Powiat. Puszczasz psa bez smyczy? Już teraz grozi ci 5000 zł grzywny albo więzienie

dog-734692_1920

Pies (fot. pixabay.com)

15 listopada zaczęły obowiązywać nowe przepisy kodeksu wykroczeń. Teraz za wyprowadzanie psa bez smyczy możemy zapłacić karę grzywny w wysokości 5 tys. złotych lub zostać ukarani nawet więzieniem.

4 października Sejm uchwalił nowe przepisy kodeksu wykroczeń. Zmienione zostały sankcje za wprowadzanie w błąd organów państwowych co do tożsamości innej osoby, odnośnie obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia. Od wczoraj za kradzież i przywłaszczenie cudzej rzeczy o wartości poniżej 500 złotych grozi areszt, więzienie lub grzywna. Wydłużony został także termin płatności za mandaty karne za wykroczenia drogowe czy nieodśnieżanie chodnika – teraz na zapłatę będziemy mieli 14, a nie jak do tej pory 7, dni.

Grzywna lub mandat

Ostatnim zmienionym przepisem, który wczoraj wszedł w życie, jest zwiększenie sankcji za niedopilnowanie zwierzęcia. Jeśli właściciel groźnego psa trzyma go na nieogrodzonej posesji lub puszcza wolno podczas spacerów, co zagraża zdrowiu, a nawet życiu innych ludzi, może zostać ukarany grzywną do 5.000 zł lub ograniczeniem wolności.

 

Nowe przepisy dotyczące zwierząt są już komentowane w lokalnych mediach. Głos w tej sprawie zabrał mecenas Robert Kornalewicz, który stwierdził, że wyższa kara ma wpływ na świadomość ludzi. – Oczywiście wyższa kara w pewnym stopniu wpłynie na zachowanie. Taki powinien być jej główny cel – powiedział dla Tygodnika Ilustrowanego mecenas Kornalewicz.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy lekarza weterynarii Krzysztofa Zdeba prowadzącego w Legionowie lecznicę Legwet.

 

Z mojego punktu widzenia to kolejna emanacja tekturowego państwa. Wprowadza się przepis, który niewiele zmienia i nie czyni nic dobrego. No może jedynie poprawia samopoczucie ustawodawcy. Teza mecenasa Roberta Kornalewicza jest moim zdaniem błędna. To nie wysokość kary wpływa na świadomość, ale jej nieuchronność, co widać chociażby w statystykach policyjnych dotyczących pijanych kierowców. Jakoś ich liczba nie maleje mimo zaostrzenia sankcji.

Kolejny błąd to nierozumienie przez ustawodawcę funkcji smyczy. Otóż ona ma przede wszystkim chronić zwierzę przed zagubieniem, czy urazem wskutek wypadku. Mnie od razu mierzi też pojęcie kary „za niedopilnowanie groźnego psa”. A co to groźny pies? Bo to jedynie stereotypy. W Polsce 70% pogryzień wykazanych w bardzo solidnym badaniu to kundelki, owczarki niemieckie i jamniki. Czy właściciel jamnika będzie bardziej pod lupą służb niż właściciel pitbulla czy innych psów z kolejnej śmiesznej „listy ras niebezpiecznych”. Bo wg statystyk psy z listy stanowią 0,9%. Będziemy mieć też akt swoistego domniemania winy opartego na stereotypach.

Kolejny problem to przecież samo karanie. Karać będziemy opiekunów, a nie psy. Czyli te zwierzęta, które się zagubiły, bo ich opiekun przejmuje się nimi mniej, już teraz w ogóle nie będą miały szansy na powrót do domu. Bo i mniejsza będzie motywacja, żeby je odszukać, jeśli będzie ona się wiązała z tak dotkliwą karą. Karany będzie mój kolega Piotr, który codziennie biega ze swoim psem przy nodze. Trochę po mieście, trochę w chaszczach wokół miasta nazywanych już dumnie lasem. Znęcające się nad dzikimi zwierzętami psy myśliwskie już nie są objęte tym zakazem. Karany podwójnie będę ja, kiedy niewidzący, kulejący na 3 łapy 12-letni Amstaff odejdzie na 2 metry na siku. Dlatego że łatwo zidentyfikować właściciela. Nie trzeba dokładać żadnej pracy, a wyniki w statystykach się zgadzają.

Rzeczywista poprawa nastąpiłaby, gdyby ustawodawca wprowadził obowiązek identyfikacji zwierząt. Z naszych statystyk prowadzonych od kilku lat wynika, że na terenie Legionowa mozolnie wprowadzany program refundowanego czipowania psów daje pozytywne rezultaty. Coraz więcej zagubionych zwierząt trafia od razu do swoich właścicieli na podstawie odczytu mikroczipa. Jednak jest to oddolna inicjatywa gminy, a nie regulacja na poziomie państwowym. Wraz ze zmianą tych przepisów będą musiały zmienić się uchwały gmin, które umożliwiają swobodne puszczanie psa luzem, jeśli „właściciel sprawuje nad nim kontrolę”. Tak jak jest to w Warszawskiej uchwale.

