentem i ci z PO będą chcieli zabrać wszystko, to ja tej współpracy w ogóle nie widzę. Dwa tygodnie temu zmienialiśmy statut miasta, z którego w ostatnim momencie usunięto poprawki mówiące o tym, że radni zasiadający w prezydium rady nie mogą być szefami poszczególnych komisji. Mimo takich – według mnie – złych decyzji, z ust obecnie rządzących padły jednak zapewnienia, że dotychczasowi radni, którzy łączą wspomniane funkcje, w najbliższej kadencji już ich łączyć nie będą. Jeśli okaże się to kłamstwem, to szans na współpracę z obozem rządzącym tym miastem, tym bardziej nie będę widział.
W mijającej kadencji zrezygnował Pan z pracy w komisji rewizyjnej, gdyż nie chciał Pan firmować podejmowanych w niej decyzji swoim nazwiskiem. Jak Pan ocenia obecne możliwości pracy radnych PiS w tej komisji?
Myślę, że tych możliwości będzie teraz znacznie więcej. Przede wszystkim będzie nas więcej w radzie miasta. Zatem będzie więcej rąk do pracy i będziemy mogli tę pracę między siebie podzielić. W poprzedniej kadencji działałem w pojedynkę i muszę przyznać, że niestety nie zawsze się wyrabiałem i czasami zdarzało mi się niezbyt dokładnie przygotować do sesji. Teraz na pewno będzie inaczej i jestem przekonany, że w tej kadencji komisja rewizyjna będzie spełniała swoją misję i rolę. Komisja rewizyjna jest powołana do kontroli władzy wykonawczej. W poprzedniej kadencji w ogóle tego nie robiono, zaś ta komisja nie spełniała swoich podstawowych obowiązków. Jeszcze nie wiem, ilu radnych z naszego ugrupowania będzie pracowało w tej komisji i jakie będą ich nazwiska. Trzeba też powiedzieć, że począwszy od tej kadencji w radzie miasta będzie 6 komisji, w tym powstanie zupełnie nowa komisja zajmująca się wyłącznie rozpatrywaniem skarg i petycji. Na pewno będę chciał, aby radni PiS także i w tej nowej komisji intensywnie pracowali. Stosunkowo niedawno pojawiła się też uchwała zobowiązująca prezydenta do uzasadnienia odmowy wpisania propozycji inwestycyjnych m. in. opozycji do budżetu miasta. To narzędzie ułatwi nam pracę, bo przynajmniej będziemy mogli otrzymać od prezydenta wyjaśnienia, dlaczego nie chce zrealizować danej inwestycji. Jak do tej pory właśnie takich rozwiązań mi brakowało. Generalnie począwszy od jesieni 2018r. radni będą mieli większe uprawnienia – na przykład będą mogli kontrolować działalność spółek miejskich. Z tych nowych uprawnień na pewno będziemy starali się na bieżąco korzystać.
Która z trzech legionowskich spółek pójdzie na pierwszy ogień i kiedy to nastąpi?
Tego nie wiem. Na pewno będziemy chcieli się do tych kontroli porządnie merytorycznie przygotować. Na ten moment nie chcę jednak zdradzać naszych planów w tym względzie.
W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, że radni PiS będą chcieli wzruszyć decyzję legionowskiej rady z 2013r., przekazującą miejskie nieruchomości do spółki KZB. Proszę odnieść się do tych newsów.
Ten majątek wcale nie musi wrócić do miasta. Już wcześniej składałem wniosek formalny w tej sprawie, który niestety nie przeszedł. W najbliższym czasie – już jako klub radnych PiS – podejmiemy podobne kroki. Chodzi nam, bowiem o to, aby w akcie założycielskim tej spółki umieścić zapis zobowiązujący radę miasta do decydowania o losach każdej miejskiej nieruchomości. Obecnie wygląda to tak, że na przykład jedna z legionowskich szkół płaci przeszło 20 tysięcy złotych miesięcznego czynszu spółce KZB, a tak naprawdę to przecież miasto wpłaca te pieniądze do spółki, której jest właścicielem. Takie przepływy pieniędzy nie są przejrzyste i pozbawione są sensu. Po co te pieniądze przechodzą przez aż 2 dodatkowe instytucje zależne od miasta? Jeszcze obecnie to my niczego w tej sprawie nie możemy się dowiedzieć przecież, gdyż spółka gospodarująca wielomilionowym majątkiem legionowian zasłania się tajemnicą handlową.
