Dzisiaj o godzinie 18 w legionowskim ratuszu odbędą się konsultacje społeczne na temat propozycji Stowarzyszenia „Razem dla Legionowa” oraz fundacji „Nasze jutro” przewidującej wyłączenie z ruchu części ul. Piłsudskiego i wytyczenie tam deptaka. Co na temat pomysłu dwóch legionowskich fundacji mają do powiedzenia przedsiębiorcy prowadzący tam swoje biznesy.
Lech Kosiński mieszkaniec Legionowa właściciel kiosku handlowego
Deptak – to kolejna głupota. Kto w takim razie zezwolił na budowę dworca? Tego kto zezwolił na budowę dworca to „powiesić” od razu na pierwszej latarni, która tu stoi (śmiech). A jak potem dojedziemy do dworca? Nikt nie myślał? Koncepcja, jaka koncepcja? Tu zrobi się basen i będzie się hodować ryby. A trasy dojazdowe do dworca? Ulica Słowackiego jest zakorkowana, a Aleja 3 Maja tym bardziej. Należy pamiętać, że to nie jest tylko dworzec PKP, ale i PKS. Kolejne korki nas czekają. Ja się śmieję z tego… wystąpię do Smogorzewskiego, by nam tu zezwolił dwie czerwone latarnie postawić. Będzie deptak, będzie można je oglądać. Wystawi się dziewczyny jak w Rotterdamie i będą przychodzić i oglądać. To bez sensu te konsultacje. Czy ktoś (cenzura) się nad czymś zastanawiał? Tu nie ma w ogóle co konsultować. Ja nie będę przyjeżdżał z Chotomowa, żeby sobie głowę zawracać głupotami, że jakiś gówniarz ma koncepcję. Ja też mam koncepcję… Zbudujmy most na księżyc i będziemy sobie chodzić na księżyc. Każdy jeden normalny człowiek będzie się śmiał. Deptak już za komuny został zrobiony już z Nowego Świata i Krakowskiego Przedmieścia i do dnia dzisiejszego nie ma deptaka. To jest bezsens.
Martyna i Agnieszka ekspedientki z popularnego w Legionowie młodzieżowego butiku
W Ciechanowie była podobna sytuacja i część sklepów się zamknęła. Dużo ludzi straciło pracę. Nie ma u nas jakiejś fajnej okolicy… że idzie się tym deptakiem i jest co podziwiać. Naprawdę, nie ma u nas starego rynku. Praktycznie nic się tu nie dzieje, jest jedynie fontanna. Na dobrą sprawę z tamtej strony, gdzie jest otwarty ratusz, są nowe budynki i nowa szkoła, tam powinien powstać deptak. Wydaje mi się, że sama forma deptaka tu u nas na rynku jest bez sensu. Druga sprawa: część mieszkańców pracuje u nas od 10 do 18. Inni jeżdżą do Warszawy do pracy i wracają wieczorem. Kto miałby tak naprawdę tym deptakiem spacerować? Kto tutaj przyjedzie? Gdzie ci turyści? Tu w zasadzie nic nie ma. Nie ma kina. Nic się nie dzieje. Nie ma żadnych basenów. Jest tylko ośrodek sportowy Arena, który jest po drugiej stronie miasta. Niedaleko ratusza w centrum powstaje nowa galeria. Myślę, że może ta akcja jest to po to by odciąć tu ruch. Być może chodzi o to, byśmy się my przenieśli z handlem do nowej galerii? No i Błękitne Centrum, które jest największym niewypałem w Legionowie…
Niech pomyślą nad jakimś parkiem. Legionowo jest dużym miastem, a nie mamy żadnego dużego parku, by wyjść z dzieckiem gdzieś na spacer i poczytać książkę. Jedyne ławeczki są tutaj (na rynku) i za ratuszem. Wieczorami na rynku jest więcej samochodów, młodzież rozrabia, pije piwo. Deptak? Ten kawałek ulicy przejść w ciągu 2 minut. W parku Jana Pawła II też się nic nie dzieje. Ta część miasta umrze. Tyle zrobią, że nic się nie będzie tu działo. Apteki i sklepy bliżej rynku padną, a ludzie przecież włożyli duże pieniądze, by te sklepy zrobić. Mało tego, jak jest zimno ze starych budynków, gdzie palą jakimiś śmieciami, dym z kominów idzie na rynek.