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 13

  1. clickbajt na maksa, czekamy teraz na artykuły o pasach bezpieczeństwa, szczepieniach, uchodźcach oraz wyższości bożego narodzenia nad wielkanocą 🙂 Weterynarz posługuje się takim poziomem demagogii, że strach do niego pójść z jakimkolwiek zwierzęciem.

    • post powyżej to oczywiście typowe mizgalstwo 😉

      • Znowu nie, ale przekażę M, pewnie się obśmieje 🙂

  2. Panie Wojtku. Jeśli jest Pan bardziej zainteresowany zgłębieniem tematu dotyczącego bezdomności i zagrożeń ze strony bezdomnych zwierząt, to zapraszam do bezpośredniego kontaktu. Może inny punkt widzenia rozmrozi Pańskie uczucia.

    • A co to ma wspólnego ze wspomnianą zmianą w prawie? Pan odróżniasz swoje opinie od obowiązującego prawa? Mieszanie jednego z drugim to demagogia.

  3. Rasy agresywne, a nie ma w nich wymienionych ras typu Doberman, Pitbull owczarek Niemiecki itp. Ustawa jest jak najbardziej w porządku, ale wymienione w niej psy, są bardzo rzadkie w naszym kraju. Czyli jak mam kundla wielkości słonia to mogę go już luzem puszczać?

    • Oczywiście, wystarczy że utyka i że dobrze mu patrzy z oczu, przecież jeden weterynarz tak twierdzi 🙂🙂🙂

  4. jeżeli w domu nie masz przyjaciela na kilku łapkach to nie znasz tych przyjemności my posiadamy mieszańca amstaff-kię ma na imię Dolores jest słodka uczuciowa i kochamy ją nigdy nie zrobiła nic złego to my musimy dbać o jej bezpieczeństwo jest łagodna jak jej gospodarze bo wychowanie wynosi się z domu pozdrawiam

    • Co za orginalny argument „nasz jeszcze nikogo nie ugryzł” – szkolą was na tych psich treningach, że wszyscy deklamujecie to samo? 🙂

  5. co za kretyn jakis lekarz ,znawca prawa. Każdy pies bez wyjątku ma byc prowadzony na smyczy. Dziecko na ulicy ma czuć sie bezpiecznie , a nie rozglądać dookoła czy damusia Grażynka z M2 nie chodzi na spacer ze swoim pitbulem wiekszym niż łazienka w jej mieszkaniu, którego pusciła luzem , żeby obsrał trawnik sąsiada z domu jednorodzinnego.

    • Dokładnie tak. W swoim uwielbieniu do psów ich opiekunowie zapominają, że ich miłość ma swoje granice, wyznaczone granicą uprawami do bezpieczeństwa innych ludzi. Nie wierzycie? To spróbujcie zapytać tych „pokojowych miłośników spokojnych zwierząt”, co zabierają pieski na „spacer z kupą na czyjejś posesji”, czy mają w kieszeni torebkę na psia kupę. O, wtedy to jest obraza majestatu, wiadomo 🤣 a jak poprosicie, żeby spieprzali z prywatnego terenu, to wtedy zaczynaja się te jęki, że nie maja gdzie tych swoich zwierzaków wyprowadzać a potem jeszcze się odgrażają 🤣 Dla mnie pieski weterynarza mogą utykać choćby i na sześć nóg – ma je trzymać na smyczy oraz w kagańcu a nieproszone podejście psa do dziecka zacznie nasza znajomość od kopniaka. Niestety – kultura większości psiarzy stoi w Polsce na zbyt niskim poziomie, żeby ryzykować konieczność poznania się z nimi.

      Lokalna paniusia z psem zostawiającym kupy jak krowa dopiero po trzeciej awanturze zaczęła chodzić na spacery w inna stronę. Nauczyła psa srać na utwardzonej drodze, centralnie na środku. Jak sąsiadka nie zdzierżyła i zwróciła jej uwagę, to skończyło się pogróżkami. Od miesiąca mamy kostkę na prymasowskiej. Mam opowiadać, jak to wyglada na kostce? Tak to wyglada w realu.

      • Panie Wojtku. Miłość to piękne uczucie. Liczę, że i Panu się kiedyś przytrafi. A jak nie, to trudno. Pozostaje fluoksetyna.

        • Panie Krzysztofie, za jakiś czas mam nadzieję przeprowadzić się z mężem na wieś usytuowaną w powiecie legionowskim i już zdążyłam się zestresować, że będziemy musieli poszukać nowego weterynarza dla naszego stada (3 koty i niesłyszący bulterier, wszyscy z ulicy/adopcji). Po przeczytaniu tego artykułu nie muszę się dłużej martwić, bo już wiem, do kogo się wybiorę <3 Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!

Dodaj komentarz