Czy liczebniejsza opozycja w radzie miasta, nie będzie jedynie oznaczała głośniejszych krzyków i brutalniejszych słownych przepychanek?
Nie chcę, aby forum legionowskiej rady zamieniło się w jeden wielki krzyk, z którym mieliśmy do czynienia w ostatniej kadencji na przykład w ościennej Jabłonnie. Radni PiS będą pracować merytorycznie, podobnie zresztą jak ja i Leszek Smuniewski robiliśmy to w mijającej kadencji. Przecież mądre i dobre pomysły popieraliśmy i nie paraliżowaliśmy prac całej rady. Teraz też tak będziemy pracować. Będziemy chcieli konstruktywnie dyskutować i te z naszych obietnic wyborczych, które uda się w tej dyskusji publicznej przekuć, realizować współpracując z władzą. Po ostatnich zapowiedziach prezydenta Romana Smogorzewskiego dotyczących stworzenia sieci wypożyczalni rowerów w Legionowie, czy też wielohektarowej przestrzeni rekreacyjnej na tyłach ulicy Prymasowskiej widzę, że program wyborczy PiS dla Legionowa był jak najbardziej możliwy do zrealizowania. Przecież o właśnie takich rozwiązaniach mówiliśmy w naszej kampanii. Te pomysły nawet, jako opozycja najpewniej poprzemy, bo to są dobre rozwiązania dla naszego miasta. Chwała prezydentowi Smogorzewskiemu, że czytał nasz program, zaś po jego lekturze stwierdził, że jest on na tyle dobry, że chce go teraz realizować – mam tu na myśli zwłaszcza sieć wypożyczalni rowerów miejskich. Rekreacyjne zagospodarowanie tej przestrzeni przy ulicy Prymasowskiej w Legionowie też w mojej ocenie jest dobrym pomysłem. Trzeba mieć jednak na uwadze, że w bliskim sąsiedztwie tej powierzchni jest przecież planowana trasa mostowa.
Czy ma Pan jakieś pomysły na ściągniecie do Legionowa dużych pracodawców i jak Pan ocenia politykę Romana Smogorzewskiego prowadzoną w tym temacie?
Niestety nie widzę, aby obecne władze miasta cokolwiek robiły, aby sytuację na rynku pracy w Legionowie zmienić na lepsze. Mogę jednak już dzisiaj zapewnić mieszkańców, że około 50 osób otrzyma zatrudnienie w nowym szpitalu, który powstanie na tyłach przychodni wojskowej na Piaskach. To jest oczywiście kropla w morzu potrzeb. Niestety w Legionowie nie dostrzegam żadnej przestrzeni nadającej się na przemysł, czy też duże fabryki pokroju działającego na obrzeżach Nowego Dworu Mazowieckiego „Reckitt Benckisera”. Według mnie, nasze miasto jest za małe na prowadzenie tego rodzaju działalności. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przyciągniecie do Legionowa firm, które świadczą usługi nieprzemysłowe na przykład dużych korporacji księgowych, czy też firm działających w branży technologii informacyjnej. Mógłby powstać wyposażony w szybkie łącza internetowe kompleks biurowców, w których nowi pracodawcy mogliby mieć swoje biura. W takich właśnie celach można by było zrewitalizować tereny po dawnym „Aviotexie”, czy też te znajdujące się w okolicach legionowskiego starostwa, na których w przeszłości działały fabryka domów, czy też „Bistyp”. W tych przykładowych lokalizacjach władze miasta mogłyby z kolei utworzyć podstrefę ekonomiczną z niższymi podatkami dla firm decydujących się na przeniesienie tu swojego biznesu.
MS: Dziękuję za rozmowę.