Martyna ekspedientka
Trzeba iść na konsultacje 7 kwietnia. Bliżej ratusza mieszka dużo ludzi w blokach i im nie przeszkadza taki deptak na rynku. Ale ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że jeżeli naprawdę zaczną rozwalać te drogi to zatrzyma się ruch. Ludzie, którzy tu mieszkają obok Słowackiego i 3 Maja, nie myślą o tym, że będą mieli wzmożony ruch samochodów. Te drogi nie są do tego przystosowane. Do biedronki na Reymonta jest ciężko dojechać. To chory pomysł. Zbliżają się wybory, trzeba coś robić, pokazać się, zaistnieć, by było słychać, że coś się dzieje w Legionowie, że ludzie coś robią. Tylko że nie powinno to być w tę stronę… Brak tu rozrywek. Młodzi wyjeżdżają do Warszawy szukając kina i teatru. Deptaki się sprawdzają, ale nie w tak małych miastach. Kawiarenki na rynku otwierają się i za chwilę zamykają się. U nas się to nie sprawdza. Są cukiernie, gdzie można wypić kawę.
Przeniesienie się do centrum jest dla nas praktycznie niemożliwe. Czynsze są dwa albo trzy razy większe. Ludzie nie mają tyle pieniędzy, a ceny co chwilę idą do góry. Znajomi chodzą do sklepu po kajzerkę i patrzą gdzie jest taniej. Gdy będą kawiarnie otwarte jedna obok drugiej, to faktycznie będzie taki ruch? Tu same odzieżówki się wystawiają. Chyba że same będziemy kawę serwować z zaplecza. A ciekawe jeszcze co zrobią z nami, kiedy stracimy pracę? Oby jak najwięcej osób przyszło na te konsultacje, bo ludzie nie zdają sobie sprawy, że to naprawdę może się źle skończyć. Najbardziej zmartwiła mnie godzina konsultacji. Przecież o 18 jeszcze wszyscy zamykają sklepy. Powinny być one później, bo trzeba jeszcze zamknąć sklep i dojść do ratusza…
Marek Saliński właściciel sklepu „Mój Dom”
Deptak to głupi pomysł. Spotykam się z różnymi opiniami. Trzeba wysłuchać naszych argumentów. Ludzie nie mają pieniędzy. Odczuwamy zmniejszony ruch. Liczba tych sklepów sprawia, że konkurencja jest bardzo duża. Zamknięcie tych ulic spowoduje to, że będzie jeszcze gorzej. Wiadomo, wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do tego żeby podjechać do sklepu jak najbliżej i nie nosić tych zakupów. Ja mam towary i ciężkie i gabarytowo duże. Jak klient do mnie nie podjedzie samochodem, to automatycznie nie sprzedam tego towaru. Nie sądzę, by klient biegł do mnie po wazon czy po lampę 100 metrów czy 200 metrów, a za chwilę będzie dźwigał na zakup do samochodu pozostawionego gdzieś daleko na parkingu. Jestem przeciwny. I tak nie jest najlepiej.
My żyjemy tylko z mieszkańców. Jeszcze dodatkowo powstają galerie. Ten ruch w centrum Legionowa siądzie. Wiadomo, że my będziemy przeciwni zmianom, ale warto zapytać o zdanie mieszkańców ulic, gdzie ten ruch będzie zmieniony. Co tam będzie się działo, jeśli tam puszczą ruch drogowy? Teraz mają tam ciszę i spokój. Jeżeli im jeszcze podjadą bliżej ogrodzenia samochody i autobusy (bo musza poszerzyć ulice), to ci ludzie też będą przeciwni temu. Trzeba będzie od tych ludzi wykupić jakąś część tych gruntów. Nie będą chętni by to sprzedać. Kiedyś SM kontrolowała pojazdy pod kątem zostawiania ich na parkingach powyżej 2 godzin. Teraz to zostało zaniechane. Niektóre samochody stoją tu od godzin porannych do wieczornych. To są pracownicy okoliczni z biur, którzy nie mają gdzie zaparkować i zostawiają samochody na Piłsudskiego blokując miejsca parkingowe dla klientów. Co z ich samochodami?
Jest godzina 11, a ja jeszcze nic nie sprzedałem. Jak już w ogóle nie będzie ruchu, to niedługo będę tylko pasjansa układać. Kiedyś przeprowadzaliśmy taką akcje by przedłużyć godziny pracy, by zrobić tak jak w Warszawie, od 11 do godziny 19. Często mam sygnały od klientów, że nie zdążą dojechać z Warszawy z pracy. Ja bym ponowił tę akcję, by wydłużyć godziny pracy. Przed kryzysem było inaczej. Teraz o klienta należy walczyć.
Więcej wypowiedzi na temat deptaka w jutrzejszym papierowym wydaniu Gazety Powiatowej.